Niestety tym razem jeśli chodzi o "króla królów" - spore rozczarowanie...
Stephen King serwuję nam dawkę 20-stu opowiadań, przy czym każde poprzedzone jest notatką - wyjaśnieniem (usprawiedliwieniem?) od autora. Niestety żadne z nich mnie nie zachwyciło, nie wstrząsnęło mną, a nawet mnie nie przestraszyło. Opowiadania te są dość dziwne i ogólnie smutne, podszyte myślami o śmierci, o tym co dzieje się po śmierci, co tę śmierć zapowiada.
Teksty wydają się być niedopracowane, szybko o nich zapominamy. Niektóre z nich początkowo przykuły moją uwagę, czekałam niecierpliwie na zakończenie, podniecenie rosło....po to by pod koniec opaść gwałtownie i całkowicie rozczarować.
Niektóre opowiadania mimo wszystko zapamiętałam, coś tam jednak utkwiło mi w pamięci, inne niestety nie. Po przeczytaniu prawie połowy opowiadania pisanego wierszem resztę sobie odpuściłam, a kolejne takie opowiadanie od razu pominęłam.
I tak kilka szczegółowych opinii:
- 130 Kilometr -> kolejna historia z cyklu "nawiedzony samochód", jednak oceniam ją raczej pozytywnie (podczas gdy niektórzy zarzucają tutaj "odgrzewanie kotletów")
- Wydma -> w tym opowiadaniu nie ma racjonalnego wyjaśnienia, ale fabuła jest nawet wciągająca. Człowiek na łożu śmierci opowiada historię swego życia adwokatowi początkowo sceptycznemu, ale jednak...
- Wredny dzieciak -> historia chyba niezbyt oryginalna, gdzieś to już było...ale potrafiłam odnalezć w tym opowiadaniu coś wartościowego
- UR -> historia zupełnie nieprawdopodobna, niezbyt ciekawa według mnie. Brzmi trochę tak, jakby autor na siłę chciał udowodnić, że nadąża za nowinkami technologicznymi. Na minus.
- Billy Blokada -> to chyba moje ulubione opowiadanie. Po przeczytaniu wprowadzenia chciałam je ominąć, bo traktowało o baseballu (no cóż - fanką nie jestem). Przeczytałam jednak i całość zaskoczyła mnie pozytywnie. Tym jednym razem przeszły mnie ciarki (aczkolwiek nie ze strachu, a raczej ogólnie jako reakcja na całą tę opowieść).
- Zielony bożek cierpienia -> kolejne opowiadanie o cierpieniu, bólu. Zahacza trochę o tematykę egzorcyzmów, voodoo. Nawet wciągające.
- Nekrologi -> co by było gdybyśmy mogli decydować o życiu i śmierci? Gdyby w magicznym zeszycie napisać nazwisko tego, kto powinien umrzeć? To opowiadanie to taka mała zabawa w Boga, która jak to zwykle bywa wymyka się spod kontroli. Podobało mi się.
- Pijackie fajerwerki -> żaden horror, a jednak stosunkowo ciekawa historia o niezdrowej rywalizacji i jej opłakanych skutkach opowiedziana przez hm... niezbyt rozgarniętego mężczyznę.
- Letni grom -> postapokaliptyczna wizja świata oczami Kinga, a właściwie tylko małego wycinka świata - życia kilku osób po ogromnej katastrofie na skalę światową. Życie to nieubłaganie zmierza ku końcowi. Czytając poczułam całkowitą bezradność tych ludzi, ich umierające nadzieje. Mogłaby być z tego niezła powieść.
I to tyle. Reszta opowiadań nie pozostawiła żadnego śladu w mojej pamięci.
Cały tomik oceniam średnio. Było kilka perełek i niestety sporo bubli.
Zdecydowanie wolę Kinga piszącego dłuższe formy. Po tej jednej pozycji nie opuszczę grona jego wielbicieli, ale mam nadzieję, że to tylko jednorazowe rozczarowanie.
Informacje dodatkowe o Bazar złych snów:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2015-11-05
Kategoria: Opowiadania
ISBN:
9788380691742
Liczba stron: 672
Tytuł oryginału: The Bazaar of Bad Dreams
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
Dodał/a opinię:
Natalia Brzuska
Sprawdzam ceny dla ciebie ...