Rudowłosy odmieniec na celowniku mrocznych istot
Do niedawna Evie Claremont była zwyczajną nastolatką jednak wszystko zmieniło się w momencie kiedy odkryła istnienie istot nie z tego świata. Mało tego, okazuje się, że jest kimś wyjątkowym, kto nie pasuje ani do świata ludzkiego, ani do tego, o którego istnieniu do niedawna nie miała pojęcia. Po dramatycznych wydarzeniach opisanych w końcówce pierwszego tomu, bohaterka leczy rany jakie odniosła. Wróg jednak wciąż na nią poluje, w dodatku okazuje się, że nie on jeden, bo dziewczyna ściąga na siebie uwagę również innych potężnych przeciwników. Evie staje się zwierzyną łowną, którą każdy pragnie dopaść i wykorzystać do swoich celów, a w dodatku naraża na niebezpieczeństwo tych, którzy otoczyli ją opieką.
Dalszych losów Evie, nie wyczekiwałam szczególnie mocno, bo pierwszy tom okazał się zwyczajnie przeciętny. Ot powtórka z modnego niegdyś gatunku. Obawiałam się również innego, typowego dla tego gatunku schematu, jakim jest znaczny spadek poziomu w drugim tomie. Początek, w zasadzie pierwsze 100 stron idealnie wpisywało się w ten ponury schemat, bo brnięcie przez niego było naprawdę bardzo męczące. Na szczęście w pewnym momencie autorka jakby się ocknęła i skierowała historię Evie na zupełnie inne tory, podjęła kilka odważnych decyzji, które pchnęły fabułę do przodu i sprawiły, że wreszcie zaczęłam z zainteresowaniem śledzić losy bohaterów.
Punktem zwrotnym okazało się przeniesienie roli narratora na Russela, czyli bratnią duszę Evie. Początkowo ciężko było mi się przestawić, bo w jego spojrzeniu wszystko wyglądało odrobinę inaczej. Główna bohaterka zaczęła sprawiać wrażenie o wiele inteligentniejszej, kiedy zostałam odcięta od jej nierozgarniętego umysłu, a kiedy autorka zwróciła jej rolę narratorki na szczęście zachowała wiele nowych, godnych pochwały cech. Anielska przemiana wszystkim wychodzi na dobre. Bohaterowie zrzucają wreszcie płaszczyk naiwności i zaczynają wszystko postrzegać inaczej, niż dzieciaki, jakimi byli do tej pory. Z Evie zrobiła się niezła intrygantka, o ciętym języku i sporych pokładach odwagi, Russel przestał mnie drażnić i już nie wydaje się aż tak zbędny w tej historii jak dotychczas. Reed z kolei przestał się wreszcie zachowywać jak robot i udowodnił, że jest zdolny nie tylko do uczuć, ale także emocji, czego wcześniej nie dało się za bardzo odczuć.
Autorka stara się wprowadzać co i rusz akcję i dynamizm do swojej powieści, co nie zmienia jednak faktu, że książka jest zwyczajnie za gruba, jak na zaproponowaną ilość akcji. Sporo tu dłużyzn, rozwlekania akcji i przestojów, a szkoda, bo gdyby bardziej skondensować, to co najciekawsze, powieść byłaby znacznie lepsza. Lubię opasłe tomiszcza, ale tylko takie, w których opisywane historie wymagają wielu stron, by odpowiednio je rozwinąć i wyjaśnić. Ta historia nie wymagała aż tylu stron, bo na rozwlekaniu pewnych wątków tylko traci, a nie zyskuje.
O CZYM? „Intuicja”, to ciekawa kontynuacja, która mimo kiepskiego początku zmierza w bardzo intrygującym kierunku. Daleko mi do zachwycania się wykreowaną przez autorkę historią, ale doceniam, że nie zalewa bohaterów lukrem i stara się tworzyć nowe zaskakujące zwroty akcji. Dzięki zmianie otoczenia, nowym zagrożeniom i subtelnym zmianom w charakterach głównych bohaterów, książka robi odrobinę lepsze wrażenie niż poprzednia z tej serii, jednak nadal czekam na „to coś” za co serię pokochały miliony czytelników. Jeśli jednak „Nieuniknione” zrobiło na Was wrażenie, „Intuicja” oczaruje Was jeszcze bardziej.
http://beauty-little-moment.blogspot.com/2017/03/intuicja-amy-bartol-przedpremierowo.html
Informacje dodatkowe o Intuicja:
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2017-03-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-287-0542-5
Liczba stron: 525
Dodał/a opinię:
Patrycja Kuchta
Sprawdzam ceny dla ciebie ...