W związku z tym, że w ostatnim czasie czytałem inną powieść pióra tego autora, zatytułowaną "Kobieta w bieli", ciężko będzie mi nie odnieść się do niej i nie porównać tych dwóch książek.
Bardzo cenię sobie wiktoriańskie klimaty, a tym bardziej osadzone w nich wątki kryminalne są balsamem dla mojej duszy. Pierwsze moje spotkanie z Wilkie Collins było bardzo udane, "Kobieta w bieli" zachwyciła mnie bowiem w każdym calu. Po zakończeniu tamtej lektury, postanowiłem sięgnąć po nie mniej sławną powieść tego autora, zatytułowaną "Kamień Księżycowy", bądź "Księżycowy Kamień". Powieść funkcjonuje pod oboma tytułami.
Historię zawartą w tej opowieści czytelnik poznaje dzięki relacjom naocznych świadków wydarzeń. Zabieg ten udaje się autorowi w doskonały sposób, bowiem kiedy na kartach powieści zmienia się postać dokonująca relacji, czytelnik od razu zauważa, że ma do czynienia z innym świadkiem wydarzeń. Każda stworzona przez autora osoba posiada swoje cechy charakteru, używa charakterystycznych dla siebie zwrotów i na swój sposób absorbuje uwagę czytelnika. Wspominałem wiele razy w swoich wypowiedziach, iż bardzo lubię powieści, w których autor dopuszcza do głosu kilku bohaterów i pozwala im relacjonować wydarzenia. Umożliwia to czytelnikowi gruntowne poznanie fabuły oraz ustosunkowanie się do zaistniałych zdarzeń. W tym przypadku, jest także doskonałym zilustrowaniem minionej epoki i ludzi w niej żyjących.
Powieść tę charakteryzuje niesamowita dbałość o szczegóły , jej wspaniały język oraz niespieszna narracja, która dodaje aury tajemniczości, niezbędnej w powieści detektywistycznej. Nie będzie zatem to dobra lektura dla fanów szybkiej akcji i gęsto ścielącego się trupa. Barierą może okazać się także sam język, która pokona nieprzyzwyczajonych do niego czytelników. Dla miłośników epoki wiktoriańskiej jest to oczywiście pozycja obowiązkowa, tym bardziej, że niektórzy uważają „Kamień Księżycowy” za pierwszą powieść detektywistyczną.
Przychodzi zatem czas na porównanie obu wymienionych na początku utworów. Przyznać muszę, że „Kobieta w bieli” porwała i zafascynowała mnie bardziej niżeli opowieść o skradzionym klejnocie. Jestem skłonny stwierdzić iż był w fabule jeden moment, relacjonowany przez pewną damę, miss Clack, który był zdecydowanie zbyt długi, co przekładało się w pewnych momentach na nudę. Przebrnięcie przez tę relację dawało jednak satysfakcję, gdyż po niej sytuacja zaczynała się klarować i wątek kryminalny stawał się coraz bardziej klarowny.
Poza wspomnianą częścią fabuły, w powieści nie ma miejsca na nudę czy znużenie, wszystko jest idealnie wyważone i podane czytelnikowi w jak najbardziej odpowiedni dla niego sposób. Kończąc swa krótką wypowiedź, mogę pewnie już kolejny raz ubolewać, że w dzisiejszych czasach nikt nie pisze już takim pięknym językiem.
Ważna wiadomość dla miłośników e-booków. Tę książkę kupiłem w formie elektronicznej jako "Klasyka Virtualo". Wydanie jest koszmarne. Mnóstwo literówek, brak znaków interpunkcyjnych oraz braki całych wyrazów. Nie wiem kto był odpowiedzialny za skład, ale powinien wstydzić się, że wziął za to pieniądze. Fakt, że książka kosztowała bardzo tanio, ale raczej nie powinno oznaczać to całkowitej klapy.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2013-05-13
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 512
Dodał/a opinię:
Isgenaroth
Po tragicznej śmierci obojga rodziców wiodące dotąd idylliczne życie Magdalen i Nora Vanstone odkrywają nagle, że urodziły się jako nieślubne dzieci...
Wilkie Collins, najbardziej uwielbiany autor swoich czasów, prekursor powieści detektywistycznej, w fascynującej mieszance tajemnicy i grozy. Nawiedzony...