Są tacy autorzy, na których książki czekam z niecierpliwością, prawi jak na Gwiazdkę 😊 Lars Kepler do nich należy, a Joona Linna, z całym swoim pokręceniem, należy do moich ulubionych bohaterów i najbardziej fascynujących mężczyzn w literaturze współczesnej. Zatem na „Łazarza” czekałam z wypiekami na twarzy i jak tylko dostałam go w moje ręce, zaczęłam pochłaniać stronę po stronie… aż przekonałam się, że jest ranek. Tak działa magia Joony. Chociaż „magia” to określenie, które do tej powieści nie pasuje ani trochę, bo to kawał twardej literatury, pełnej krwi, odciętych kończyn, rozkładających się zwłok i drastycznych opisów (czasem miałam wrażenie, że może trochę zbyt drastycznych, jakby autorzy postawili sobie za cel, że nas za wszelką cenę zaszokują. I świetnie im się to udało! Niektóre sceny zapisały mi się pod powiekami, tak bardzo plastycznie zostały opisane…
Kolejne spotkanie z Jooną i Sagą było bardzo udane, chociaż autorzy postawili przed naszymi bohaterami bardzo trudne wyzwania. „Łazarza” czyta się jednym tchem! Napięcie narasta z każdą przeczytaną stroną, potęguje się groza – i żadne z nich nie maleje, aż do samiutkiego końca. A koniec… o rany! Zapowiada się równie emocjonująca kolejna część – ale w sumie niczego innego się nie spodziewałam.
Oczywiście książka podobała mi się BARDZO – jak wszystkie pozostałe tej pary autorów. Podoba mi się styl opowiadania – to, że wszystko dzieje się w czasie teraźniejszym, to, jak autorzy budują napięcie, jak plastycznie opisują, jak wciągają czytelnika w matnię, z której wcale nie chce się wydostać… Jest jednak coś, co mi się nie podobało: wszechmoc czarnego charakteru. Rozumiem, że jest świetnie wyszkolony, że całe życie podporządkował zemście, ale błagam – nawet oddział antyterrorystów nie jest w stanie go powstrzymać… No i ta pomysłowość, przenikliwość, niemal zdolność czytania w myślach – to było zbyt naciągane, chociaż oczywiście wiem, że to właśnie dzięki temu akcja jest tak niesamowita i tak bardzo wciąga.
W treść zagłębiać się nie będę, bo chyba każdy, kto sięga po tę część, zna pozostałe z cyklu, więc wie mniej więcej, czego oczekiwać… Powiem tylko, że komisarz Joona będzie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości, a właściwie – z jednym demonem. Na świecie nie ma miejsca dla nich dwóch. Czy Joonie się uda? Czy ocali najbliższych? Czy Saga zdoła mu pomóc? Możecie spróbować zgadywać, ale wierzcie mi – nawet w małym stopniu nie przewidzicie, co wymyślił Lars Kepler. I mimo że – jak powiedziałam – wszechmoc przeciwnika Joony jest przesadzona, nie psuje to w żadnym wypadku spotkania z komisarzem. Joona jest w świetnej formie, podobnie jak ci, którzy tę postać stworzyli.
Komu ta książka może się spodobać? Jeśli ktoś zna cykl z komisarzem Jooną i lubi go – to się nie rozczaruje. Miłośnicy szybkiej akcji, skomplikowanej intrygi, wyrafinowanej zbrodni i wyszukanych tortur będą zadowoleni (jakkolwiek by to zabrzmiało…). Choć przyznam, że sceny są często tak drastyczne, że trudno się nie skrzywić podczas czytania… Zatem, jeśli ktoś jest wrażliwy na takie rzeczy – nie radzę po to sięgać.
Podsumowując: świetna powieść akcji, mistrzowski thriller, którego bohaterem jest jeden z najbardziej fascynujących mężczyzn pojawiających się we współczesnej literaturze. Tylko dla czytelników o mocnych nerwach!
Są tacy autorzy, na których książki czekam z niecierpliwością, prawi jak na Gwiazdkę 😊 Lars Kepler do nich należy, a Joona Linna, z całym swoim pokręceniem, należy do moich ulubionych bohaterów i najbardziej fascynujących mężczyzn w literaturze współczesnej. Zatem na „Łazarza” czekałam z wypiekami na twarzy i jak tylko dostałam go w moje ręce, zaczęłam pochłaniać stronę po stronie… aż przekonałam się, że jest ranek. Tak działa magia Joony. Chociaż „magia” to określenie, które do tej powieści nie pasuje ani trochę, bo to kawał twardej literatury, pełnej krwi, odciętych kończyn, rozkładających się zwłok i drastycznych opisów (czasem miałam wrażenie, że może trochę zbyt drastycznych, jakby autorzy postawili sobie za cel, że nas za wszelką cenę zaszokują. I świetnie im się to udało! Niektóre sceny zapisały mi się pod powiekami, tak bardzo plastycznie zostały opisane…
Kolejne spotkanie z Jooną i Sagą było bardzo udane, chociaż autorzy postawili przed naszymi bohaterami bardzo trudne wyzwania. „Łazarza” czyta się jednym tchem! Napięcie narasta z każdą przeczytaną stroną, potęguje się groza – i żadne z nich nie maleje, aż do samiutkiego końca. A koniec… o rany! Zapowiada się równie emocjonująca kolejna część – ale w sumie niczego innego się nie spodziewałam.
Oczywiście książka podobała mi się BARDZO – jak wszystkie pozostałe tej pary autorów. Podoba mi się styl opowiadania – to, że wszystko dzieje się w czasie teraźniejszym, to, jak autorzy budują napięcie, jak plastycznie opisują, jak wciągają czytelnika w matnię, z której wcale nie chce się wydostać… Jest jednak coś, co mi się nie podobało: wszechmoc czarnego charakteru. Rozumiem, że jest świetnie wyszkolony, że całe życie podporządkował zemście, ale błagam – nawet oddział antyterrorystów nie jest w stanie go powstrzymać… No i ta pomysłowość, przenikliwość, niemal zdolność czytania w myślach – to było zbyt naciągane, chociaż oczywiście wiem, że to właśnie dzięki temu akcja jest tak niesamowita i tak bardzo wciąga.
W treść zagłębiać się nie będę, bo chyba każdy, kto sięga po tę część, zna pozostałe z cyklu, więc wie mniej więcej, czego oczekiwać… Powiem tylko, że komisarz Joona będzie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości, a właściwie – z jednym demonem. Na świecie nie ma miejsca dla nich dwóch. Czy Joonie się uda? Czy ocali najbliższych? Czy Saga zdoła mu pomóc? Możecie spróbować zgadywać, ale wierzcie mi – nawet w małym stopniu nie przewidzicie, co wymyślił Lars Kepler. I mimo że – jak powiedziałam – wszechmoc przeciwnika Joony jest przesadzona, nie psuje to w żadnym wypadku spotkania z komisarzem. Joona jest w świetnej formie, podobnie jak ci, którzy tę postać stworzyli.
Komu ta książka może się spodobać? Jeśli ktoś zna cykl z komisarzem Jooną i lubi go – to się nie rozczaruje. Miłośnicy szybkiej akcji, skomplikowanej intrygi, wyrafinowanej zbrodni i wyszukanych tortur będą zadowoleni (jakkolwiek by to zabrzmiało…). Choć przyznam, że sceny są często tak drastyczne, że trudno się nie skrzywić podczas czytania… Zatem, jeśli ktoś jest wrażliwy na takie rzeczy – nie radzę po to sięgać.
Podsumowując: świetna powieść akcji, mistrzowski thriller, którego bohaterem jest jeden z najbardziej fascynujących mężczyzn pojawiających się we współczesnej literaturze. Tylko dla czytelników o mocnych nerwach! "Łazarz" wbija w fotel! Już nie mogę się doczekać kontynuacji!
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: Lazarus
Język oryginału: angielski
Ilustracje:brak
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Okrutna zbrodnia burzy spokój w domu wychowawczym dla dziewcząt w środkowej Szwecji. Jedna z wychowanek została brutalnie zamordowana, a jej zwłoki...
Pewnej zimowej nocy na moście kolejowym niedaleko Sztokholmu maszynista zauważa przy torach broczącego krwią człowieka. Ranny trafia do szpitala z rzadkim...