Nie do końca wiadomo w jakim mieście i o jakim czasie Lenz Buchmann pracuje jako chirurg. Leczy pacjentów czysto mechanicznie. Bez najmniejszego współczucia. Wkrótce ambicja popycha go do porzucenia medycyny i wstąpienia w szeregi rządzącej partii. I obserwujemy go do chwili, w której ten prawdopodobnie przyszły prezydent staje się jednak ofiarą...
To mrożąca krew w żyłach historia o granicach ludzkich doświadczeń, tworzeniu i mapowaniu następstw rozpadu człowieka. O uczeniu się dostosowywania w świecie, w którym nie można już dominować. To portret socjopatycznego człowiek. Amoralnego. Sposób ukazania zła przypomina mi trochę "Listy starego diabła do młodego" C.S. Lewisa. Autor bada tu głębię ambicji, władzy i zdolności człowieka do okrucieństwa. Rolę nauki, nieśmiertelności, życia wewnętrznego i zewnętrznego wobec relacji rodzinnych, braku autentyczności w czasach zdominowanych przez technologię i polityczną przemoc. Dzięki tej lekturze można zidentyfikować zło zarówno w sobie a także w świecie. Mimo że autor sugeruje, że prawdopodobnie zło nigdy nie zostanie przezwyciężone daje nam jednak nadzieję, że nie wszystko jest jeszcze stracone.
Gdy wczytałam się w lekturę okazało się, że akcja rozgrywa się w okresie pokoju, który posiada jednak żywą pamięć o czasie walki. A imiona i nazwiska bohaterów pozwoliły mi umiejscowić akcję w którymś z krajów niemieckojęzycznym. Lenz Buchmann jest tu przykładem homo faber ery technicznej. Napotkałam tu fragmenty o tym jak mózg rozpoznaje formę i funkcję różnych przedmiotów, które powodują nieodwracalne zmiany w harmonii pomiędzy człowiekiem a naturą. Jako antybohater główna postać tego utworu wyciąga najbardziej ekstremalne, bezosobowe i jednocześnie logiczne wnioski wypływające z konsekwencji zmian cywilizacyjnych.
Całość sprawia wrażenie szeregu esejów, w których obserwowałam życie głównego bohatera. Trzy sekcje książki są jak części cyklu ludzkiego życia: siła, choroba i śmierć. Krótkie rozdziały zostały napisane w stylu jednocześnie trzeźwym i ponurym. Każdy z nich ma swoją własną historię. Styl jest eklektyczny i oszczędny w wykorzystaniu środków stylistycznych. Język Tavaresa jest wręcz precyzyjny, kliniczny. Słowa zostały tu starannie dobrane. Ton powieści jest indywidualny i bezpretensjonalny. Narrator jest tu wszechwiedzący i wszechobecny. Z utworu bije absurd. Można tu napotkać także aforyzmy. Dodatkowo autor unika krytyki kultury. Dlatego lektura przywodzi na myśl skojarzenia z prozą Franza Kafki i Witolda Gombrowicza...
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015-05-21
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Encyklopedia to paszport, który pozwala przekroczyć granicę literackiej ojczyzny Gonçalo M. Tavaresa – jednego z najwybitniejszych...
Zapadająca w pamięć opowieść o tym, co jest ważne w życiu, gdzie kryje się remedium na nasze newrozy i jak znaleźć porządek w otaczającym nas chaosie. ...