Rodząc się bez kończyn w przyszłości możesz mieć 2 opcje:
- biadolenie i użalanie się nad sobą
lub
- żyć pełnią życia.
Nie wiem i nie chcę wiedzieć, którą opcję bym wybrała ja. Wiem natomiast co wybrał autor książki. Najpierw troche poużalał się nad sobą, pobuntował. Ciężko przecież jest żyć bez kończyn. Nie zabrakło też wyrzutów do Boga i nadziei na uzdrowienie przez Niego. Ale w końcu odkrył w sobie to, że jego choroba może być błogosławieństwem dla innych! Bo w końcu ją zaakceptował i zaczął cieszyć się tym co ma, dziękować Bogu za to co otrzymał, albo raczej za to czego nie otrzymał.
Od lat Nick inspiruje ludzi i daje im nadzieję!
W jaki sposób stał się błogosławieństwem?
Z niepełnosprawnym dzieckiem trzeba nauczyć się żyć. A to wymaga wiele wysiłku ze strony rodziców, którzy także wiele z nim przeszli. Kiedy jego mama przez przypadek spotkała rodzinę, którą dotknęła ta sama przypadłość co ich syna to po prostu byli w stanie im pomóc! Gdyby nie mieli tego doświadczenie nie udzielali by im cennych rad jak funkcjonować z tą chorobą.
Dlatego też uważam, że Nick mimo swojego niskiego wzrostu jest wielkim człowiekiem pod względem duchowym i moralnym. To wzór dla tych, którzy nie potrafią zaakceptować swoich lub czyjejś ułomności i cieszyć się życiem na 100%.
Nick złamał wszystkie schematy osoby niepełnosprawnej. Ma piękną rodzinę, dzieci... i oprócz tego ma też wiele do powiedzenia innym, co czyni nie tylko przez swoje konferencje i spotkania z ludźmi ale też przez tę książkę.
Wydawnictwo: Aetos
Data wydania: 2012-09-19
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 288
Dodał/a opinię:
owuwu
Bez rąk, bez nóg, bez możliwości obrony – jako nastolatek Nick Vujicic był często na celowniku szkolnych dręczycieli. Dlatego doskonale rozumie...
Potęga wiary w działaniu! Miliony ludzi na całym świecie rozpoznają uśmiechniętą twarz Nicka Vujicica. Nick urodził się bez rąk i nóg, jednak przezwyciężył...