Niespełna pół roku temu mieliśmy przyjemność poznać w naszym kraju pierwszą odsłonę powieściowego cyklu Jacka Campbella „Narodziny Floty”, będącego prequelem kultowej serii „Zaginiona Flota”. Książka ta – „Awangarda”, przeniosła nas w odległą przeszłość tego Uniwersum, ukazując początki kształtowania się dwóch głównych federacji – „Sojuszu” i „Syndykatu”. Dziś przyszedł czas na kolejną część tej opowieści, która kryje się pod tytułem. „Przewaga” i która ukazała się oczywiście nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.
Od zwycięskiej bitwy o wolność Glenlyona minęły trzy lata, lecz wywalczone bezpieczeństwo przybrało bardzo kruchą postać. Oto bowiem zjednoczone siły Scathy, Apulu i Turana uprzykrzają nieustannie życie mieszkańców innych światów, utrudniając im m.in. swobodne podróże po układzie. Oto jednak dochodzi pewnego dnia do przekroczenia granicy - ataku na glenlyoński okręt, który ulega zagładzie. Tym samym Rob Geary i Mele Darcy muszą raz jeszcze stanąć do walki o swój nowy dom, ale też i bezpieczeństwo tych, których kochają...
Nie siląc się na dyplomatyczne słowa powiem wprost - ta książka jest o wiele lepszą, aniżeli pierwsza część cyklu! Przede wszystkim jej strony wypełnia już tylko i wyłącznie złożona fabuła na polu kosmicznej walki, politycznych intryg i szpiegowskich misji, gdyż nie potrzebujemy już szczegółowego wprowadzenia w realia tego literackiego świata, o którym wiemy już niemalże wszystko. Po drugie opowieść tę charakteryzuje dokładnie ten sam klimat, jakość i pisarski kunszt, które znamy z pierwszych, bezsprzecznie najlepszych części „Zaginionej Floty”. I wreszcie lektura tej pozycji wyznacza nam już dokładny kierunek tego, w jaką stroną będzie podążać ten cykl.
Opowieść tę można podzielić na trzy główne wątki - losy Roba Geary'ego i podległej mu załogi na okręcie „Rapier” (wraz z oddziałem piechoty kosmicznej pod wodzą Mele Darcy), wydarzenia na planecie Kosatka z udziałem Carmen Ochoa, której przyjdzie bronić nowego domu, jak i wreszcie relacja o polityczno-wywiadowczej misji Lochana Nakamury, który udaje się w długą podróż ku zawarciu ważnych sojuszy. Każda z tych trzech narracyjnych ścieżek przedstawia się równie udanie, intrygująco i efektownie na polu misternie budowanego napięcia, dzięki czemu spotkanie z tą książką zachwyca nas od pierwszej do ostatniej strony.
Spotkanie z tą powieścią, to również kolejne spotkanie z doskonale nam już znanymi bohaterami - Gearym, Mel, Carmen i Lochanem, którzy w dużej mierze łączą swoje siły w dążeniu do zapewnienia swoim światom i zarazem nowym domom, szansy na lepsze jutro. Każdy z nich się zmienił, co widać przede wszystkim w kontekście Roba i Mel, którzy doświadczyli już walki, strat w ludziach i ciężaru odpowiedzialności, jaka na nich spadła. Zmienili się, ale też i znaleźli przystań w postaci bliskich im osób, do których chcą wrócić z każdego zwycięskiego starcia, a przynajmniej robią wszystko, by tak się stało.
Jack Campbell kontynuuje tą historią rzucanie światła na niezwykle interesujący, ale też i skomplikowany obraz kosmicznego układu, w którym osiedlili się ludzie z Ziemi, Marsa i wielu innych starych światów. To nowa szansa, ale też i stare grzechy ludzkości, gdy oto kilka planet dąży do podporządkowania sobie reszty, dławiąc ich marzenia o nowym, lepszym życiu. Glenylon, Kosatka, Catalan - to tylko kilka ze światów, które reprezentują opór przeciw polityce agresji Scathy i jej sojuszników, które wobec bezradności Starej Ziemi mogą liczyć już tylko na siebie. To ciekawy, polityczny obraz, który z każdym tomem wydaje się być jeszcze bardziej fascynującym.
Wojna, a dokładniej rzecz biorąc walka, stanowi kwintesencję tej powieści. To walka kosmicznych okrętów, które mijają się z ogromną prędkością i mają tylko jedną chwilę na oddanie celnych salw. To również walka na kosmicznych stacjach i powierzchniach plant, gdzie liczy się przede wszystkim odwaga, spryt i doświadczenie żołnierzy, a niekoniecznie zaawansowana technologia. I wreszcie mamy tu także walkę wywiadów, która być może nie przyjmuje tak efektownej postaci, ale za to pozwala cieszyć się wielkimi emocjami. I trzeba przyznać, że w tym aspekcie - relacji z pola walki, Jack Campbell jest naprawdę wielkim mistrzem.
Nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, iż lektura tej pozycji upływa nam w błyskawicznym tempie, gdyż podobnie ma i miała się zawsze rzecz ze wszystkimi książkami tego autora. Faktem jest jednak to, że w przypadku tej powieści tempo relacji może naprawdę imponować, gdyż natężenie barwnych zdarzeń, scen walki i dramatycznych momentów jest tu przeogromne. Wystarczy tylko powiedzieć, że od pierwszych chwil lektury trafiamy w samo centrum kosmicznego starcia, a potem jest już tylko wszystkiego więcej i w jeszcze bardziej spektakularnej postaci. Efektem jest nasza doskonała rozrywka i świetna zabawa w klimatach wojennej space opery.
Powieść pt. „Narodziny Floty. Przewaga”, to kwintesencja pisarskiej twórczości Jacka Campbella, czyli wojna, akcja, przygoda i wielkie emocje, doprawione pokaźną porcją dobrego humoru. To również sentymentalna podróż w czasie do wydarzeń i przodków doskonale nam znanych bohaterów z serii „Zaginiona Flota”, która w jakiejś mierze rzuca na nią nowe światło. Wreszcie jest to dobre, klimatyczne i porywające science fiction w znakomitym przekładzie Dominiki Schimscheiner, które w pewnością usatysfakcjonuje sobą wszystkich miłośników tego literackiego gatunku. Polecam.
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 2022-02-14
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 0
Dodał/a opinię:
Uleczkaa38
Seria Jacka Campbella to najlepsza militarna fantastyka, jaką znam - Catherine Asaro, laureatka nagrody Nebula. John "Black Jack" Geary, bohater Sojuszu...
Space opera, która jest klasą sama dla siebie Kapitan John „Black Jack” Geary, dar Żywego Światła Gwiazd dla Floty Sojuszu w ponad stuletniej...