Powieść "Bar na starym osiedlu" to kwintesencja Śląska. Pokazuje zwyczaje, tradycje i gwarę śląską, pokazuje charakterystyczne cechy osobowości rdzennych Ślązaków. Ukazuje obraz Śląska jaki pamiętam sprzed 20 lat, bo teraz kultura śląska i typowy wizerunek śląskich miast i rodzin mocno odbiega od tego co było.
Można powiedzieć, że Ola zmuszona jest zacząć życie od nowa, zamknąć za sobą pewien rozdział życia i wrócić na "stare śmieci". Musi - nie musi, ale skoro los podpowiada jej, jak zmienić swoją beznadziejną sytuację, to dlaczego nie spróbować, przecież i tak niewiele może stracić, a przynajmniej nie będzie żałowała, że nie spróbowała. W życiowych zmianach bohaterki pomaga odziedziczony po babce lokal, w którym staruszka przed śmiercią prowadziła dobrze prosperujący bar osiedlowy z tradycyjną śląską kuchnią.
Czytając powieść widzimy jak bohaterka zmienia się wewnętrznie, staje się silniejsza i bardziej świadoma swojej wartości. Nie tylko w sferze finansowo-zawodowej zmiana pracy umacnia Olę. Miejsce, w którym się znalazła, otaczający ją ludzie - wspierający dobrym słowem i gestem - sprawiają, że kobieta chce zmierzyć się ze swoją przeszłością (poznać i zrozumieć rodzinną tajemnicę) i przyszłością (lęk przed założeniem rodziny). W ciągu kilku miesięcy pobytu w Chorzowie Ola odnajduje siebie, godzi się ze swoimi "koszmarami" przeszłości, staje się silną i pewną osobą, śmiało idącą przez życie, nie bojącą się zmian i otwartą na to co nowe.
Fabuła książki jest ciekawa,
historia Oli może być dla nas lekcją, ostrzeżeniem, że nie warto chować urazy, nie chcieć słuchać wyjaśnień i nie próbować zrozumieć. Przecież przez takie podejście do życia nie tylko krzywdzimy innych, ale także siebie, a być może przez nasze zachowanie blokujemy własne szczęście.
W książce brakowało mi jednak emocji. Oczywiście jestem w stanie sobie wyobrazić co mogła czuć Ola i jej bliscy, ale czytając treść nie czułam żadnych silniejszych emocji - nie było złości, smutku, żalu, poczucia niesprawiedliwości, ani też radości, miłości, euforii czy... uczucia ulgi. Bardzo mi tego brakowało, przyzwyczaiłam się już do tego, że autorzy grają słowem, bawią się naszymi uczuciami i powodują gwałtowne poruszenia serca (pozytywne i negatywne). Z tego powodu czuję niedosyt i obawiam się, że szybko zapomnę treść książki.
Tytuł zapewne będę kojarzyła z przedstawieniem Śląska - smakiem idealnego rosołu, typowym "kolorytem" miast, smogiem i smrodem :p, Barbórką, opuszczonymi hutami i kopalniami, upartością i dumą Ślązaków. Najbardziej spodobało mi się wyjaśnienie kwestii filowania bab przez okno :)
W Chorzowie mieszkałam tylko cztery lata, ale podobne wspomnienia mam z "moich" Piekar Śląskich, Bytomia czy Katowic. Obraz Śląska się zmienia, to już nie jest ten sam Śląsk co 20 lat temu, ale ja kocham obie jego odsłony, tę dawną i dzisiejszą. Kultura Śląska zanika, coraz trudniej odróżnić hanysa od gorola, bo młodzi, nawet jeśli mieszkają tu z dziada pradziada, bardziej czują się Polakami, czy nawet Europejczykami i nie czują potrzeby kultywowania śląskich zwyczajów i tradycji.
Zdziwiłam się trochę, że sięgnęłam po tę książkę akurat teraz, kiedy tyle innych z pięknymi zimowo-świątecznymi okładkami, ale.. historia Oli kończy w wigilię :) Więc klimat się zgadza :)
Informacje dodatkowe o Bar na starym osiedlu:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2016-09-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788328703476
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
magdalenardo
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Nie można wiecznie próbować naprawiać błędów. Czasem trzeba nauczyć się żyć z tymi, których naprawić się nie da. Bez względu na to, czy to są nasze błędy czy błędy innych.
Więcej