Teo jest mieszkańcem Warszawy. Ma dobrze płatną pracę, fajny samochód, jego dni są doskonale zaplanowane. Jednak podczas wycieczki do Indii jego życie zmienia się o 180 stopni. Poznaje tam muzułmankę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Od czasu tego spotkania wiele się zmienia...
Jestem oczarowana stylem pana Mateusza. Wszystko jest tak pięknie i realistycznie opisane, że czułam się tak, jakbym chodziła krok w krok z Teo po ulicach Indii. Autor serwuje nam szczegóły z życia mieszkańców, podaje ciekawostki. Ja na ogół nie lubię długich opisów, ale tutaj mogłabym je czytać bez końca. Ale to nie wszystko. Autor ma też talent w opisywaniu sytuacji z życia codziennego. Wszystko jest takie barwne i realistyczne. Ah, takie książki czyta się z przyjemnością.
Książka porusza niezwykle istotny temat. Ukazuje dorosłość, która przeraża. Ludzie w dzisiejszych czasach gonią za pieniędzmi, większość życia spędzają w pracy i nie widzą poza nią świata. Człowiek nie pokazuje swojego prawdziwego oblicza i ciągle przybiera maski. Miłość? Odchodzi w zapomnienie i bardziej przypomina wymianę handlową. Liczy się zysk i pieniądz, a nie prawdziwe wartości. Smutne, ale prawdziwe. Ludzie wolą wybierać dobrze znaną drogę na skróty zamiast poznać inną, być może przynoszącą coś wartościowszego. Autor pokazuje nam, co jest w życiu najważniejsze. Uczy cieszenia się z codziennych drobnostek. Teo odkrywa samego siebie, podróżuje i po Indiach, i wgłąb własnego serca, a my razem z nim. Ta książka to pewnego rodzaju rachunek sumienia, który warto sobie zrobić od czasu do czasu. Rachunek sumienia, w którym trzeba zadać sobie pytanie, kim tak naprawdę się jest. W dzisiejszym czasie brakuje nam chwili, żeby posłuchać własnego serca i pragnień.
Autor w niezwykle obrazowy i szczegółowy sposób ukazuje Indie, głównie z tej gorszej strony. Opisuje obskurne hostele, brud, biedę, ciężkie warunki. A w dodatku robi to niezwykle realistycznie. Można bez problemu sobie wyobrazić miejsca, w których bywa Teo. Ja czytałam i przed oczami miałam obraz Indii.
Podobało mi się jeszcze to, że autor zdecydował się na znajomość mężczyzny chrześcijanina i kobiety muzułmanki, bo na ogół jest odwrotnie. Ale o tym wątku cichosza, bo nie chcę zdradzać zbyt dużo.
"Otwórz oczy, zaraz świt" to historia inspirowana czymś, co autor sam przeżył. A z tyłu okładki widnieją jeszcze następujące słowa: "Kiedy mnie pytają, czy ta historia jest prawdziwa, zastanawiam się, czy powiedzieć prawdę". Jestem bardzo ciekawa, ile Mateusza znajduje się w Teodorze albo na odwrót. Może kiedyś się dowiem.
"Otwórz oczy, zaraz świt" to bardzo mądra i wartościowa powieść, do której być może wrócę po latach. Czyta się ją niezwykle przyjemnie. Akcja toczy się wolnym tempem, ale nie ma tu miejsca na nudę. Ja z zapartym tchem śledziłam losy Teo i z całego serca mu kibicowałam. Ale wiecie co? Ta książka ma jedną poważną wadę; jest zdecydowanie zbyt krótka i kończy się w najmniej odpowiednim momencie. Czekam na ciąg dalszy.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-10-04
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 214
Dodał/a opinię:
agnik66