Nie widzę większego sensu w tym, żeby streszczać Wam autobiografię Tysona. Jeśli chcecie przekonać się, jak wyglądała jego prawda, sami się o tym przekonajcie.
Czy trzeba być fanem bokser, żeby sięgnąć po tę publikację? Nie. To nie jest książka, która skupia się wokół sportu, ale wokół człowieka. To przede wszystkim historia o wzlotach i upadkach. O sile charakteru, dzięki której można osiągnąć wszystko. Miłości, zdradzie, uzależnieniu i wyciąganiu wniosków ze źle podjętych decyzji. Ta książka wali czytelników prawdą między oczy. Mike Tyson opowiada nie tylko o sobie, ale także o bliskich mu osobach. To opowieść wypełniona emocjami. Nie sposób podejść do niej na chłodno. Tyson rozlicza się ze swoją przeszłością, otwiera się przed nami, pokazując nam swoje radości i smutki. Pozwala zajrzeć do najgłębszych zakamarków swojej duszy. Chociaż publikacja liczy sobie ponad 600 stron, pochłonęłam ją niemal jednym tchem. Najbardziej bolało mnie to, gdy z całą siłą uderzył mnie fakt, że Tyson przez długi czas nie miał przy sobie nikogo, kto mógłby nim potrząsnąć, gdy staczał się na dno. Wszystkim było na rękę to, że stracił nad sobą panowanie. To było bardzo przykre. To kawał dobrze napisanej autobiografii. Pozostaje na długo w pamięci. Wstrząsa czytelnikiem, ale także daje nadzieję. Tyson musiał uporać się ze swoimi demonami, by wyjść na prostą. Nie było to łatwe zadanie, ale udało mu się. Jeśli lubicie pełne emocji autobiografie, polecam tę książkę. Pamiętajcie, nie musicie interesować się boksem, żeby ją przeczytać.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2015-02-01
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 632
Dodał/a opinię:
Maria Derejczyk-Zwierzyńska