Ostatnia z serii powieść " Bez winy" złapała mnie za serce jak poprzednie.
Moja pierwsza myśl,która nasuwa mi się po przeczytaniu " Bez winy" to , że jest najbardziej dowcipną powieścią z całej czwórki. Dla porównania "Bez szans" jest dla mnie osobiście, najbardziej bolesną ale równie przepiekną. "Bez winy" z początku wciągneła mnie bardzo średnio ale gdy sytuacja się rozkręciła dosłownie nie mogłam oderwać się od kartek. Autorka wybitnie na każdym kroku podkreślała "charakterek" Kiry,który miał się nijako do osobowości Graysona. A jednak stworzyli oni mieszankę wybuchową. Ciekawa fabuła, rewelacyjni bohaterzy, sytuacje sięgające dna-to wszystko zawarte niemal w 400 stronach.
Odnosząc sie teraz gównie do autorki, nalezą się jej naprawde gratulacje za to,w jaki sposób potrafi ściągnąć człowieka na ziemie. Pierwszy raz spotkałam się z powieściami, gdzie przedstawione są sytuacje przyziemne, pełne goryczy,bólu,pokusy...Poruszyła świat luksusu przeplatający się z biedną, brakiem nadziei,wiary, perspektyw..przedstawiła je tak bezpośrednio i blisko jakby osobiście sama była bohaterką/bohaterem w swoich powieściach. Od pierwszej jej książki ,którą przeczytałam staje się moim wzorem i jedną z najlepszych pisarek powieści romantycznych.
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2016-09-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
silme89
Autorka bestsellerów ,,New York Timesa", Mia Sheridan, przedstawia pełną niespodziewanych zwrotów akcji historię pościgu pewnej detektywki za seryjnym...
W upadającym górskim miasteczku Kyland i Ten zakochują się w sobie wbrew rozsądkowi i na przekór surowej rzeczywistości. Kyland marzy tylko...