„Grzeczna dziewczyna” to nie moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Sakowicz. Podobnie jak wcześniej, zdecydowanie się nie zawiodłam! Fabuła bardzo mi się spodobała. Tym bardziej, że główna bohaterka jest pisarką. Początkowo książka zapowiadała się jako lekka lektura z ogromną dawką humoru. Jednak autorka poruszyła w niej bardzo ważny wątek dotyczący choroby Alzheimera. Cierpi na nią matka naszej głównej bohaterki. Miranda pomaga ojcu opiekować się nad kobietą, jednak najgorsze w tym wszystkim okazuje się być niemoc i patrzenie, jak kochająca osoba od nas odchodzi. Autorka bardzo trafnie opisała emocje targające zarówno chorym, jak i jego rodziną. Pokazuje jakie trudne może być życie zarówno z chorobą, jak i samą osobą chorą mieszkająca z nami pod jednym dachem. Dzięki temu wątkowi powieść tak naprawdę zyskała nad wyraz autentyczny charakter. Jeżeli chodzi o samych bohaterów to mamy tutaj cały przekrój różnych charakterów. Najbardziej wzbudzającą sympatię osobowością jest oczywiście babcia Zuzanna! Jak tu nie kochać takiego „dzikiego Hun’a” ? Tak, tak taki przydomek nosiła ta staruszka! Dlatego nie będę Wam zdradzać co wyprawiała, ale jestem pewna, że także ją polubicie! Co do reszty bohaterów ich portrety psychologiczne zostały bardzo dobrze dopracowane i co najważniejsze przemyślane.
Śmiało mogę powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych książek jakie ostatnio przeczytałam. Jest to książka, która Was rozśmieszy, ale także wzruszy. Gwarantuję Wam, że dostaniecie naprawdę porządną dawkę emocji. Zdecydowanie polem „Grzeczną dziewczynkę” oraz pozostałe książki Anny Sakowicz.
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2021-05-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
ktomzynska
Świat może być pełen niespodzianek, jeśli tylko potrafimy się na nie otworzyć. Przekonuje się o tym bohaterka książki, Janka, której życie zawirowało...
Agata z małymi przeszkodami realizuje kolejne punkty planu. Chce przecież być jak Bridget Jones. Nie udało się jej schudnąć, nie znalazła jeszcze mężczyzny...