Po co jechać do Jerozolimy?
Dopiero podróż daje odpowiedź.
By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej słońcem ziemi.
By zrozumieć, że za symboliką miejsc wyznaczających kamienie milowe Ewangelii kryje się prawda o wiele głębsza i cenniejsza niż suche fakty.
By zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i niekompletnością.
Wreszcie - by dotknąć Tajemnicy.
Ta książka to przepełniony refleksją zapis podróży do kolebki chrześcijaństwa: od Betlejem, przez Nazaret, Jezioro Tyberiadzkie i górę Tabor, aż do Jerozolimy - miasta, gdzie wszystko się zaczęło i nic się nie skończyło. To intymna opowieść znakomitego pisarza i filozofa o własnym duchowym przebudzeniu i nieoczywistej odpowiedzi na wyzwanie, jakie stawia nam wiara.
Éric-Emmanuel Schmitt to najbardziej poczytny współczesny francuski pisarz, autor m.in. Oskara i pani Róży, a także bestsellerowej serii Podróż przez czas (dotychczas nakładem wydawnictwa Znak Literanova ukazały się dwa pierwsze tomy, Raje utracone i Brama do nieba, premiera III tomu pod tytułem Ciemne słońce jest zaplanowana na jesień 2024 roku). Książki Schmitta zostały przetłumaczone na 35 języków, a sztuki wystawione w ponad 40 krajach. W 2022 roku autor Snu o Jerozolimie na zaproszenie papieża Franciszka odbył podróż do Ziemi Świętej i spotkał się z nim w Watykanie.
Wydanie opatrzone posłowiem papieża Franciszka.
*
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-04-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Jest w tym reportażu wszystko, co związane jest z podróżą, oczekiwaniem, planowaniem.
Autor otrzymał zaproszenie do odbycia podróży do Ziemi Świętej. Nigdy tam nie był, mimo że wciąż obraca się w kręgach postaci biblijnych. Pisząc przeprowadza badania, też na temat Jerozolimy. Jednak, mając dużo planów i obowiązków, początkowo odmawia.
Ale zaczyna planować, układać, dostosowywać. no i w rezultacie wyrusza w podróż, która ma się skończyć wizytą u papieża Franciszka.
Jest w rej książce szczerość. Autor przyznaje się do laickiego domu, podaje fakt, mówi jak zyskał wiarę i jak mu to w życiu potrzebne.
W swojej podróży doznaje i wzruszeń i strachu, zniecierpliwienia, ale i miłości i oczarowania, doświadcza duchowości. Boi się swoich reakcji, swoich ułomności, ale z ufnością przyjmuje swoje wzruszenia.
Nie po raz pierwszy Schmitt tak właśnie, łagodnie mówi o religii, duchowości. Nie pierwszy raz tak opisuje świat.
Ktoś go pyta "Pierwszy raz w Jerozolimie?". Pierwszy. Ostatni. Znaczący.
Po co jechać do Jerozolimy?
To pytanie zadaje jeden z moich ulubionych autorów. Osobiście nigdy nie powstał w mojej głowie pomysł, by wybrać się akurat w ten rejon, choć mówi się, że „miasto trzech religii” każdy powinien odwiedzić raz w życiu. Póki co nie czuję jeszcze takiej potrzeby, ale kto wie, może kiedyś? Właściwie nie chodzi tutaj tylko o kwestie wiary. Jerozolima historycznie i geograficznie stanowi zapewne wielką atrakcję.
Cenię ogromnie twórczość pana Schmitta za nietuzinkowe tworzenie fabuły, ale przede wszystkim za doskonałe wyczucie smaku i kulturę słowa, a w „Śnie o Jerozolimie” autor tylko potwierdził moje odczucia.
Ta książka to nie powieść a osobiste zapiski autora z podróży, w których dzieli się z nami refleksjami i wrażeniami z pobytu. Absolutnie nienachalnie, z wyważoną naturalnością opowiada, jaki wpływ na jego osobę ma wiara chrześcijańska i jak to się stało, że poczuł potrzebę bycia członkiem religii.
Często słyszy się, że wiarę wynosi się z domu i pewnie rzeczywiście tak to działa, że kolejne pokolenia powielają zachowania rodziców „bo tak zawsze było”, bez głębszych refleksji, czy rzeczywiście to człowieka przekonuje. W przypadku pana Schmitta było inaczej, ponieważ jego rodzice „mieli skłonność do sceptycyzmu”, a do wymaganych obrzędów czy sakramentów podchodzono dla zachowania spokoju w relacjach rodzinnych.
Autor przyznaje, że jego droga do pełnej, przekonującej go wiary była długa i zahaczyła o wszystkie psychologiczne fazy umierania. Studiując, dedukując, zadając mnóstwo pytań , topiąc się wręcz w wątpliwościach i zgłębiając historię, szedł ścieżką ku pełnej akceptacji swojej potrzeby. Pozwolę sobie zacytować fragment, który tu idealnie pasuje:
„Nie ograniczajmy umysłu do rozumu. Nie ograniczajmy uważności do policyjnego nadzoru rozumienia, bo uruchamia też inne zasoby: intuicję, doznania zmysłowe i wyobraźnię. Domagam się prawa do praktykowania rozmaitych stanów świadomości”.
Przyznaję, że to mój ulubiony fragment książki. Jest osobisty i szczery, ale z zachowuje stoicką logikę i lekko humorystyczną formę.
Wisienką na torcie jest posłowie, które zawiera list w formie komentarza/odpowiedzi od Papieża Franciszka, na zapiski autora.
„Sen o Jerozolimie” to wymagająca lektura. Nie pod kątem językowym, bo tutaj autor jak zwykle pokazał wysoki poziom przekazywania myśli. Treść jest wymagająca, bo jakby zmusza do refleksji nad własnym podejściem do wiary. Myśli zaraz kierują się w egoistyczną stronę „JA” i zadają pytanie, czy wierzę, dlaczego tak, lub z jakiego powodu jednak nie.
Choć jestem raczej powieściowym typem czytelnika, cieszę się, że miałam okazję przeczytania monologu pana Schmitta. Za tę możliwość dziękuję pani Bognie Piechockiej i Wydawnictwu Znak.
„Sen o Jerozolimie” to intymna podróż Erica-Emmanuela Schmitta, która przenosi nas w serce miejsc chrześcijańskiej symboliki. Schmitt, z wykształcenia filozof, zabiera nas w podróż do Betlejem, Nazaretu, Jeziora Tyberiadzkiego, góry Tabor i Jerozolimy, gdzie konfrontuje swoje wyobrażenia z rzeczywistością tych biblijnych miejsc. To opowieść o poszukiwaniu głębszej prawdy, która ukrywa się za historią i ziemią spaloną słońcem.
Autor dzieli się w niej swoimi osobistymi przeżyciami i refleksjami, które prowadzą go do odkrycia nierozerwalnego związku między wiarą a ludzkimi ograniczeniami. Ale nie jest to tylko relacja z podróży, ale również duchowe przeżycie, w którym Schmitt zmaga się z Tajemnicą wiary. Przez emocjonalne i intelektualne procesy dochodzi do wniosków, które przekraczają suche fakty związane z tymi świętymi miejscami.
Książka zaprasza nas do refleksji nad własną wiarą i znaczeniem świętych miejsc w kontekście duchowego rozwoju. W tych rozmyślaniach pomaga styl Schmitta, który z poetycką wrażliwością, opisuje swoją wyprawę jako poszukiwanie istoty wiary, człowieczeństwa i przynależności. Jego słowa pozwalają nam na kontemplowanie świata oraz na poznawanie, które znane są z kart Pisma Świętego.
„Sen o Jerozolimie” to poruszająca książka, która skłania do głębokiej introspekcji i zastanowienia się nad własnymi przekonaniami oraz wyobrażeniami. Jest to lektura obowiązkowa dla każdego, kto szuka inspiracji do duchowego rozwoju i poszukiwania głębszej wiary. Polecam ją zarówno sceptykom, jak i tym, którzy są głęboko związani z wiarą. Myślę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @znak_literanova @wydawnictwoznakpl (współpraca reklamowa) 🩷.
Jeśli istotą twojego życia jest muzyka, co się stanie, gdy wokół ciebie zapadnie cisza? Czy poradzisz sobie z życiem, jego codziennym rytmem? Jak...
Czy przebaczenie może okazać się najbardziej wyrafinowaną zemstą? Bliźniaczki Barbarin, Lily i Moïsette, łączy nierozerwalna, ale i trudna więź....
Przeczytane:2024-04-26, Ocena: 5, Przeczytałem, 2024, Litertura piękna, Mam,
(czytaj dalej)