Testament bibliofila

Ocena: 4.5 (6 głosów)

Emanuel Karski, ekscentryczny architekt i miłośnik książek, pozostawia swoim dzieciom i tajemniczej przyjaciółce testament z instrukcją, jak zdobyć spadek. Trop prowadzi do kórnickiego zamku i słynnych dzieł sztuki, w których należy szukać wskazówek. Skłócone rodzeństwo rozpoczyna wyścig z czasem, zwycięży bowiem ten, kto pierwszy rozwiąże zagadkę. W intelektualną grę zostaje wciągnięty także detektyw Barber i jego czternastoletni asystent Omnibus. Kiedy w okolicy pojawiają się zainteresowani spadkiem gangsterzy, wszystkim zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo…

Informacje dodatkowe o Testament bibliofila:

Wydawnictwo: Skrzat
Data wydania: 2005-06-07
Kategoria: Przygodowe
ISBN: 83-04-04700-4
Liczba stron: 288
Język oryginału: Polski

więcej

Kup książkę Testament bibliofila

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Testament bibliofila - opinie o książce

Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2016-03-17, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2016 r.,
W życiu należy kierować się zarówno intuicją, jak i rozumem, przede wszystkim, dostrzegać związki miedzy faktami. (s. 77) Znalazłam w bibliotece książkę Arkadiusza Niemirskiego ,,Testament Bibliofila". Już sam tytuł mnie zaintrygował, a blurb podwyższył poziom zaciekawienia. Dałam się ponieść przygodzie. Wzięłam udział w śledztwie i razem z bohaterami szukałam spadku po bibliofilu. Na początku kwietnia 2002 roku zmarł w Kórniku Emanuel Karski, 65-letni architekt, odludek, zapalony bibliofil, interesujący się Tytusem Działyńskim i jego zbiorami bibliofilskimi, uczony świrus, szaleniec, wariat dużego kalibru. Swoim dorosłym dzieciom oraz tajemniczej przyjaciółce zostawił spadek. Każdy otrzymał płytę CD z hasłem, otwierającym akt prawny do pewnego cennego przedmiotu. I jak słusznie za życia staruszek przewidział, nikomu z całej czwórki nie udało się złamać hasła. Dlatego po 3 miesiącach od śmierci pana Emanuela spadkobiercy spotykają się ponownie u mecenasa Czaplińskiego. Każdy z nich otrzymuje kopertę, a potem mecenas wkłada kasetę do magnetofonu i w gabinecie rozlega się głos nieboszczyka. Padają słowa: Obawiam się, że nie jesteście zdolni rozwiązać prostej łamigłówki, a co dopiero mówić o intelektualnej zabawie, w jaką was zaangażowałem. Chciałem jednak dać szansę każdemu... Żeby odgadnąć hasło i zostać jedynym spadkobiercą, trzeba ruszyć mózgownicą... Intelekt... wiedza, to są odpowiednie wytrychy do mojego skarbca. Nie ma tu miejsca na los szczęścia. (s. 33) Poszukiwanie skarbu ekscentrycznego bibliofila zaczyna się na całego. Wszyscy mają równe szanse, wszystkie metody dozwolone w myśl hasła: ,,Kto pierwszy, ten lepszy". Ale... trzeba ruszyć szare komórki i zmusić je do pracy, a z tym może być problem, bo dzieci spadkobiercy są wygodne i próżne. Najstarsza córka Emanuela, Barbara Karska wynajmuje detektywa i działa z córką Klaudyną. Joanna to nieco przejrzała modelka, której pomaga nowy narzeczony, Francuz Pierre. Najmłodszy jest Patryk, tegoroczny maturzysta, który nie ma głowy do nauki, tylko do lenistwa. Każde z rodzeństwa działa na własną rękę, bo jest skłócone. Jest jeszcze czwarta sukcesorka, tajemnicza nieznajoma, była kochanica Karskiego. Trop prowadzi do zamku w Kórniku i słynnych dzieł sztuki oraz bogatego księgozbioru Biblioteki Kórnickiej. Zaczyna się śledztwo pełne nieprzewidzianych zwrotów akcji, przyprawiających o ciarki lub zawał serca, pełnych sojuszy i zmiany stron, a nawet humoru, które zapewniają niektóre dialogi i sytuacje. Kilka razy śledzący nie wiedział, że jest śledzony przez kogoś innego. W końcu skarbu szukają 4 grupy: Barbara z Klaudyną, Joanna z Pierrem, Patryk, gangsterzy z obcym akcentem. Tajemnicza przyjaciółka zmarłego pojawia się w powieści nieco później. I jest jeszcze grupa, której przewodzi Bryzol - grupa wyrostków bez pracy i kasy, za to chętna do łamania prawa. Jej pojawienie się zawsze gwarantowało nieprzewidziane wydarzenia. Kto tu gra i przed kim? Kto odnajdzie skarb? Co będzie skarbem? Nie zdradzę. Ale zakończenie i pomysłowość Karskiego zaskoczą czytelnika. Juliusz Baber - podstarzały, otyły detektyw z wieńcówką, nieco ciapowaty, jeżdżący starym polonezem, trzymający klamkę pod marynarką, mający duże doświadczenie w zawodzie, znający się na ludziach, ale nie na nowinkach technicznych. W sytuacjach kryzysowych detektyw klnie: ,,O żesz ty kartofel!". Nie grzeszy w myśleniu subtelnością, ale jego chłopskie rozumowanie prowadziło go dotąd do celu, prostota myślenia, ot co! Bo głowa w zawodzie detektywa to największy atut i kapitał. Co i rusz Barber ma innego pracodawcę. Ale niezmiennie i prawie od początku towarzyszy mu asystent, czyli 15-letni niepozorny Marek, uciekinier z domu. Chłopak jest bardzo inteligentny i oczytany, świetnie dedukuje, dlatego dostał ksywkę Omnibus. Omnibus robił w tym duecie za encyklopedię i mózg, Barber był kimś w rodzaju motoru napędowego. (s. 113) Zaciekawiły mnie zagadki pozostawione przez pana Karskiego. Pierwszej nie byłam w stanie rozwiązać, zaś w przypadku drugiej poszłam nieco innym tropem. A były jeszcze kolejne. Muszę przyznać, że pomysłowość autora na zakodowanie kolejnych etapów do odkrycia hasła i odnalezienia skarbu zrobiło na mnie wrażenie. Wpadnięcie na trop raz wydawało się łatwe, innym razem trudne. Czynny udział w śledztwie zagwarantował mi wszechwiedzący narrator, który wziął mnie za rękę i prowadził przez kolejne etapy poszukiwania skarbów. To MY szukaliśmy, gdyż narrator kilka razy używa pierwszej osoby liczby mnogiej, zwracając się bezpośrednio do czytelnika. Dzięki temu młody czytelnik nie będzie tylko biernym obserwatorem, ale i czynnym uczestnikiem zdarzeń, wszystkich zdarzeń. Bowiem czasami trzeba było lekko cofnąć się w czasie, by towarzyszyć innemu bohaterowi w jego poszukiwaniach, czy to w bibliotece, czy w kafejce internetowej. Generalnie książka powinna się spodobać młodemu czytelnikowi. Barwność postaci jest zagwarantowana, zagadka skomplikowana, akcja wartka, fabuła ciekawa, język przystępny okraszony humorem, przypisy wyjaśniają różne kwestie i do tego kilka różnych zdjęć i planów zamku kórnickiego. Ale... autor ma tendencję do nadmiernego przybliżania faktów i opisów miejsc historycznych. Życie Tytusa Działyńskiego, w którego tak zapatrzony był Emanuel Karski, drobiazgowy opis zamku i wystaw w poszczególnych salach, jego historia i architektura to wszystko może nieco przytłoczyć młodzież (a nawet dorosłego) i zamiast być wskazówką czy ciekawostką, staje się wykładem. A są jeszcze fragmenty wyjaśniające nazwę Kórnika, opisujące zieloną herbatę itp. Trochę tego za dużo. Jednak podobało mi się to, że autor słowami detektywa podkreśla, jak ważne jest wykształcenie i zdobywanie wiedzy, która nie wiadomo kiedy się przyda. ,,Testament bibliofila" to powieść detektywistyczno-przygodowa, która zabierze każdego czytelnika do zamku i biblioteki w Kórniku, pozwoli mu wziąć udział w skomplikowanym śledztwie i odgadywać hasła prowadzące do odkrycia skarbu. Mnie również zachęciła do odwiedzenia wielkopolskiego Kórnika. Dzisiaj jesteśmy mądrzejsi niż wczoraj, głupsi niż jutro. (s. 52)
Link do opinii
Avatar użytkownika - 311007Ap
311007Ap
Przeczytane:2020-01-07, Ocena: 6, Przeczytałem,

Książka trzymająca w napięciu. Zaczyna się spokojnie, a potem się rozkręca. Detektywi, mafie, lokalne gangi, a wszystko kręci się wokół spadku tajemniczego bibliofila. Polecam tę książkę szczególnie dla osób które lubią takie klimaty.

Link do opinii
Avatar użytkownika - papetka
papetka
Przeczytane:2019-05-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2019,

Lekka, zabawna, momentami niebezpieczna... takimi epitetami można określić powieść przygodową "Testament bibliofila" z elementami kryminalnymi i spadkiem po ekscentrycznym Emanuelu Karskim w tle.
Poszukiwania skarbu po zmarłym ojcu wymagają od spadkobierców zagłębienia się w historię kórnickiego zamku. Mamy tu zatem do czynienia z elementem dydaktycznym. Dzięki tej powieści posiadłość Górków i Działyńskich pojawiła się na liście moich chciejstw podróżniczych.
Powieść ta powinna się spodobać czytelnikom w każdym wieku.

Link do opinii

To była zdecydowanie gorsza książka od ,,Pojedynku Detektywów" , ale nie była wcale taka zła. Najgorsze co zauważyłam to przewlekłość i spora monotonność.  Bohaterzy są fajni i każdy z nich ma inny niepowtarzalny charakter. Sama fabuła jest dobrze przemyślana i zrozumiale napisana.

Polecam fanom książek detektywistycznych i trudnych zagadek.

Link do opinii
Avatar użytkownika - majkanew
majkanew
Przeczytane:2013-07-04, Ocena: 3, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Justine943
Justine943
Przeczytane:2005-01-01, Ocena: 6, Przeczytałam,
Inne książki autora
Pan Samochodzik i przemytnicy
Arkadiusz Niemirski0
Okładka ksiązki - Pan Samochodzik i przemytnicy

Pan Tomasz, nie mogąc odmówić przyjacielowi, który musi wyjechać na jakiś czas do USA, spędza urlop w jego domku nad Biebrzą. Przed wyjazdem...

Pan Samochodzik i złoty Bafomet
Arkadiusz Niemirski0
Okładka ksiązki - Pan Samochodzik i złoty Bafomet

Młody człowiek próbuje sprzedać w antykwariatach w Łodzi i Piotrkowie Trybunalskim srebrny talerz z symbolem „bożka” templariuszy. Trop...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Powrót matki
Danuta Awolusi ;
Powrót matki
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Gdzie słychać szepty
Kate Pearsall
Gdzie słychać szepty
Bądź tak po prostu
Ewelina Dobosz ;
 Bądź tak po prostu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy