Powieść Diane Chamberlain wydaje się wprost idealna do adaptacji na scenariusz filmowy, w którym akcja ani na chwilę nie zwalnia tempa. Ogromną zaletą "Dobrego ojca" są wielowątkowość, misternie stworzona intryga i amerykański rozmach. W tym przypadku efekt ten udało się osiągnąć dzięki wprowadzeniu do akcji powieści aż trzech głównych postaci (z Travisem jako najważniejszą z nich), których decyzje wprawiają w ruch całą historię.
Travis, dwudziestodwuletni ojciec małej Belli nagle traci grunt pod stopami. Jego dotychczasowe życie staje się jedynie wspomnieniem, a on musi szybko się otrząsnąć. Potrzebuje nowego domu dla siebie i córki, nowej pracy i, naturalnie, nowej opiekunki dla dziecka. Nie ma ani pieniędzy, ani czasu na zastanowienie. Musi działać.
Robin dostaje nowe życie - metaforycznie i całkiem dosłownie. Jako szczęśliwa przyszła żona lokalnego polityka cieszy się w końcu zdrowiem, które dał jej przeszczep serca. Ma wszystko, o czym marzą młode kobiety w jej wieku. Jest popularna, bogata i otoczona kochającą rodziną jak z obrazka. Czegoś jednak wyraźnie jej brakuje.
Erin musi uporać się ze stratą córki, choć powrót do normalności wydaje się niemożliwy. Jak można zacząć robić to samo, co robiło się, gdy rodzina była w komplecie, skoro teraz brakuje jednego istotnego ogniwa? Walka o normalność pochłania wszystkie jej siły. Czy upora się z tym ciężarem?
Akcja "Dobrego ojca" bardzo szybko rozkręca się w taki sposób, że czytelnik siłą rzeczy pędzi razem nią i nie jest w stanie się zatrzymać, póki nie dotrze do ostatniego zdania. Wszystkie wątki zostają jednocześnie rozwinięte, a ich bohaterowie odnajdują rozwiązania swoich problemów. Mimo tego wrażenia, że wszystko idzie ku dobremu, z czasem sprawy coraz bardziej się komplikują.
To ten moment kulminacyjny, następujący tuż przed zakończeniem opowieści, po raz ostatni gmatwa sytuację całej trójki, by później pozwolić im rozpocząć życie niemalże od nowa. Ale jak wygląda to nowe życie? Jest lepsze? Gorsze? Co zdarzy się zanim czytelnik dotrze do zakończenia? I, w końcu, co oni wszyscy mają ze sobą wspólnego? Tego nie zdradzę.
Właściwie ta książka nie jest jedynie o byciu dobrym ojcem, lecz dobrym rodzicem. Nie tylko jeden Travis przez całą opowieść zmaga się z wyborami, które największą zmianę przyniosą właśnie jego dziecku. "Dobry ojciec" opisuje relacje dziecka z rodzicem, ukazuje jaką władzę nad swoimi pociechami mają jego opiekunowie i jak wiele zależy od pojedynczych decyzji dorosłych.
Jedyna rzecz, do której muszę się przyczepić, to tragiczne tłumaczenie. Na początku były momenty, kiedy zamykałam książkę i cierpiałam w ciszy; nie mogłam czytać tak kiepsko przełożonej książki. Wszędzie natykałam się na kalki językowe i bardzo niezgrabne określenia, a do tego masa głupich błędów, chociażby ten mac'n'cheese jako makaron z serem - a przecież to słynna Amerykańska zapiekanka makaronowa (i to wystarczy, bo przecież danie o tej nazwie jest zawsze z serem).
"Dobry ojciec" to druga, tuż po "W słusznej sprawie" powieść Chamberlain, którą dane było mi przeczytać. Na mojej półce na swoją kolej czeka jeszcze "Zatoka o północy" - oby dorównała poziomem dwu poprzednim. Wracając do przedmiotu dzisiejszej recenzji, historia Travisa i Belli pokazuje, jak wiele w życiu jest w stanie zrobić rodzic, który na uwadze ma dobro swojego dziecka. Kiedy człowiek znajdzie się w sytuacji bez wyjścia, w potrzasku, wszelkie dylematy moralne schodzą na dalszy plan.
Recenzja z: www.book-loaf.blogspot.com
Informacje dodatkowe o Dobry ojciec:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2014-08-05
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788379610174
Liczba stron: 392
Dodał/a opinię:
Book Loaf
Sprawdzam ceny dla ciebie ...