Zakochałem się. Fragment książki „Niepokorni" Agnieszki Gładzik

Data: 2024-05-21 11:12:48 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

1946 rok. W Szczecinie rządzą szabrownicy, przemytnicy, złodzieje oraz agenci Urzędu Bezpieczeństwa - istny tygiel - w którym każdy z każdym próbuje robić interesy.

Przybywają tu rodziny z różnych stron Polski oraz sowieckich łagrów, by zacząć na tej poniemieckiej ziemi nowe życie. Są wśród nich Nela, Zosia, Xymena, Tymon, Józek i Florian, których losy się splatają, choć różni ich pochodzenie, wojenne doświadczenia, status w komunistycznej Polsce i plany na przyszłość.

Młodzi ludzie tworzą nieformalną grupę i coraz więcej czasu poświęcają nie nauce, ale sytuacji w Szczecinie. W mieście, w którym wszyscy są nowi i nikt nikomu nie ufa, muszą rzucić na szalę swoje przekonania i to co najważniejsze: przyjaźń. Kiedy na budynkach pojawiają się tajemnicze napisy, przyjaciele zostają wciągnięci w niebezpieczną grę... Czy wyjdą z próby obronną ręką? Czy pozostaną wierni swoim ideałom i ocalą miłość?

Niepokorni Agnieszka Gładzik grafika promująca książkę

Do przeczytania powieści Agnieszki Gładzik Niepokorni zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Niepokorni. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii: 

Tymon

– Zakochałem się – zakomunikował Józek, a jego szkliste, wpatrzone gdzieś w dal oczy jedynie potwierdzały te słowa.

– Tego nam jeszcze brakowało – mruknął Tymon. – Niech zgadnę: pragniesz jej nad życie, ale ona nie jest dla ciebie?

Józek teraz patrzył na kolegę zupełnie trzeźwym, zakotwiczonym w rzeczywistości wzrokiem.

– Skąd wiesz? – zapytał.

Tymon wywrócił oczami.

– Bo wyglądasz na typa, który uwielbia się ładować w przedsięwzięcia z góry skazane na niepowodzenie – stwierdził zupełnie serio. – Masz aurę typowego polskiego romantyka.

Józek nic nie odpowiedział, tylko zawzięcie wpatrywał się w swoje paznokcie.

Szli właśnie w stronę szczecińskiej tandety. Wystarczyło, że przeszli niewielki kawałek, a ich ubrania już lepiły się do skóry. Zapowiadał się kolejny długi, upalny dzień. Znaleźli jedną ze skleconych naprędce budek z jedzeniem i kupili kilka cepelinów, zawiniętych w szary papier. Tłuszcz przesiąkał i brudził im palce, ale nie zwracali na to uwagi. Oddalili się od centrum bazaru i przysiedli na murku, odwijając jedzenie z opakowania.

– Przez chwilę miałem nadzieję, że powiesz, że chodzi o Zosię albo Nelę. – Tymon powrócił do wcześniejszego tematu rozmowy.

– Są bardzo sympatyczne, ale nie w moim typie – odparł Józek, wycierając kąciki ust chusteczką. – No i nie zamierzam wchodzić w paradę Florianowi – dodał po chwili.

Tymon przyjrzał się koledze, ponownie lustrując jego przystojną, klasycznie harmonijną twarz, gęste złociste włosy i umięśnioną sylwetkę, odcinającą się pod beznadziejnie skrojonym ubraniem. W sferze atrakcyjności deklasował zarówno jego, jak i Floriana, i było to jeszcze, nim wylegitymował się swoim arystokratycznym pochodzeniem. Tymon nie należał do zawistnych, a mimo to czasem zastanawiał się, czy Józek uświadamia sobie, o ile łatwiejsze jest jego życie od egzystencji przeciętnego młodzieńca. Najczęściej dochodził do wniosku, że raczej nie. Nie mógł mu mieć jednak tego za złe, ponieważ Józek poważnie podchodził do czegoś, co sam określał mianem „obowiązku służby ludziom”. Przejawiało się to w jego aktywności w trójkach sąsiedzkich, ochotniczych patrolach i pomocy w odgruzowywaniu miasta.

– Czyżby któraś z naszych koleżanek ci się podobała? – wypalił nagle Józek.

– Nie, nie zajmuję się błahostkami. Poleciłbym to również tobie, ale chyba już na to za późno.

Józek posłał mu znaczące spojrzenie.

– Twardy mężczyzna ciężkim do zdobycia. Dziewczyny takich uwielbiają – powiedział. – I jeszcze ta twoja blizna, świadectwo odwagi i mrocznej przeszłości.

Tymon już zbierał się do ciętej riposty, gdy wtem gdzieś w oddali mignęła mu znajoma sylwetka. A potem kolejna. Niczym duchy z przeszłości te dwie postaci jakby nigdy nic zaczęły przechadzać się po tandecie, usiłując wtopić się w tłum. On jednak nie dał się zwieść. Ich obecność w Szczecinie zwiastowała kłopoty.

– Chodźmy po Floriana i Zośkę – zaproponował Józkowi. Poprowadził kolegę bocznymi ulicami, co jakiś czas dyskretnie sprawdzając, czy nikt ich nie śledzi. Wiedział, że prawdopodobieństwo było niewielkie, ale mimo to przeczuwał, iż właśnie przestał być bezpieczny.

Książkę Niepokorni kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Niepokorni
Agnieszka Gładzik1
Okładka książki - Niepokorni

1946 rok. W Szczecinie rządzą szabrownicy, przemytnicy, złodzieje oraz agenci Urzędu Bezpieczeństwa - istny tygiel - w którym każdy z każdym próbuje robić...

dodaj do biblioteczki
Wydawnictwo
Recenzje miesiąca
Sekrety domu Bille
Agnieszka Janiszewska
Sekrety domu Bille
Morderstwo z malinką na deser
Monika B. Janowska
Morderstwo z malinką na deser
Witajcie w Chudegnatach
Katarzyna Wasilkowska
Witajcie w Chudegnatach
Déja vu
Jolanta Kosowska
 Déja vu
Freudowi na ratunek
Andrew Nagorski
Freudowi na ratunek
Do roboty!
Katarzyna Radziwiłł
Do roboty!
A wokół nas pomarańcze
Weronika Tomala
A wokół nas pomarańcze
Imperium
Conn Iggulden
Imperium
Meduzy nie mają uszu
Adle Rosenfeld
Meduzy nie mają uszu
Pokaż wszystkie recenzje