Ostatnia ziemska bitwa

Autor: Regalia
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wtem usłyszały głośne prychnięcie.

- Głupie kobiety! - powiedziała najstarsza z nich, Herja. Na dźwięk jej donośnego głosu wszystkie kobiety ucichły i skierowały swoje twarze w jej stronę.

Najstarsza walkiria spojrzała po powoli zbierających się przed nią młódkach. Niektóre nawet nie przekroczyły setki zebranych dusz, kiedy ona miała ich tysiące tysięcy. Niektóre nigdy nie widziały na oczy Trzeciego. Jedynie ona, pierwsza walkiria, kroczyła i walczyła dumnie przy boku Wszechojca, kiedy ten podbijał wszystkie światy Drzewa. To ona uczyła jego dziedzica, jak wspaniała jest wojna, to ona była przy spętaniu Fenrira i to jej przypadnie zaszczyt rozpoczęcia Zmierzchu.

Gdy już wszystkie walkirie zebrały się wokół niej, a na polu bitwy nie została ani jedna dusza dzielnego wojownika, Herja przemówiła z powagą.

- Nadchodzi Zmierzch Bogów. Porzućcie swoje marzenia i nadzieje, porzućcie czcze gadanie i przestańcie, jak przekupki psioczyć o rzeczach nieistotnych. Są dwie rzeczy na tym świecie, które nigdy nie zginą. Jest śmierć, a ona jest nieunikniona. Dla każdego. Jutro przywdziejemy zbroje, dosiądziemy nasze konie i ruszymy w ostatni bój.

Przez tłum kobiet przebiegł szmer. Szept niósł ze sobą zarówno radość z walki, jak i smutek przegranej. Powaga na twarzy Hreji zniknęła. Pojawiła się duma, satysfakcja i setka innych uczuć, które tak rzadko pojawiały się na surowej twarzy najstarszej Walkirii.

- Tyle lat zbierałyśmy dusze dla Ojca, tyle czasu minęło, odkąd pozwolono nam nacieszyć się życiem. Kiedy wspomnę każdą bitwę, czuję dumę, że nas poznałam, wychowałam i że staniemy razem do walki, w ostatniej godzinie świata. Dziś powracamy do sal jako jedyne zwyciężczynie tej bitwy, ostatniej bitwy Midgardu. Dziś będziemy ucztować i pić i jeść razem z wojami i z bogami. Spotkacie swoich Zygfrydów, Baldurów, Harionów i całą resztę, za którą się tak ganiałyście. Dzisiejsza uczta ma wam zapaść w pamięć, bo dziś, i tylko dziś będziemy żyć prawdziwie!

Entuzjazm zagościł wśród Walkirii. Zaczęły one wzywać swoje skrzydlate wierzchowce, które pojawiły się, trzepocząc skrzydłami i wierzgając kopytami jak oszalałe. Siostry dosiadły swoich koni i wzbiły się w powietrze, każda z nich, prześcigając się, krzycząc i wołając na siebie. Koń Herjy, wiekowa szara klacz wciąż stała na ziemi i szukał zielonej, niepokrytej czerwienią krwi trawy. Kobieta wdrapała się na grzbiet zwierzęcia, chwyciła lejce i klacz wzbiła się na niebo. Opuszczała Midgard zadowolona. Wiedziała, że jutro przyczyni się do śmierci Baldura, że dzieci Fenrira pożrą księżyc i słońce, zapieją koguty, a pies piekieł głośno zaszczeka. Czekała na Zmierz tak długo, odkąd usłyszała od Ojca o Surturze. Miała nadzieję, że dotrwa do końca, musiała go zobaczyć.

Ponoś nie nosił ubrań. I miał niesowicie gorące ciało.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Regalia
Użytkownik - Regalia

O sobie samym: Litera prawa. Pani od bezpieczeństwa. Nie trzymam się niczego i nic mnie nie ogranicza. Even if I lose my mind and go crazy, I can’t fix things right.
Ostatnio widziany: 2024-04-25 15:53:48