Druga część Tuneli nadal mi się podobała, ale bardzo dużo było tutaj opisów. Jeśli ktoś biegł, to wiedzieliśmy po czym, co mijał, gdzie dążył, a gdzie się zatrzymał i z jakiego powodu. Nie czytaj recenzji części drugiej, gdy przed tobą lektura pierwszej, gdyż na początku już można sobie ją zaspojlerować. Opowieść ma 654 strony i nie było momentów, by mi się dłużyły. Wciąż dużo się w niej też dzieje. Do samego końca towarzyszy nam uczucie strachu, gdyż każda postać, bez względu na to czy jest człowiekiem, zwierzęciem czy też czymś innym, zawsze ukazana jest przez pryzmat niewiadomej. Zawsze się czai, albo dziwnie podskakuje i to wszystko sprawia, że naprawdę chcemy czytać ją dalej. Jest nawet bardziej niepokojąca od części pierwszej. Z pewnych względów czytałam ją przez dobre trzy dni i co ciekawe, ilekroć do niej wracałam, to po kilku linijkach ponownie wchodziłam w jej klimat z łatwością, pamiętając co zdarzyło się wcześniej. Jedynym minusem były tylko zdarzenia, które zostawały jakby przerwane na cześć innych wydarzeń i dokończone dopiero później. Tak jak w części pierwszej ojciec chłopca zaginął, to tutaj nadal trwały jego poszukiwania. Na szczęście Will miał na kogo liczyć, gdyż nie szukał go sam. To, co chłopcy przeszli chwilami nie mieściło mi się w głowie. Domyślałam się, że będzie walka, bo od początku się na to zanosiło, ale nie mogę przeżyć zakończenia tej książki. Z pewnością każdy był zaskoczony i mocno zasmucony. Można by rzec, że niektórych wydarzeń nie da się cofnąć choć bardzo by się chciało. Jednak teraz pozycja jakoś bardziej została przeze mnie doceniona. Pokazała, że zło można spotkać wszędzie, bez względu na to gdzie się znajdujemy. Bardzo mnie ciekawią kolejne tomy, choć chwilowo jest mi smutno. Nie wiem jak dalej akcja zostanie poprowadzona, ale chyba dlatego tak mnie tak interesuje. Polecam w szczególności młodzieży, którzy lubią się zastanawiać co by było gdyby:-)
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 2008-11-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 642
Tytuł oryginału: Tunnels
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Ilustracje:Brian Williams
Dodał/a opinię:
Ewelina Przespolewska
W krótkim czasie powietrze zaroiło się od setek tych stworzeń. Ich skrzydła łopotały ciężko, wzniecając głuchy, niemilknący pomruk. Nie ustawały również dziwne jękliwe nawoływania, które przenosiły się z jednego końca stada na drugi, jakby jaszczury informowały się w ten sposób o zagrożeniu.
Chłopiec chwiał się na nogach. Był całkiem odrętwiały, nie czuł ucisku liny, która wbijała mu się w talię i ciągnęła krok po kroku do przodu.Nie czuł nic.
Więcej