Zasiadając do lektury nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Celowo nie czytałam opisu, żeby nie psuć sobie niespodzianki. Możecie zatem wyobrazić sobie moje zaskoczenie już samym pomysłem na powieść. W bliżej nieokreślonym gdzieś, w równie nieokreślonych dawnych czasach pojawia się trzech mężczyzn, którzy sami nie wiedzą, kim są, co robią w miejscu, w którym się znaleźli i dokąd zmierzają. Mają natomiast jakąś świadomość tego, że są fikcyjnymi, chociaż nie do końca, bo przecież istnieją, postaciami w jakiejś fabule. Co to jednak za fabuła i w jakim celu ma się toczyć, nie wiadomo. Powoli odkrywają kilka szczegółów na swój temat i pewnego osobnika, który, jak słusznie zakładają, ma im wskazać drogę. Drogę, dzięki której odnajdą swojego przywódcę. Taki cel sobie obierają i to właśnie robią, po drodze napotykając na różne przeszkody. Odbywają nieco absurdalną podróż po luźnych wątkach, przedzierając się przy tym przez czas i przestrzeń. Dosłownie, bo w pewnym momencie przechodzą do świata realnego, w którym w opowieść o sobie wciągają przypadkowo autorkę owej opowieści.
Muszę przyznać, że mocno mnie ta powieść zaskoczyła. Zdecydowanie jest to coś, co nieczęsto można spotkać na rynku wydawniczym. Albo nawet w ogóle. I to mimo faktu, że każdego roku ukazuje się przecież tyle nowości. Możecie być pewni biorąc tę książkę do ręki, że dostaniecie coś świeżego i unikatowego. Świat, który został ukazany w powieści nie jest tak naprawdę niczym nowym, a główni bohaterowie są dość stereotypowi, bo mamy tu młodego barda, niezwykle honorowego rycerza i zdeterminowanego zabójcę, ale całość i tak robi wrażenie, głównie nietuzinkowym pomysłem i sposobem jego realizacji. Oprócz głównych bohaterów i ich ciekawych przygód, mamy tu wszystko to, co w fantastyce być powinno. Nie wszystko jednak pojawia się od razu, bo autorka niedokończonego tekstu, kiedy tylko orientuje się, co narobiła, naprędce uzupełnia brakujące informacje i dopisuje nowe wątki. Dzięki temu świat zaczyna się rozrastać, a bohaterowie zyskują nieco więcej informacji na swój temat, a nawet jakieś wspomnienia. Mamy więc w powieści smoki, ale nie takie całkiem zwyczajne, mamy podróże w czasie i przestrzeni. Później pojawia się również magia, równie pokręcona jak cała ta powieść.
Podobało mi się. Wszystko. Niepasujący do siebie kompletnie Jord, Hidra i Agni, którzy mimo wyraźnych różnic łączą siły w celu odnalezienia swojego przywódcy oraz wygadana Marcjanna, która dołącza do nich w późniejszym czasie i jeszcze bardziej miesza w życiu tej trójki. Ich absurdalne i jednocześnie przekomiczne przygody, włączając w to jedne z najbardziej absurdalnych: atak morderczych pomidorów czy domy, w pełni wyposażone, trzeba dodać, spadające na pewną kobietę w wyniku klątwy, a także zdolności, jakie w późniejszym czasie zyskuje Marcjanna. Lekka i humorystyczna jest to fantastyka, dzięki czemu czyta się ją dobrze i pochłania w zastraszająco szybkim tempie. A także pragnie więcej i więcej.
„Słowodzicielka” to zgrabnie napisane, lekkie, intrygujące i zupełnie niestandardowe fantasy, które wciąga, dostarcza mnóstwa wrażeń i w mig poprawia humor. Czekam na kolejny tom i oczywiście polecam.
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Data wydania: 2019-04-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
maitiri_books
Król nie żyje, niech żyje król…owa? Oj, nie tak to miało wyglądać. Cyan zdecydowanie nie podoba się taki rozwój sytuacji. Jest sama. Jest wściekła...
Opowiadanie w bonusie w wersji papierowej (wbudowane do Słowodzicielki),w wersji audio i ebook (oddzielnie). Wiecie, jak to działa w noir: jest on, detektyw...