Restaurator 7

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

A człowiek ten, upadł na ziemię tak nisko, że niżej się nie da i nic nie było w stanie mu pomóc. Wył i zwijał się w bólu a trójka ludzi bezskutecznie próbowała go uspokoić, przytrzymując jego ciało pozbawione kontroli, rozumu i woli życia. Pierwsza dawka środków odurzających nie pomogła. Lekarz zawołał siostrę o kolejną dawkę, oderwała się tylko na chwilę żeby powrócić ze strzykawką w ręce. Dwóch mężczyzn ledwie co potrafiło przytrzymać pacjenta, pomagali sobie całym ciężarem ciała wciskając go do ziemi kolanami i rękoma. Kobieta chwyciła go za jedno ramię, położyła się na nim, wbiła brutalnie igłę w mięsień, odrzuciła pustą strzykawkę i znieruchomiała.

Odczekiwali na działanie chemii słuchając wycia wilka złapanego w sidła, płacz pomieszany z warczeniem nienawiści do zbliżających się ludzi. Wszystkich. Tych wielu złych, którzy te sidła zastawili i tych nielicznych dobrych, którzy chcieli biedne zwierzę wyrwać z pułapki.

W miarę upływu czasu krzyk w ogóle nie słabnął, rosło natomiast zdziwienie w oczach lekarza i przerażenie w oczach pielęgniarki. Policjant zerknął na lekarza i spytał głośno przekrzykując wycie przygniecionego człowieka.

- Co się dzieje do jasnej cholery? Dlaczego lek nie działa?

Nie otrzymał odpowiedzi. Nie mógł jej otrzymać bo takiej nie było. Wykształcony lekarz z wieloletnim doświadczeniem sam nie mógł tego zrozumieć. Pacjent przeżył ciężki szok i pierwsza dawka jaką podał już powinna go pozbawić przytomności. Przecież podawał ją już mężczyznom o znacznie większej wadze, środek działał na nich błyskawicznie więc dlaczego ten facet jeszcze się szarpał i wył? Bał podjąć się następnej decyzji. Pielęgniarka uciekła z Sali, trzasnęła drzwiami, skuliła się pod ścianą, zasłoniła ciasno uszy i rozpłakała się. Ona też nie zrozumiała chociaż widziała już tyle nieszczęścia w swej pracy, tym razem ją to przerosło.

Lekarz odstąpił i ruchem ręki dał znać policjantowi aby się cofnął. Ten, odskoczył od ciała jak poparzony. Siedząc wciąż na ziemi obaj obserwowali jak ciało miota się coraz słabiej i wrzeszczy coraz ciszej. Obaj zrozumieli, że to ich próba pomocy przedłużała cierpienie ojca dziewczyny. Drażniła go, ich chęć zażegnania nie fizycznego cierpienia co nie ma sensu w ludzkim życiu. Tej wewnętrznej walki nie da się uniknąć a ci próbowali zwalczyć chemią coś co towarzyszy człowiekowi od czasu kiedy zszedł z drzewa. Nie mogli tego zrozumieć i nie chcieli. Teraz kiedy zauważyli jak mężczyzna ucichł i zwinął się na podłodze do pozycji embrionalnej stwierdzili, że leki zaczęły działać z opóźnioną reakcją. Taki fakt pasował do ich dającej zrozumieć się rzeczywistości bo prawda byłaby dla nich nie do zniesienia. Byłaby przerażająca.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35