Kilka lat temu, dosyć popularny był film „Zanim się pojawiłeś”. To właśnie jego popularność sprawiła, że usłyszałam o takiej autorce jak Jojo Moyes. Wtedy także przeczytałam po raz pierwszy jej książkę, aby obejrzeć później ekranizację. Po lekturze i filmie zdecydowałam, że chcę przeczytać wszystkie książki pani Moyes. Minęło kilka lat, a ja swojego planu nie zrealizowałam. Niedawno, pojawiła się kolejna ekranizacja książki Jojo. Tym razem o tytule „Ostatni list od kochanka”. To spowodowało, że sięgnęłam po pierwowzór.
Zanim udało mi się zacząć czytać książkę „Ostatni list od kochanka”, to przeczytałam o niej dużo pozytywnych słów. Nastawiłam się więc na dobrą lekturę. Miałam też swoje pewne wyobrażenie jak zostanie przedstawiona historia. Już na początku książka mnie zaskoczyła, gdyż autorka postanowiła inaczej pokazać losy bohaterów niż sobie to wyobrażałam po przeczytaniu opisu. Było to jak najbardziej pozytywne zaskoczenie, gdyż poznawanie wprost historii z lat sześćdziesiątych było przyjemniejsze niż w sytuacji, gdy czytelnik miałby ją poznawać po kawałku. Autorka nie bawi się tutaj w ukrywanie jakiś faktów. Cały czas odkrywa przed nami szczegóły z życia Jennifer, które z upływem kartek stają się coraz ciekawsze. Im przeczytałam więcej stron książki, tym opisywana historia bardziej mi się podobała i coraz bardziej byłam ciekawa zakończenia.
„Ostatni list od kochanka” to bardzo dobra książka. Dobrze mi się ją czytało i dość dużym zaangażowaniem. Jej zakończenie ani trochę mnie nie zawiodło. Czas na obejrzenie ekranizacji, a tym samym powrócenie do światów Ellie i Jennifer.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-06-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 528
Dodał/a opinię:
aaniaa1912
Mike Dormer wyjeżdża z Londynu do małego nadmorskiego miasteczka w Australii, by nadzorować budowę ekskluzywnego hotelu. Spodziewa się, że będzie to rutynowe...
Tę książkę przyjaciółki powinny przekazywać sobie nawzajem. Lou i Will to niezwykła para, która trafi do serc czytelników tak jak...