Bellagrand, złudna oaza wolności...
'- Dokąd chcesz jechać?
- Mówiłem ci, do Rosji.
- Ale po co?'
Niezależenie od tego, w co wierzymy, czego pragniemy i o czym myślimy, czasem trzeba zdać się na intuicję, bo tylko wtedy do głosu mogą dojść te wszystkie słowa, które być może nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. Słowa, które same w sobie nic nie znaczą, jeśli do przekazania nie mamy nic naprawdę ważnego, cennego i jedynego w swoim rodzaju.
Słowa, które w przypadku dokonań Paulliny Simons są esencją życia, choć podarowała nam już ich wiele, nie jest to pozbawiony sensu słowotok, ale historia, która bierze swój początek w piękny, słoneczny, czerwcowy dzień w Leningradzie i na nim samym się kończy. Wszystko nabrało sensu w trakcie lektury, ,,Bellagrand", choć trudno uwierzyć ludziom, którzy mając wszystko zostają z niczym poza garstką złudnych marzeń, a te z biegiem lat nieodwracalnie przypieczętują los rodziców Aleksandra.
Choć po ,,Jeźdźcu miedzianym" pojawiły się dwie kolejne książki, ,,Tatiana i Aleksander" oraz ,,Ogród letni", a dosyć niedawno, ,,Dzieci wolności", to jednak ta pierwsza jest równie ważna, jak ta ostatnia. ,,Bellagrand", rodzinny raj na ziemi, miejsce ,,zesłania", w którym Harry musi odpokutować swe winy. Zamiast celi zrządzeniem losu areszt domowy w pięknym domu na Florydzie.
Młoda imigrantka z Włoch i równie młoda, radosna i uśmiechnięta Rosjanka. Jakąż szczególną więź miały matka Aleksandra i jego żona. Miłość, którą darzyły mężczyzn swego życia, spoglądanie w tę samą stronę bez względu na okoliczności, które dla rodziców Aleksandra były ich wyborem osobistym, w który on sam został rzucony bez świadomości powrotu. Szczątki opowieści o nim samym i jego rodzicach z ,,Jeźdźca miedzianego" dopiero tutaj nabierają sensu, dopiero tutaj ,,Bellagrand" odsłania przed nami cały swój urok i swoją utopię w dążeniu do tego, by odrzucić wszystko, co dobre na korzyść tego, co wydaje się dobre dla ojca Aleksandra i przez co stawia na szali życie żony i syna. Niezachwiana wiara w dobrobyt Związku Radzieckiego.
,,Dzieci wolności" to była jeszcze wolność, to była wciąż młodzieńcza miłość, Gina i Harry postawili wszystko na jedną kartę bez możliwości odwrotu. ,,Bellagrand" dawał im jednak drugą szansę, z której...
'- Jesteś jak Wezuwiusz. Syczysz i wypuszczasz parę. Kiedy będzie się tego najmniej spodziewał, wybuchniesz. Dla niego będzie to dzień sądu i nawet nie będzie wiedział, dlaczego płonie. Powinnaś go ostrzec, moja córko.
- Mamo, udowodnię ci, że nie masz racji. Jestem teraz amerykańską damą. A my chowamy emocji i parę głęboko, tam gdzie ich miejsce.'
Jakże przewrotny cytat, bo gdyby Gina nie była tak bardzo amerykańska, a znacznie bardziej pełna temperamentu, włoska... może wtedy nigdy Aleksander nie zmagałby się z przeciwnościami radzieckiego systemu, ale może również nigdy nie przeszedłby dla Tatiany na drugą stronę ulicy.
Są tacy, którzy piszą i piszą i choć nie wnosi to wiele do świadomości czytelników dalej piszą. Paullina Simons tworzy, ona nie pisze, nie rozrzuca w sposób nieprzemyślany liter. Jej historia rozłożona na kilka obszernych powieści ma wyjątkową siłę, która w zderzeniu z prawdziwą i brutalną historią XX wieku, obroniła się doskonale. Wszystko, czym się dzieli, o czym opowiada i co pragnie przekazać, wszystko to wkrada się do serca i w nim samym na zawsze pozostaje. Słowa, którymi się dzieli, myśli, które przekazuje autorka skłaniają do refleksji, wywołują wzruszenie, na długo po lekturze wciąż burzą spokój ducha.
http://koominek.blogspot.com - dwadzieścia siedem tematycznych szufladek i zapewne na nich się nie skończy, zapraszam w odwiedziny do bloga, aby klimat Kominka oczarował Cię bez reszty...
Informacje dodatkowe o Bellagrand:
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2014-11-19
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788379435876
Liczba stron: 512
Dodał/a opinię:
Artur G. Kamiński
Sprawdzam ceny dla ciebie ...