Fanką "Pianisty" w reżyserii Polańskiego jestem przeogromną, film cały czas jest jednym z moich ulubionych, więc przeczytanie książki, która była napisana jeszcze przed filmem, było oczywiste.
Książka ta, to wspomnienia znanego polskiego pianisty i kompozytora żydowskiego pochodzenia. Jestem pewna, że większość osób zna ten film, a nawet go oglądało. Polański odwalił kawał dobrej roboty obsadzając w rolach amerykanów i robiąc z tego światowy hit. Nie o filmie jednak dzisiaj, lecz o książce.
Akcja książki rozpoczyna się we wrześniu roku 1939. Szpilman gra wtedy nokturn cis-moll Chopina. Grę przerywa mu bombardowanie całej Warszawy. Szpilman jest zmuszony wrócić do domu, aby tam poczuć uczucie więzienia. Pianista mieszkał na terenie, w którym zbudowano getto, aby oddzielić Żydów od reszty miasta, dzięki czemu miał własne mieszkanie i nie musiał się nigdzie przenosić. Od tego momentu musi wraz z rodzicami, bratem i dwiema siostrami przeżywać piekło. Aby przeżyć, muszą posprzedawać większość swoich kosztowności, w tym także pianino. Nie oznacza to jednak, że pozbawiono go gry na pianinie. Grał dalej w kawiarni, w której spotykali się sami najgorsi ludzie. Był jedyną osobą, która musiała utrzymywać całą 6-osobową rodzinę.
W końcu cała ich rodzina została wywalona z domu na dwór, aby tam wraz z rodziną czekać na pociąg do Treblinki, na pewną śmierć. Kiedy Szpilman stoi w kolejce do wagonu, ktoś usuwa go z niej, dzięki czemu udaje mu się przeżyć następne kilka tygodni. I tak zaczynają toczyć się jego losy podczas wojny.
Zanim wybuchła wojna Szpilman grał nokturn cis-moll Chopina. Hitler przerwał jego grę, aby los dał mu przeżyć całą wojnę i pozwolił grać ten sam nokturn cis-moll w Polskim Radiu, tuż po wojnie.
Trzeba przyznać, że jego historia jest wręcz filmowa, jakby nie napisana przez życie. Jednak to działo się naprawdę.
Mimo że oglądałam już film, książka wywarła cudowne wrażenie. Co prawda, przewijały się w mojej głowie obrazy z filmu, nie zaważyło to jednak na ocenie. W książce ukazane są wszelkie emocje związane z poszczególnymi scenami. Mimo że - jak pisał syn tytułowego pianisty - Szpilman nie był pisarzem, to książka jego jest cudowna i jest w niej ukazane to, co powinno.
Muszę też pochwalić pomysł na uzupełnienie książki fragmentami z pamiętnika Wilma Hosenfelda, jednego z tych Niemców, którzy mimo swojej służby, mogli naprawdę nazwać się Człowiekiem. Wyjaśnia to w pewien sposób reakcję kapitana na ujrzanego w gruzach jednego z warszawskich domów pianistę.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2002 (data przybliżona)
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 214
Język oryginału: polski
Ilustracje:Olgierd Chmielewski/Wojciech Karliński/archiwum autora
Dodał/a opinię:
Magdalena Kaźmierczak