WYROK
Słowo równania przecięło ciszę jak błysk skalpela.
Wyrok
Po przerwie Przystrzenny wrócił z aktami.
Jego ton nie był głosem – był rytmem, jakby każde słowo powstawało w chwili obliczenia.
– W imieniu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – sąd wojewódzki w Katowicach uznaje Andrzeja Czabańskiego za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów i skazuje go na karę śmierci przez powieszenie.
Cisza.
Zegar zawahał się na sekundzie.
– Sprawiedliwość – mówił dalej – jest procesem wyrównywania zaburzeń.
Nie zna emocji, zna tylko proporcje.
Nie zna bólu, zna tylko różnicę między istnieniem a jego brakiem.
Nie zna przebaczenia – zna równowagę.
Słowa padały jak formuły, z precyzją, której nikt nie mógł zrozumieć, lecz każdy czuł jej ciężar.
– Oskarżony pozbawił życia trzech ludzi.
W równaniu świata utracone wartości muszą zostać zbilansowane.
Nie w gniewie, lecz w spójności.
Nie dla śmierci – lecz dla ciszy.
Zawiesił głos.
Spojrzał na kobietę w czerni.
– Istnieje w tej sali obecność, której nie sposób ująć w paragrafie.
Matka.
Nie skazana, a jednak dotknięta skutkiem.
Nieobliczalna zmienna w systemie sprawiedliwości.
Matka siedziała nieruchomo, dłonie złożone na kolanach – tak, jak trzyma się dziecko, które śpi, a którego nie wolno już obudzić.
– Równowaga wymaga domknięcia – zakończył sędzia. – To wyrok.
Zakończenie sekwencji.
Wyszedł bez słowa.Rytm sali. Każdy ruch rejestrowany, każdy oddech liczony. Niewidoczny porządek, niewidzialna obecność.
Epilog
Trzy dni później reporter Stefan Tąpczyński z „Trybuny Robotniczej” opublikował tekst: „Cisza po wyroku”.
Wieczorem widziano go przy bocznym wejściu do sądu.
Zszedł po betonowych schodach, prowadzących do archiwów.
Widział, jak sędzia Przystrzenny staje przed stalowymi drzwiami.
Dotknął ich dłonią – otworzyły się cicho, bez nacisku.
Sędzia wszedł do środka.
Z wnętrza dobiegł dźwięk przypominający równy, spokojny oddech urządzenia w stanie czuwania.
Dwa dni później Stefan Tąpczyński zmarł na skutek udaru mózgu.
W jego notatniku znaleziono fragment nieukończonego artykułu:
Każde zdanie było rozkazem systemu, który sam siebie przekonał, że rozumie sprawiedliwość.”
Po pierwszym szoku prasa zaczęła cytować słowa z uzasadnienia:
„Nie dla śmierci – lecz dla ciszy.”Niektórzy nazwali je najdoskonalszym zdaniem, jakie padło w sali sądowej PRL.
Inni – pierwszym, którego nie wypowiedział człowiek.
Dodatek – nota archiwalna
Nota archiwalnaOstatni w Polsce, prawomocnie wykonany wyrok śmierci zapadł 21 kwietnia 1988 roku.
Skazany: Andrzej Czabański (1952–1988), oskarżony o potrójne zabójstwo.
Kara została wykonana w Zakładzie Karnym w Krakowie przy ul. Montelupich, przez powieszenie.
Protokół z egzekucji podpisano o godzinie 6:15 rano. W aktach sprawy zachował się dopisek:
„Wymiar sprawiedliwości zrealizowany zgodnie z obowiązującym prawem.” 70 lat później te same słowa pojawiły się ponownie.
Tylko głos był inny.
Cichszy.
Jakby należał już nie do człowieka, lecz do samego prawa.
