Zabawna komedia o dwóch słomianych wdowcach,którzy ni z tego ni z owego muszą zająć sie własnymi dziećmi.Dotychczas ojcami bywali raczej z nazwy,teraz przyszła pora by wreszcie zakosztować co nieco rodzicielskich wzlotów i upadków.Czy niewydarzonym tatusiom uda sie stanąć na wysokości zadania,czy uda im się zastąpić matki,które na dłużej musza pozostać w szpitalu i jak ma sie do tego niejaka Dżesika w złotych szpilkach ,która jak twierdzi zajmuje się ptakami,gównie w nocy?I co na to dzieciaki i ich matki?Muszę przyznać,że dobrze sie bawiłam przy czytaniu tej książki.Humor sytuacyjny i słowny jest tu na najwyższym poziomie.Chętnie poczytałabym więcej książek duetu Socha-Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-01-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 386
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olga Reszelska/Westend61(Getty Images)
Dodał/a opinię:
ewa7310
"(...) A na co dzień to Dżesika jest tym… na „o”. Zapomniałam. – Onkologiem? Dzieci pokręciły głowami. – Ortopedą? Ogrodnikiem? Optykiem? – Nie mamo, tym od ptaków. – A! Ornitologiem!"
"Ewelinko, znasz jakąś piosenkę po angielsku? – A musisz mnie o to pytać o szóstej rano? – ziewnęła. – Jeszcze przed obchodem? – No, ale znasz? – Znam. – Super, to ja przyprowadzę teraz do ciebie Brunona, nauczysz go, a potem na dziewiątą zawiozę go do szkoły. – Sebastian, zwariowałeś! – krzyknęła, budząc Justynę. – Zapomnij. Zresztą dzisiaj mam EEG, USG, EKG, TK i KTG. – Rozłączyła się. – KTG? – usłyszała zdziwiony głos z sąsiedniego łóżka. – Obojętnie. Mogę mieć też CIA i FBI. Przecież nie będę dziecka uczyć śpiewać po angielsku o szóstej rano w szpitalu. Niech się jego ojciec wykaże."
Więcej