,,(..) takie rzeczy po prostu czasami się zdarzają”.
Zanim, o ile w ogóle kiedyś, uda się nam dotrzeć, dobiec, doczłapać, doczołgać – do tego przeklętego, dramatycznego, smutnego i oczyszczającego zarazem, momentu w życiu, kiedy zaczyna się czuć i rozumieć, że nie ma właściwej odpowiedzi na niektóre pytania, nie rady na pewne problemy, nie zaklęć na jakieś klątwy..
Zanim, o ile w ogóle, nauczymy się w końcu doceniać ulotne chwile spokoju, blask uśmiechu, momenty szczęścia w oczekiwaniu na „ciąg dalszy”, którego przecież nie znamy, choć często myślimy inaczej..
Być może nie raz stwierdzimy, że nie pasujemy do tego świata. Bo ciągle potykamy się o własne słabości, powielamy te same błędy, uderzamy głową w mur.
Okazjonalnie przeżywając „zmyślone życie innych” odsuniemy swoje myśli od własnego łez padołu..
Niekiedy „mieszanka alkoholu, samotności i udawanego szczęścia” przynajmniej na chwilę zabije gorycz niespełnienia, rozczarowań, smutków..
Innym razem wpuścimy do swojego kruchego świata kogoś, kto nas może nawet zrozumie, polubi, pokocha, uszanuje albo zwyczajnie wykorzysta, skrzywdzi; lub tylko popatrzy spojrzeniem pełnym zniecierpliwienia i współczucia..
I nie chodzi o to, by się licytować, kto ma lepiej, kto gorzej, kto ma prawo, a kto obowiązek, kto zasłużył, nie zasłużył, komu się poszczęściło.. choć tak po ludzku ciężko znaleźć w tym wszystkim sens.
„Nikt nie idzie” to niezwykle szczery, nienachalny, wielowarstwowy przekaz. Piękna proza, która chwyta za serce. Częstuje mądrością. Urzeka formą. Otula aurą. Wzrusza. Urzeka. Przytula. Daje przestrzeń do interpretacji. Autor bez wielkich słów, dramatyzmu czy moralizowania – subtelnie i z wyczuciem pisze o sprawach, które bardziej niż mniej wszystkim nam są bliskie...
Polecam💙.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2022-11-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Anna Biarda
Tata tanczy za szyba. Podnosi rozmazane przez deszcz rece i kołysze rozmazana przez deszcz głowa, ma zamkniete oczy i ja w koncu też zamykam swoje, i spie...
Jestem błyszczącym, jasnym wężem i sunę przez poszycie. Głęboko we mnie tkwi gorące miejsce, które pulsuje w rytm lasu. Kiedyś miałem twarz i imię. ...