Trafiony, zatopiony
Melissa Hill

Wielbicielka książek, Darcy Archer pracuje w uroczej, klimatycznej księgarni w sercu Manhattanu. Wciąż czeka na miłość, która rzuci ją na kolanach, a nocami śni o romantycznych spotkaniach z bohaterami powieści Jane Austen. Ku zgrozie ciotki wciąż porusza się rowerem, nawet w śnieżne grudniowe dni. Pewnego ranka, spóźniona pędzi ulicami i potrąca na pasach nieziemsko przystojnego mężczyznę - Aidana Harrisa. Aidan trafia do szpitala i traci pamięć, a Darcy podejmuje się opieki nad towarzyszącym mu psem husky - Bailey'em. Swoją drogą Bailey to pies niezwykle inteligentny, o wyrafinowanym guście (gryzak ze szpilek Jimmy'ego Choo!!) i namiętności do ulicznych hot-dogów. Przytłoczona poczuciem winy Darcy postanawia zrobić wszystko, żeby pomóc Aidanowi odzyskać pamięć. Zwłaszcza, że zbliża się Boże Narodzenie. Nie wiem, dlaczego książka trafiła do kategorii romansu, skoro to klasyczna powieść obyczajowa, nawet w notce biograficznej autorki jest to wyraźnie zaznaczone. Książka trafia w 100% w mój gust - stylem pisarskim Melissa Hill przypomina mi 2 z moich ulubionych autorek - Melissę Nathan i Mhairi McFarlane. Romantyczna opowieść o miłości od pierwszego... trafienia! Bo kiedy Darcy z impetem wpada do Aidana podświadomie się w nim zakochuje. Główna bohaterka jest rezolutna, przepełniona myślami o idealnej miłości i zwyczajnie dobra, bezinteresownie opiekuje się cudzym psem i poświęca czas na odkrywanie sekretów Aidana. Nie brak tu zabawnych scen, nagłych zwrotów wydarzeń i serii pomyłek, które ostatecznie kończą się szczęśliwie. Taką książkę poleciłabym osobie w każdym wieku!

(Kliknij aby rozwinąć opinię)