Gdy dziennikarz Damian Wolczuk podróżuje do Krakowa dochodzi do stłuczki samochodowej. Jego auto ląduje w rowie, a on zmuszony jest spędzić noc w pobliskich Chęcinach. Splot wydarzeń sprawia, że Wolczuk zostaje w miasteczku i usiłuje złapać grasującego w okolicy mordercę.
Po lekturze mam mieszane uczucia. Nie jest to książka pełna wartkiej i szybkiej akcji. Dla mnie to była taka sinusoida. W jednej chwili byłam zaciekawiona, by za chwile czytać ze znużeniem. Mamy tu sporo opisów przyrody i miasta, za którymi za bardzo nie przepadam. Co do fabuły – dziwiły mnie pewne sytuacje. Wydawały mi się one mało realne, zwłaszcza, że dotyczą one tak poważnej sprawy jak morderstwo. Ja wiem, że alkohol zacieśnia więzi itp., ludzie się otwierają i są bardziej skorzy do zwierzeń, ale żeby policjant po jednym takim zakrapianym wieczorze wszedł w taką relację z obcym człowiekiem i opowiadał mu o śledztwie oraz dzielił się z nim kolejnymi odkryciami? Nie jestem przekonana.
Co było dla mnie najbardziej irytujące? Rozmowy przez telefon bohaterów. Nie mamy przedstawionego tu bowiem całego dialogu ,tylko tak jakbyśmy słyszeli osobę rozmawiającą przez telefon, która stoi obok nas. Znamy tylko jedną część tej rozmowy. Nie wiem jak Wy odbieraliście taki zabieg, czy tylko mnie to tak irytowało? Jakoś nie mogłam się skupić czytając te fragmenty.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2020-06-17
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 496
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
zaczytanababka
Rodzinne traumy i zbrodnie sprzed lat nie dadzą o sobie zapomnieć - oto thriller, którego ponury czar rośnie z każdą stroną. Stare, brzydkie gospodarstwo...
Gdy krew bohaterów zrosi Martwą Ziemię, stal będzie musiała dosięgnąć zdrajców. Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy...