Szczęśliwy pech

Ocena: 4.25 (16 głosów)

Główna nagroda w konkursie literackim Wydawnictwa ,,Nasza Księgarnia"!

Pewnego dnia w życiu całkiem spokojnego mężczyzny pojawia się dziewczyna o dziwnym imieniu. Jest to osoba szalenie pomysłowa - i szczególnie dobrze jej wychodzi wywoływanie wszelkiego rodzaju kataklizmów. Dom grozi zawaleniem, w pobliżu krąży seryjny morderca, a tajemniczy mafioso pastwi się nad językiem polskim i zrywa podłogi... Czy w tak ekstremalnych warunkach zakwitnie miłość? Trudno powiedzieć, skoro obdarzona nie byle jakim temperamentem Regi woli rzucać kilofem i wyzwiskami, zamiast wzdychać przy świetle księżyca.

,,Szczęśliwy pech" to książka o tym, że każda, nawet najbardziej niebezpieczna dla otoczenia jednostka ma szansę znaleźć szczęście i że szczęściem może być również kilka dziur w ścianach, względnie latająca rynna. Szczęścia starczy dla każdego i dla wszystkich, trzeba tylko.... omijać z daleka Reginaldę Kozłowską.

Informacje dodatkowe o Szczęśliwy pech:

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2013-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788310125422
Liczba stron: 288

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Szczęśliwy pech

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Szczęśliwy pech - opinie o książce

"Szczęśliwy pech"

Zabawna, rozweselająca opowieść o kobiecie mającej niesamowitego pecha, niemal demolującej wszystko czego się dotknie..., właściwie to jej nie czytałam, tylko wysłuchałam i może dlatego bardziej mi się podobała, gdyż lubię lektorkę, Panią Magdę Karel.
Akcja dzieje się w spokojnej wsi Dębogóra, na tzw. zadupiu, na progu domu Rafała stoi kobieta, która macha mu przed nosem umową wynajmu pokoju na trzy miesiące. Mimo tego iż jest totalnie tym zaskoczony przyznaje, że umowę zawarła jego była żona mająca prawo do połowy domu i udostępnia Reginaldzie jeden z pokoi. Żeby jednak nie było za spokojnie, po kilku dniach pojawia się następny letnik, tym razem obcokrajowiec...
Rafał jest zdruzgotany wizytą tego dziwnego towarzystwa, z facetem trudno się dogadać, natomiast Regi chcąc napisać jakiś romans, próbuje różnych technik lecz wszystko czego się dotknie okazuje się zupełną katastrofą. Kobieta jest bardzo zdeterminowana brakiem pomysłu na powieść i utratą weny twórczej, jest ciekawska, nawet wścibska i ciągle pakuje się w kłopoty. Lub w te kłopoty wpada Rafał, zupełnie przypadkiem. Okazuje się, że podobno w tym domu jest skarb, który schowała dziadek Rafała i niemal wszyscy zaczynają go szukać, przy okazji demolując niemal dom... Jakby tego było mało, niespodziewanie w domu zjawia się Mirka, była żona Rafała. I wtedy dopiero zaczyna być gorąco. Biedny Rafał ma powyżej uszu całego tego rozgardiaszu, ma dość natrętnych lokatorów, swojej byłej żony, wścibskich sąsiadów i zbyt dociekliwego policjanta oraz zamieszania wokół tego niewidzialnego skarbu.
W tej książce ciągle coś się dzieje, mimo nawet zbytnio przerysowanej głównej bohaterki Reginaldy, słucha się jej z przyjemnością i uśmiechem, gdyż takie niesamowicie odrealnione, zakręcone postępowanie jest wręcz zabawne.
Nie można się nudzić przy Reginaldzie, w książce jest masa przykładów jej pecha, do którego niektórzy już się uodpornili i reagują śmiechem na jej poczynania, może jeszcze w innych książkach Iwony Banach znajdę podobną bohaterkę. Poprawiła mi humor po nieprzespanej nocy i myślę, że starczy mi na jakiś czas, co mnie bardzo cieszy.
Polecam dla rozrywki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - basia02033
basia02033
Przeczytane:2016-08-23, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 ksiażki 2016, Przeczytane w 2016,
Fajna lekka książka, z wieloma prześmiesznymi momentami. Reginalda to chodzący pech ale zawsze spadający jak kot na cztery łapy. Najbardziej śmieszne i nie przewidywalne jest zakończenie książki kiedy to Rafał oświadcza się Regi. Polecam na letnie wypady :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - atena
atena
Przeczytane:2016-05-27, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016,
Gdyby w Polsce można było, tak jak w USA nadawać imiona wyrażające cokolwiek, to Reginalda Kozłowska mogłaby zmienić swoje na Nieszczęście. Otóż ta przeurocza kobietka czego by się nie dotknęła to od razu wszystko demoluje. Problemy i kłopoty to jej specjalność. Lecz jak to mówią, każda potwora znajdzie swego amatora. Książka jest bardzo przyjemna i zabawna, czyta się ją z przyjemnością (jak większość pozycji z serii Babie lato).
Link do opinii
Avatar użytkownika - helena610
helena610
Przeczytane:2015-02-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki (2015),
Trochę banalna, przewidywalna i baaaardzo lekka w przyjęciu, czyli niewiele jest w stanie wnisć na dłużej. Ale muszę przyznać, że rozbawiła mnie niejednokrotnie :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - ivka86
ivka86
Przeczytane:2016-02-11, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2016,

 Rafał to rozwiedziony, młody mężczyzna, który uwielbia ciszę i spokój. Z zawodu architekt, pracuje w domu. Mieszka w Dębogórze. Regi, młoda pisarka, która przybyła na wieś aby skończyć swoją nową książkę. Była żona, bez wiedzy Rafała , wynajmuje Regi pokój w jego domu, co prowadzi do zabawnych nieporozumień. Między tą dwójką od samego początku zaczyna iskrzyć. Rafał jeszcze nie wie, że do Topolowego Wzgórza zawitał właśnie armagedon w osobie Regi.

    Regina Kozłowska nie jest zwykłą, żeby nie powiedzieć (nie)normalną dziewczyną. Wszystko wskazuje na to, że ciąży nad nią jakieś fatum. Czego się nie dotknie, to wszystko zepsuje. Kłopoty po prostu ją kochają. Kiedy Regi zawitała w skromne progi Rafała, zaczęłam się obawiać tego, czy ten mężczyzna to przeżyje. 

     To tyle jeśli chodzi o wstęp. Początek powieści był bardzo obiecujący. Wszystko wskazywało na to, że ubawię się niesamowicie podczas czytania książki Iwony Banach. Tak było do pewnego momentu. Potem im dalej, tym gorzej. Autorka raczy nas humorem sytuacyjnym - i tutaj jest fajnie i miło. Bawimy się dobrze, dopóki Regi lub Rafał się nie odezwą i nie zaczną robić z siebie idiotów. Bo przez 3/4 książki miałam wrażenie, że Ci bohaterowie są trochę niepełnosprawni intelektualnie. Przykład? Proszzz:

 

***

 

"Sapanie tuż za nią stawało się coraz bardziej wściekłe.  

– Już kończę, Tonino! Teraz już możesz... – Do jej świadomości dotarło wreszcie, co się dzieje obok niej. 

 

– Tonino! Zabiję? – Nagle zaczęła się bać. W  

odruchu paniki spuściła głowę i zakładając swoją nogę za kostkę mężczyzny, 

gwałtownie odsunęła krzesło. Człowiek upadł jak długi, rozbijając głową szybę 

stojącej za nim etażerki. 

Regi skoczyła i odwracając się gwałtownie, jednym celnym kopniakiem trafiła

napastnika między nogi. Zawsze ją tego uczono. Nie ma litości: palce w oczy i 

kopniak w klejnoty – tylko to daje szansę na przetrwanie, na wyrwanie się mordercy, gwałcicielowi czy jakiemuś innemu zboczeńcowi. Kto podnosi rękę na kobietę, powinien liczyć się z konsekwencjami! 

– Rafał, chodź tu natychmiast! – krzyknęła w stronę drzwi. 

 

 

– Jużżż jeeesteeemmm – stęknął powalony na podłogę mężczyzna. 

 

– Co ty tu, do cholery, robisz? I czego tak jęczysz?! – Spojrzała na  

zwijającego się Rafała.

 

 – Wstawaj! Był tu Tonino. Chciał mnie zabić, przynajmniej 

 

tak twierdził. No i zachowywał się jak jakieś zwierzę... Wiesz, jak mu dokopałam?! 

– dokończyła, z zachwytem demonstrując przy tym gestami, co zrobiła.

– Wiem, wiem to bardzo dokładnie – jęknął Rafał, skrzętnie zasłaniając co  

wrażliwsze części ciała. Nie mógł się wyprostować. – To byłem ja..."

 

***

     Krótko mówiąc robili z siebie idiotów. Każdy normalny, inteligentny człowiek spokojnie zinterpretowałby "język" Tonina. Ja wiem, że to było zamierzone, wszystko rozumiem, ale jakoś te żarty działały mi na nerwy. Wszystko jest strasznie przerysowaneMiałam wrażenie, że jakby się postawiło przed bohaterami świnię i powiedziało, że to świnia, oni nadal by twierdzili że to pies zabójca! *wali głową w blat* No nie przemawia do mnie taki humor, co poradzę. 

 Nie będę się rozwodzić nad językiem, bo jaki on jest każdy widzi. Fakt, książkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest wesoło, jest śmiesznie czasami aż do przesady. Byłoby naprawdę fajnie, gdyby właśnie autorka nie przekroczyła tej delikatnej granicy absurdu. Nie przeczę, uśmiałam się nieźle podczas czytania "Szczęśliwego pechu", ale bardzo przeszkadzała mi  głupota, ignorancja (sama nie wiem jak to nazwać) bohaterów. Dlatego ocena taka  a nie inna. Z ciekawości sięgnę po jeszcze jedną powieść Iwony Banach. Może teraz będzie trochę lepiej i nie będę miała się do czego przyczepić. 

    Podsumowując "Szczęśliwy pech" to w miarę zabawna, obiecująca powieść, przy której można się pośmiać i jeśli komuś nie przeszkadzają irytujący bohaterowie to może naprawdę dobrze się bawić podczas czytania. Sięgałam po tę powieść z nadzieją, że otrzymam dobrą rozrywkę i odskocznię od poważniejszej literatury, jednak bez zgrzytów się nie obyło. 

http://ivka86.blogspot.com/2016/02/szczesliwy-pech-iwona-banach.html

Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2015-06-26, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki w 2015,
Dorwałam się do książki Iwony Banach ,,Szczęśliwy pech" i przepadłam ze śmiechu! Wyobraźcie sobie niepozorną osóbkę... Reginaldę Kozłowską. Już samo jej imię wystarczy, by spodziewać się po jej właścicielce... nieprzewidywalności! Bo z jednej strony właściwie Regi była zwyczajną, nawet sympatyczną i ładną dziewczyną, ale to, co się działo wokół niej, to był koszmar: jak magnes przyciągała kłopoty, z których ona sama wychodziła prawie bez szwanku, za to otaczający ją ludzie nie mieli się już tak dobrze. (s. 95) Kontakt z nią zagraża życiu i zdrowiu. Ta kobieta to temperamentna marzycielka, chodząca katastrofa, szalona baba, zidiociała kretynka, która wszystko robi po swojemu. Ma szalone pomysły, a pomyłki zdarzają jej się bez przerwy (dała skunksa ciotce w prezencie, chciała kota, ale się pomyliła!). W dodatku wszystko potrafi logicznie wytłumaczyć, choć sobie nie da nic powiedzieć ani wytłumaczyć. Chodzi z głową w chmurach i nie przejmuje się drobiazgami. Jest rozważna na swój sposób, lecz jej obecność stanowi zagrożenie dla otoczenia, ale jednocześnie... powinna być wydawana w aptece na receptę. Tylko nie pytajcie na co! Regi dzięki matce trafia na 3 miesiące na Topolowe Wzgórze. Tam w odludnym miejscu ma pisać swoją kolejną powieść. Jednak jej przybycie do Dębogóry spowodowało, że wraz z Regi do Dębogóry zawitał wielki świat i spokój oraz ciszę świat trafił! (s. 48) A dzieje się w miasteczku, oj dzieje! Ktoś kogoś zamordował! Ciała brak, ale są dowody. Ktoś próbował otruć listonosza. Ktoś zdemolował automat do kawy i okradł sklepikarkę. To tylko początek spraw, które ma do rozwiązania sierżant Malinowski, a dzięki nim liczy na awans, bo w końcu coś się dzieje w miasteczku! Dzieje się również w domu Rafała Markowskiego, u którego zamieszkała Regi. Ten spokojny mężczyzna po przejściach (wypadek, rozwód) we własnym domu zaczyna się czuć jak na wojnie! Swoją wakacyjną lokatorkę uważa za nienormalną. Regi zdemolowała mu dom, zastawiła wnyki, postrzeliła w pośladek, wywołała katastrofę z użyciem rynny, a to tylko niektóre z jej wyczynów. Przy niej nuda nikomu nie grozi. Przygotowane przez nią posiłki bywają zabójcze. A gdy wpadła do szamba, to twierdziła, że to nowoczesna maseczka przeciw zmarszczkom prosto z Paryża. Rafał w jej oczach to typ zasadniczy, monstrum Frankensteina duże, bezczelne i bez mózgu. A jak dla mnie trochę mało stanowczy i męski, choć może silna osobowość małej lokatorki i przejścia z byłą żoną nieco go przytłoczyły w życiu. Ale mimo wszystko między tym dwojgiem zaczyna dochodzić do głosu zupełnie inne uczucie. Bo Regi jest po prostu szczera i urocza w sprawianiu kłopotów. Zyskuje sympatię już od początku powieści. U Rafała i czytelnika. W dodatku w domu mężczyzny pojawił się nowy wakacyjny lokator - Antonio "świetnie" władający językiem polskim. Ciągle przekręca słowa w zabawny sposób przez co nie można go zrozumieć, ale za to czytelnik ma ubaw! Włoch lubi trupki (wątróbki) i wyrywanie desek z podłogi. Przyjechał do domu Rafała, aby szukać skarbu jego dziadka, o którym ten wspomina w swoim pamiętniku. Pojawia się też była żona Rafała i właścicielka połowy domu, wyniosła i pazerna Miranda... Akcja jest bardzo dynamiczna, bo Regi to tornado, od którego Rafał nie miał ubezpieczenia na dom. W powieści ciągle się coś dzieje, ciągle się Regi coś przytrafia, jej i otoczeniu. Kobieta ściąga nieszczęścia niczym piorunochron pioruny, a robi to z naturalnym wdziękiem i mimochodem. Jej pomysłowość nie zna granic. Pomysłowość autorki na perypetie dla Regi też nie. Niektóre z nich mogą się wydawać zbyt wydumane i w zbyt dużych ilościach, jak na krótki czas wydarzeń, lecz mają one swój urok i dostarczają świetnej rozrywki. Mnie dostarczyły! Dostarczą jej każdemu, kto ma wyobraźnię i w trakcie czytania zobaczy komedię z Reginaldą we własnej reżyserii. Autorka ma bardzo lekkie pióro. Pisze ze swadą i z humorem, naturalnie i błyskotliwie. Opisy są w miarę krótkie i na tyle plastyczne, że bez problemu przed oczami czytelnika pojawiają się komiczne sceny. A do tego przezabawne dialogi i wyraziści bohaterowie! To wszystko sprawia, że powieść czyta się szybko i nie sposób się od niej oderwać. Jeśli uważacie, że macie w życiu pecha albo coś złego właśnie Wam się przytrafiło, to koniecznie przeczytajcie ,,Szczęśliwy pech". Tylko nie uprawiajcie przy tym zwisu mimowolnego! Relaks i uśmiech na ustach gwarantowany. Ta książka obyczajowa z dużą dawką komizmu powinna być przepisywana na receptę i sprzedawana w księgarniach na poprawę humoru! To moje zdanie!
Link do opinii
Avatar użytkownika - aishiteru
aishiteru
Przeczytane:2014-01-12, Ocena: 2, Przeczytałam, 26 książek - 2014, Mam,
Rafał prowadzi spokojne życie, ale wszystko zmienia się, kiedy do jego domu wprowadza się Reginalda Kozłowska, przysłana tam na trzymiesięczny urlop. Drugie imię tej dziewczyny powinno brzmieć "Nieszczęście", a kłopoty to jej najlepsi przyjaciele! W domu Rafała coraz częściej gości policja (szukają mordercy który grasuje po miasteczku), a kolejny nowy lokator niemalże zmienia jego dom w ruinę, szukając ukrytego tam skarbu. Czy może być gorzej? A może pech zamieni się w szczęście? Tak w skrócie można opisać fabułę tej książki, ale autorka w swojej powieści zawarła istny tajfun! Bardzo dużo się tam dzieje, nie ma ani chwili spokoju! Tajfun Regi, razem z "mafiosem" Tonino, sieje zniszczenie od początku aż do końca. Trochę nie mogłam się w tym połapać. Wydaje mi się, że w powieści jest też kilka błędów... Zapamiętałam jeden: Otóż Regi i Rafał prowadzili rozmowę z sierżantem, potem zaczęli własną dyskuję, by dostać telefon od... sierżanta. Muszę sprawdzić to jeszcze raz, bo możliwe, że to tylko moja pomyłka wynikająca z tego całego chaosu. Powieść Iwony Banach pełna jest akcji i energii, ale ja troszeczkę się rozczarowałam. Nie bawią mnie tak przerysowane opowieści. W trakcie lektury uśmiechnęłam się może ze 2 razy. Podobał mi się sposób wypowiadania się Tonina, było to całkiem pomysłowe! Bohaterowie budzą sympatię, jednak wydawało mi się, że każdy z nich ma ten sam charakter. Nawet wypowiadają się praktycznie tak samo! Niejednokrotnie czytając jakąś książkę zachwycam się tym, że autor potrafi stworzyć całą gamę osobowości. Tutaj niestety tego zabrakło. Zarówno Reginalda, jak i Rafał, Mirella, czy policjant są niczym jedna osoba, tyle że z innym imieniem. "Szczęśliwy pech" jest niczym slapstickowa komedia. O ile jednak oglądanie jej byłoby zapewne przyjemnością, tak czytając książkę miałam czas nad wszystkim się zastanowić, wytykać niedorzeczności i głupotę bohaterów, a prawda na temat owego morderstwa była mi znana już od samego początku - naprawdę nie trudno domyślić się, co się stało. Książka mnie osobiście nie przypadła do gustu, ale podejrzewam, że spora część czytelniczek może się uśmiechnąć, czytając o przygodach Reginaldy Kozłowskiej.
Link do opinii
Avatar użytkownika - StregaBianca
StregaBianca
Przeczytane:2014-03-21, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,
To moje pierwsze spotkanie z książkami Iwony Banach, zakończone pełnym sukcesem, czyli miłością od pierwszego czytania;-)! Jedynym skutkiem ubocznym jest ból szczęki i przepony spowodowany dzikimi atakami śmiechu;-)! Opowieść zaczyna się zgoła niewinnie. Do żyjącego sobie w ciszy i spokoju na Topolowym Wzgórzu Rafała, dzielącego ów spokój jedynie z sympatycznym psiskiem o zupełnie nieadekwatnym do charakteru imieniu Szatan;-), przyjeżdża ... letniczka. Tyle, że Rafał się żadnej letniczki nie spodziewał. Okazuje się jednak, że kobieta, o niezwykłym imieniu Reginalda, nie tylko jest zdeterminowana, aby u niego zamieszkać, ale ma na to papiery. Jakie i skąd je wzięła przeczytacie w książce. Rad nierad, Rafał zgadza się przyjąć pod swój dach Reginaldę nieświadom zupełnie, że wpuszcza chodzącą katastrofę. Regi ma bowiem wprost porażający talent do demolowania wszystkiego i kreowania sytuacji zagrażających życiu i zdrowiu przy pomocy najbardziej niewinnych przedmiotów z otoczenia. Okazuje się, że stado rozbrykanych trzylatków nie byłoby w stanie przez dziesięć lat wymyślić tak przerażających zastosowań dla przedmiotów codziennego użytku jak Regi potrafi w ciągu zaledwie dziesięciu minut. Jakby tego było mało, wraz z pojawieniem się Regi na Topolowym Wzgórzu i w pobliskiej Dębogórze zaczyna grasować straszny morderca. A gdy jeszcze w domu Rafała pojawia się tajemniczy Carlo Antonio posługujący się unikatową odmianą języka ( ponoć ) polskiego akcja nabiera takiego tempa, że czytelnik ledwo nadąża pomiędzy kolejnymi regularnymi i zagrażającymi życiu atakami śmiechu;-)! Jeśli chcecie się dowiedzieć jak można otruć listonosza satarażem;-), jakie są najnowsze trendy w stosowaniu maseczek błotnych, czemu mieszkańców Dębogóry zaczynają nękać siły nieczyste i kto uwielbia bebechy na śniadanie musicie koniecznie przeczytać "Szczęśliwy pech":-)!!! Świetna zabawa gwarantowana!
Link do opinii
Avatar użytkownika - nasturia
nasturia
Przeczytane:2014-02-11, Ocena: 4, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku,
Regi postanawia spędzić trzy miesiące na pisaniu książki swojego życia. Za namową matki opłaca pobyt w domu Rafała, gdzie cisza i spokój przeplata się ze spokojem i ciszą. Oczywiście do czasu jej przyjazdu, bo Reginalda Kozłowska to tykająca bomba, która wybucha w najmniej spodziewanej chwili. Cała historia kręci się wokół tajemniczego skarbu, o którym przed śmiercią opowiadał dziadek właściciela domu, a któremu on sam nie wierzył twierdząc, że był niespełna rozumu. Fabuła książki jest dość prosto skonstruowana i właściwie od początku możemy się spodziewać, że tych dwoje w końcu będzie razem. Ilość wypadków, które są dziełem Regi bądź takim, którym ona sama ulega, wylewa się z książki. W pewnym momencie miałam wrażenie, że jest ich ciut za dużo i powoli zaczynałam się męczyć, że znów coś zaczyna się dziać, niejednokrotnie też miałam wrażenie, że to jest zwyczajnie niemożliwe, żeby się wydarzyło w rzeczywistości. Ponieważ jest to jednak fikcja literacka, absolutnie nie przekreślam tej powieści, bo to pozycja, gdzie w trakcie czytania, śmiech będzie towarzyszył nie raz i nie dwa razy. No i trzeba przyznać, że pani Iwona Banach operuje słowem doskonale, wszystko jest przemyślane, a całość świadczy o nieprzeciętnej wyobraźni i inteligencji pisarki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sardegna
Sardegna
Przeczytane:2013-10-30, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki kolejne w 2013,
Mając w pamięci rewelacyjny i przejmujący "Pocałunek fauna", nie spodziewałam się, że spod ręki Iwony Banach, wyjdzie tak lekka i zabawna powieść kobieca. "Szczęśliwy pech" powinien być zapisywany, jako lekarstwo na chandrę, zły humor lub jako odstresowywacz na problemy dnia codziennego. http://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2013/10/szczesliwy-pech-iwona-banach.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2018-06-16, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2018,

W życiu Rafała a dokładnie na progu jego domu pojawia się kobieta, nie byłaby to dziwna sytuacja gdyby chciala zapytać o drogę, gdyż pobłądziła, lub chciała sprzedać coś mężczyźnie, ale Regi bo tak dziewcze każe się nazywać przyjechało w określonym celu. Wynajęła bowiem pokój u Roberta na trzy miesiące, aby w spokoju pracować nad swoją książką, bez wiedzy właściciela, machając mu przed oczyma podpisaną umową. Robert żadnej umowy nie podpisywał a jak się później okazało zrobiła to bez jego zgody byla małżonka. Umowa to umowa kobietę trzeba wpuścić...i to był błąd, który będzie kosztował Roberta dużo nerwów a momentami rownież zaważy na jego bezpieczeństwie i życiu. 

"Kogoś takiego jak Regi nie spotkał jeszcze nigdy w życiu! Bo z jednej strony właściwie Regi byla zwyczajną, nawet sympatyczną i ładną dziewczyną, ale to co działo sie wokół niej, to był koszmar; jak magnes przyciągała kłopoty, z których ona sama wychodziła prawie bez szwanku, za to otaczający ją ludzie nie mieli już tak dobrze". Kobieta potrafi zdemolować praktycznie cały dom, zastawiać wnyki, w które wpadnie Robert a nawet postrzelić w tyłek. Podsumowując Regi nie sprawdzi, nie zajrzy, nie zapyta, a zrobi wcześniej niż pomyśli. Zabawna historia pomyłek, z małym kryminałkiem w tle oraz poszukiwaniem ukrytego skarbu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - jaszczowka
jaszczowka
Przeczytane:2016-04-08, Ocena: 6, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - danutka
danutka
Przeczytane:2015-05-21, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Beatricze
Beatricze
Przeczytane:2015-01-02, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - silverraven
silverraven
Przeczytane:2014-07-11, Ocena: 2, Przeczytałam, Czytadła/Literatura kobieca,
Inne książki autora
Chwast
Iwona Banach0
Okładka ksiązki - Chwast

Pełna nadziei, jednocześnie smutna i tragiczna opowieść o poszukiwaniu samej siebie. Choroba paradoksalnie wyzwala siłę do buntu i u cieczki od "normalnego"...

Głodnemu trup na myśli
Iwona Banach0
Okładka ksiązki - Głodnemu trup na myśli

Szalona komedia kryminalna, kontynuacja bestsellerowej powieści "Niedaleko pada trup od denata". Do drogiego ośrodka leczenia zaburzeń odżywiania przyjeżdżają...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy