Lubię niespodzianki, to przyjemne uczucie, kiedy książka do której podchodzę dosyć sceptycznie, mile mnie rozczarowuje. Bardzo boję się lektur okrzykniętych bestsellerami lub jak w tym przypadku - autorstwa kogoś, kto wcześniej pisał coś w zupełnie innym stylu i gatunku. Niemniej jednak "Wołanie kukułki" mnie zaskoczyło. Pozytywnie.
Duet pod postacią charakterystycznego Cormorana Strike'a i jego zaradnej asystentki Robin wypadł oryginalnie. Sama zagadka, która stała się przedmiotem ich dochodzenia została dosyć dobrze przemyślana. Do końca nie udało mi się zgadnąć kto tak naprawdę zabił Lulę (w co sama nie potrafię uwierzyć, gdyż kryminałów przeczytałam już w swoim życiu setki i zazwyczaj bardzo szybko udaje mi się rozwikłać intrygę). Uważam to za ogromny atut tej powieści.
Sama historia jest "jakaś", dość klimatyczna i wciągająca. Początkowo odrobinę się dłuży (fabuła opiera się na szeregu pytań zadawanych przez Strike'a i odpowiedzi świadków i podejrzanych), jednak w miarę kolejnych przeczytanych stron jest tylko lepiej i ciekawiej.
Mimo iż sama lektura była prawdziwą przyjemnością (jest to taka typowo rekreacyjna książka) to pozostał mi mały niesmak. Dotyczy on polskiego przekładu. Wyjątkowo irytowały mnie spolszczone na siłę wyrazy typu: "lancz", "dżetlag", "pendrajw".
Książka jest godna uwagi. Na pewno usatysfakcjonuje fanów kryminałów oraz zwolenników lekkiej, niewymagającej literatury.
Informacje dodatkowe o Wołanie kukułki:
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2013-12-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-271-5073-8
Liczba stron: 452
Dodał/a opinię:
Dominika Rygiel
Sprawdzam ceny dla ciebie ...