Gimnazjum bohatera książki, Grega boryka się z niedofinansowaniem. Wyniki ogólnokrajowego testu okazały się porażką, dlatego zmieniono dyrektora i zmniejszono pulę pieniędzy. Nowy, stary dyrektor musiał szukać sposobów na „dorobienie”. I tak, m.in. maskotką drużyny koszykarskiej został wesoły sedes Chlapek, a szkoła zmieniła nazwę na ŚMIERDŹ ROBALOM.
Chłopak uważa, że życie ucznia jest ciężkie… Twierdzi, że byłoby lepiej, gdyby na zajęcia chodziły same mózgi, a właściciele po prostu odbierali je po lekcjach?
Autor w tej śmiesznej, lekkiej historii przemyca ważne rzeczy m.in. borykanie się z brakiem środków finansowych. Za sprawą bohatera i jego szkoły stara się uświadomić czytelnikowi, że nie warto robić wszystkiego dla pieniędzy. Ukazuje śmieszność, a wręcz absurd pewnych działań.
W tym tomie autor bardziej koncentruje się na opisie reakcji grona pedagogicznego i decyzjach dyrektora na wieść o dramatycznie spadającej renomie szkoły. Mniej czytamy o zdaniu na te sytuacje samego bohatera. Historia opisana jest w formie dziennika, a zatem oczekuje się przemyśleń Grega. Tego mi w tym tomie brakowało.
Jak zawsze czytało mi się ją lekko i szybko ze względu na zabawną treść, krótkie rozdziały i śmieszne ilustracje, które zawierają dymki. Dziennik zaczyna się tym sposobem zamieniać powolutku w komiks. Czy to dobrze? Oceńcie sami.
Polecam ją w dni, kiedy wracacie ze szkoły, z różnych powodów, smutni i kiedy Wasze humory nie są najlepsze. Gwarantuję, że Greg Was rozśmieszy i z lepszym nastawieniem siądziecie do odrabiania lekcji.
[ współpraca @wydawnictwo_nasza_ksiegarnia ]
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2024-03-13
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 224
Tytuł oryginału: Diary of a Wimpy Kid. No-Brainer
Dodał/a opinię:
BOOKSARE_MYPASSI
Greg wie, czemu znowu wszystko poszło nie tak. Oczywiście przez mamę. Kiedy go nastraszyła, że mózg jest czymś w rodzaju mięśnia, który bez treningu robi...
Postawmy sprawę jasno: Greg Heffley był i pozostanie mięczakiem. Ktoś musi to wyjaśnić jego ojcu. Widzicie, Frank Heffley wciąż sobie wyobraża, że zrobi...