"Dziewczyna z pociągu" to debiut literacki Pauli Hawkins, który szturmem wdarł się na listy światowych bestsellerów. O czym traktuje powieść, która uwiodła serca (i portfele) milionów czytelników?
Rachel, rozwódka i alkoholiczka, znalazła się na życiowym zakręcie. Dojeżdżając codziennie do Londynu obserwuje z okna pociągu życie dwójki młodych ludzi. Widzi ich każdego dnia, gdy pociąg zatrzymuje się pod semaforem. Postój trwa tylko kilka chwil, ale to wystarczy, by Rachel dorobiła do tego co widzi cała wyimaginowaną historię. Nawet nadaje imiona obserwowanej parze, nazywa ich Jess i Janson. Snuje marzenia o ich życiu, życiu jakie sama chciałaby wieść - cudownym, idealnym, wręcz bajkowym. Ten wyidealizowany obraz nie wytrzymuje zderzenia z rzeczywistością, a słodka bajka okazuje się mroczną baśnią, pełną upiorów i nieszczęść. Pomysł ten, aczkolwiek nie nowy, dość mi przypadł do gustu. To, że nasze marzenia i rojenia często nie mają wiele wspólnego z prawdą nie jest specjalnym odkryciem, a jednak za każdym uzmysławiając sobie ową oczywistą oczywistość zdumiewamy się niepomiernie, nieprawdaż?
Dość ciekawy, choć też nie nowy, jest sposób prowadzenia narracji. Co chwila zmieniamy punkt widzenia, obserwując historię oczami to jednego, to drugiego bohatera. Co więcej, chronologia również jest mocno pokrętna. Część historii dziejąca się w teraźniejszości poprzerywana jest licznymi retrospekcjami. Ten sposób prowadzenia opowieści nazwałabym narracją w stylu Tarrantino. Czyż nie przypomina wam to kultowego "Pulp fiction"? Gdyby Quentin T. nie kręcił filmów lecz pisał książki, tak z pewnością wyglądałaby narracja.
Rzecz czyta się dobrze. Język jest płynny, potoczysty, dialogi dobrze skonstruowane, akcja toczy się wartko. Pod względem fabularnym powieść ma wszystko to, co dobry thriller mieć powinien: zagadkę, liczne tropy - te pomocne i te mylące. Co i rusz wychodzi na jaw jakaś tajemnica z przeszłości, która jednak niczego nie tłumaczy, a jedynie rodzi nowe pytania.
Autorka niczym pracowita pszczółka zbiera różne rozwiązania i przędzie z nich pajęczynę opowieści. Oj, pszczółka przędąca pajęczynę?! Chyba nieco się zagalopowałam w przenośniach.
I nie tylko ja. Mam wrażenie, że zagalopowała się także autorka, robiąc wszystko by skomplikować na siłę dość prostą historię. Co i rusz dodaje kolejne, coraz mniej prawdopodobne wątki, psychika bohaterów jest coraz bardziej pokręcona, aż chce się wrzasnąć "jednego normalnego bohatera poproszę!"
W pewnej chwili zaczęłam jednak odczuwać przesyt zarówno treścią jak i formą. Rwąca się narracja wymagała znacznie więcej skupienia niż na to zasługuje błaha w istocie książka. Do tego zarówno postępowanie postaci jak i ich motywacje uważam za mocno niewiarygodne, a tym samym nieprzekonywujące. Po prostu trudno było mi uwierzyć, zapomnieć, że mam do czynienia jedynie z fikcją literacką, a to z kolei uniemożliwiło mi w pełni zaangażować się w lekturę. Gdybym miała podsumować wrażanie z lektury jednym zdaniem, napisałabym "Przyjemna, ale przekombinowana".
Informacje dodatkowe o Dziewczyna z pociągu:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2015-10-21
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
9788380310650
Liczba stron: 328
Tytuł oryginału: The girl on the train
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Dodał/a opinię:
nureczka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Czasem jest to SMS albo wiadomość nagrana na poczcie głosowej, w moim przypadku był to mejl,
współczesny odpowiednik śladu szminki na kołnierzyku.
Więcej