Powiem wprost - czuję się oszukana. "Krwawa jutrznia" okazała się być ciągutką z gatunku never-ending story. Część druga "Straceńcy" kończy się typowym cliff hangerem (ależ mi się dzisiaj ta angielszczyzna ciśnie). Wiele lat temu wyrobiłam sobie zasadę - za czytanie cyklu biorę się dopiero wtedy, gdy wiem, że autor i wydawnictwo dostarczą mi całość. Inaczej mogę mieć pewność, a przynajmniej podejrzenia, że autor będzie ciągnął opowieść do końca świata i o jeden dzień dłużej, a ja nigdy się nie dowiem jak to się wszystko skończyło. (Nie dotyczy to cykli, w których każda część jest oddzielną historią). Są osoby, które lubią takie niekończące się opowieści. Ja nie.
"Straceńcy" mają wszystkie wady i zalety pierwszego tomu. Po stronie plusów mamy więc wartką akcję, dobrze zbudowane postaci i świetnie oddane realia epoki. Po stronie minusów - pewne uproszczenia i kilkustronicowe "wykłady" z historii dla niedouczonych. Jestem jak najbardziej za "przemycaniem" w powieściach wiedzy wszelakiej (w tym historycznej), ale tym razem autor zbytnio wali lekcją po głowie. Na szczęście tylko od czasu do czasu. Cała reszta jest bardzo apetyczna.
Informacje dodatkowe o Krwawa jutrznia. Straceńcy:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2014-04-14
Kategoria: Historyczne
ISBN:
978-83-7515-304-0
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
nureczka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...