Społeczeństwo, rodziców, ludzi nieświadomych, niedoinformowanych, przedstawiciele kościoła katolickiego oraz partii prawicowych straszą potworem jakim jest gender.
Powiem, mam już dosyć tego plecenia głupot i banialuk, które fundują nam wyborcom zakompleksieni, zapatrzeni, ale również, ci , którzy na niewiedzy pragną zbijać kapitał polityczny.
Mam dość, kolokwialnie napiszę- wciskania kitu odnośnie seksualizacji dzieci w przedszkolach. Jestem matką. Nic takiego nie ma mniejsza. Mam dość, tego, że boimy się tego, co nowe, co się definiuje, co wyjaśnia i podważa zastygły schemat podziału ról społecznych.
Niewiedza i brak chęci w szukaniu odpowiedzi, by móc się fachowo wypowiedź w danym temacie nie usprawiedliwia, by narzucać innym swój światopogląd, jak to próbują robić politycy prawicowi, ale i przedstawiciele konserwatywnych organizacji pozarządowych.
Cenię opinię ludzi wykształconych, doświadczonych i przedstawiających dorobek naukowy na polu danej działalności. Moim autorytetem jest prof. Magdalena Środa.
Zawsze jestem gotowa wysłuchać jej zdania. I choć bywa, że nie zgadzam się a nią i chętnie bym polemizowała, to nie zmienia to faktu, że jest to kobieta świadoma. Świadoma ciągłych zmian. Globalizacja nie daje chwili wytchnienia. Trzeba iść do przodu, w informowaniu, zaznajamiania innych z tym, co dotyczy każdego. Jednocześnie profesor Magdalena Środa zawsze czyni to z wielką klasą, i z poszanowanie godności swojego rozmówcy.
Cieszy mnie, że Pani Magdalena postanowiła trochę "doszkolić" chętnych, w zrozumieniu idei gender. Napisała świetną pozycje: "O gender i innych potworach".
Nie jest to pozycja naukowa. Jest to pozycja dla każdego, w wieku powyżej 9 lat. Myślę, że wiek początkowy ma tu duże znaczenie. Dzieci wówczas już dorastają. Zaczynają dostrzegać patriarchalny podział ról, między mężczyzną i kobietą. Dzieciaki zaczynają zadawać pytania, nawet na tematy, które gdzieś tam podsłuchały.
"O gender i innych potworach" jest napisana w formie opowieści, bajki. W formie rysunkowej. Narrator (podejrzewam, że to sama autorka) opowiada dzieciom, o pochodzeniu tradycji. Narratorka tłumaczy ciekawskim, małym słuchaczom, jak tradycja wpływała na młode dziewczęta, ale i dojrzalsze kobiety, niezamężne, czy matki. Młody czytelnik, ale i my, ci bardziej dojrzalsi, mądrzejszy przeczytamy o prawdach, mitach, o tym dlaczego w niektórych kręgach kulturowych ceni się taki walor, a w innej kultury zupełnie odmienny.
Ta pozycja zdecydowanie burzy tezę, jakoby idea gender seksualizowała dzieci. Tu nie ma nic na temat seksu, ale jest prawda. Prawda, że nie ma podziału ról. NIe ma świata typowo męskiego, damskiego. Jesteśmy równi. Dzieci mają bawić się tym co lubią. Nie określa się płci od koloru, ani od wykonanej pracy.
Jest to bardzo delikatna, mądra książka. Przeczytałam ją mojej córce, która wprawdzie ma 8 lat. Lecz jako matka chcę, by była pewna swojej wartości. Chcę, by była silna, wierzyła, ze jeśli zapragnie, to osiągnie wszystko. By patriarchalny podział na tzw. człowieka i kobietę jej nie dotyczył. By jej rola, w rodzinie, którą kiedyś będzie stwarzała miała takie same prawa, jak jej partnera/ męża.
Nie należy bać się gender. Nie należy się bać tej lektury. Nawet jeśli macie inne poglądy, warto poczytać, by mieć chociażby ogólny pogląd i argumenty do merytorycznej dyskusji. Z pewnością nikomu to nie zaszkodzi.
Informacje dodatkowe o O gender i innych potworach:
Wydawnictwo: Czarna Owieczka
Data wydania: 2014-05-21
Kategoria: Podręczniki
ISBN:
9788363010454
Liczba stron: 52
Dodał/a opinię:
figlarna24
Sprawdzam ceny dla ciebie ...