Przychodzi taki moment że prawie u każdej kobiety budzi się instynkt macierzyński i wtedy decyduje się na dziecko, mija kilka miesięcy i mały niemowlak pojawia się na świecie ale co jeśli mijają lata a jego nie ma?
Lidka nie miała łatwego dzieciństwa, była niekochanym dzieckiem więc gdy tylko wyprowadziła się z domu zapragnęła dziecka które kochała by bezgranicznie, chciała przelać na niego wszystkie te uczucia których ona nie zaznała od własnej matki. W każdym mężczyźnie widziała potencjalnego ojca swojego upragnionego dziecka, niestety zaślepiło ją to tak że wyszła za mąż za Malinowskiego, mężczyznę który nie był jej wart.
Po wielu latach starań, wizyt u lekarza nastąpił moment w którym lekarz powiedział Lidce że nie ma szans na dziecko, to była dla niej najgorsza wiadomość, postanowiła wziąć szybki rozwód zostawiając mężowi wszystko samochód, dom oraz lecznice weterynaryjną. Niestety nie wpłynęło to dobrze na jej psychikę i pewnego dnia ukradła z wózka małego Kajtusia bo wydawało jej się że zaopiekuje się nim lepiej niż jego własna matka, niestety nie nacieszyła się nim długo ponieważ zaraz złapała ją policja i wylądowała w areszcie.
Oczywiście nie może być tak że piękna trylogia nie ma szczęśliwego zakończenia, Adela, Bogusia i Stasia to niezastąpione przyjaciółki i dzięki nim wszystko wyszło na prostą. Lidia wreszcie postanowiła być z mężczyzną z miłości a ta miłość sprawiła niezłe cuda, Stasia w podeszłym wieku wreszcie uwolniła się od znęcającego się nad nią syna i wzięła ślub z mężczyzną który był w niej zakochany od lat młodości, Adela poczuła się wreszcie pożądaną kobietą u boku swojego męża, a Bogusia nareszcie jest szczęśliwa i to nie u boku Wiktora.
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2013-02-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Karolina Radlak
Od czasów ,,Ani z Zielonego Wzgórza:" nie było tak wzruszającej książki! Trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie...
SĄ TAKIE WSPOMNIENIA, KTÓRE KRADNĄ ŻYCIE. JĄ URATOWAŁA RÓŻA. Flora przestała wychodzić z pokoju, zdana na łaskę - czy raczej niełaskę - swojej siostry...