WYROK

Autor: tomekwroclawski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

WYROK

(opowiadanie)

Katowice, 22 marca 1988 r.
(„Trybuna Robotnicza”, wydanie poranne)

W dniu wczorajszym rozpoczęła się ostatnia faza procesu Andrzeja Czabańskiego, oskarżonego o potrójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Z przyczyn zdrowotnych dotychczasowy przewodniczący składu, sędzia Marek Ziemielski, został zastąpiony przez sędziego Jerzego Przystrzynnego, dotąd pełniącego funkcję sędziego pomocniczego. Jak poinformował rzecznik Sądu Wojewódzkiego, „zmiana nie ma wpływu na przebieg postępowania”.
Na sali obecna była matka oskarżonego. Proces obserwowała delegacja resortu sprawiedliwości oraz przedstawiciele prasy.

Sala numer cztery w gmachu przy ulicy Francuskiej była duszna, pachniała lakierem i kurzem. Światło neonów drżało, jakby samo wahało się, czy chce być obecne przy czymś takim.

Sędzia Przystrzenny uderzył młotkiem.
– Prokurator ma głos.

Prokurator Mrozik mówił pewnie, głosem wyszkolonym do jednoznaczności:
– Wysoki sądzie. Oskarżony działał z premedytacją, z zimną krwią, bez cienia skruchy. Społeczeństwo ma prawo oczekiwać wyroku ostatecznego. Tylko kara śmierci przywróci zachwiany ład.

– Obrońca.

Adwokat Knapik poprawił okulary.
– Nie zaprzeczam winie – powiedział. – Proszę jednak, by sąd dostrzegł człowieka, nie tylko czyn. Zbrodnia, choć potworna, nie może być argumentem dla odwetu.
Kara śmierci nie naprawi niczego. To tylko szybka odpowiedź świata, który nie chce się uczyć.

Sędzia spojrzał na oskarżonego.
– Czy chce pan coś dodać?

Czabański wzruszył ramionami.
– Już wszystko wiem. Nie trzeba mówić.

Z ławy publiczności dobiegł stłumiony szloch.
Sędzia uniósł wzrok.

– Matko oskarżonego, może pani pozostać – powiedział beznamiętnie, choć z doskonałością, która brzmiała jak cytat z instrukcji.
– W tym postępowaniu wszyscy musimy pochylić się nad niewinnością, która dotyka również panią – osobę, której wina nie istnieje, ale której cierpienie jest częścią równania.

Słowo równania przecięło ciszę jak błysk skalpela.

Wyrok

Po przerwie Przystrzenny wrócił z aktami.
Jego ton nie był głosem – był rytmem, jakby każde słowo powstawało w chwili obliczenia.

– W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – sąd wojewódzki w Katowicach uznaje Andrzeja Czabańskiego za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów i skazuje go na karę śmierci przez powieszenie.

Cisza.
Zegar zawahał się na sekundzie.

– Sprawiedliwość – mówił dalej – jest procesem wyrównywania zaburzeń.
Nie zna emocji, zna tylko proporcje.
Nie zna bólu, zna tylko różnicę między istnieniem a jego brakiem.
Nie zna przebaczenia – zna równowagę.

Słowa padały jak formuły, z precyzją, której nikt nie mógł zrozumieć, lecz każdy czuł jej ciężar.

– Oskarżony pozbawił życia trzech ludzi.
W równaniu świata utracone wartości muszą zostać zbilansowane.
Nie w gniewie, lecz w spójności.
Nie dla śmierci – lecz dla ciszy.

Zawiesił głos.
Spojrzał na kobietę w czerni.

– Istnieje w tej sali obecność, której nie sposób ująć w paragrafie.
Matka.
Nie skazana, a jednak dotknięta skutkiem.
Nieobliczalna zmienna w systemie sprawiedliwości.

Matka siedziała nieruchomo, dłonie złożone na kolanach – tak, jak trzyma się dziecko, które śpi, a którego nie wolno już obudzić.

– Równowaga wymaga domknięcia – zakończył sędzia. – To wyrok.
Zakończenie sekwencji.

Wyszedł bez słowa.Rytm sali. Każdy ruch rejestrowany, każdy oddech liczony. Niewidoczny porządek, niewidzialna obecność.



Epilog

Trzy dni później reporter Stefan Tąpczyński z „Trybuny Robotniczej” opublikował tekst: „Cisza po wyroku”.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
tomekwroclawski
Użytkownik - tomekwroclawski

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2025-11-18 22:20:23