Na początku wspomnę o samej promocji książki. Moim zdaniem założenie bloga, specjalnie jej poświęconemu, jest wspaniałym pomysłem! Nie traktuje on twardo o samej powieści, ale w błyskotliwy sposób do niej nawiązuje, pokazując powody, dla których warto po nią sięgnąć i zatracić się w niej. Jednak mimo to sądzę, że lektura tej książki bez lektury bloga, byłaby stracona i skazana na całkowite niepowodzenie, ponieważ w przeciwnym razie nie zrozumie się jej tak dobrze. Było tak w moim przypadku. To właśnie stałe wizyty na blogu zapewniły mi mocniejsze ugruntowanie moich refleksji "po-czytelniczych". A możliwe, że gdyby nie on, pogubiłabym się w dość absurdalnym świecie przedstawionym...
A był on czasami aż nazbyt przytłaczający... Powieści nie da się po prostu określić nazwą jednego gatunku. Ni to książka fantastyczna, ni to obyczajowa, trochę w niej z romansu erotycznego, czystej liryki i elementów z półki "literatura refleksyjna". Wszystkiego było po trochu i to właśnie to sprawiło, że niekiedy czułam się zagubiona i zmęczona. Dodatkowo spokojna i harmonijna narracja, w połowie powieści jest przerwana dramatyczną wstawką pod tytułem ZŁOTE MIASTO: Tragedia w trzech aktach. Myślę, że przeważyło to szalę przesady.
Jednak, jakby nie było, nie spowodowało to, że znienawidziłam tę książkę bez końca. Musiałam spędzić dużo czasu nad tym, aby w pełni ją docenić, ale uważam, że było warto. Gdzieś pod warstwą tego absurdu, można doszukać się spokojnie płynącej prawdy. Książka ukazuje problem przyszłości w wymiarze teraźniejszości. Bohaterowie sądzą, że nic nie jest w stanie zmienić ich przyszłości, dopóki nie odkrywają, że tak naprawdę sami biorą za pełną odpowiedzialność. Ich czyny, słowa i intencje mogą zdziałać więcej, niż sądzą, dlatego nie boją się odkrywać niezmierzone wcześniej lądy, nie boją się żyć pełnią życia i nie żałują wszystkiego, co przydarzyło im się w trakcie lektury. A było tego sporo. Po prostu biorą to za kolejną, bardzo istotną, życiową lekcję, która może nauczyć ich większej wrażliwości na siebie nawzajem. Dodatkowo powieść obrazuje bardzo zachwianą i absurdalną wizje świata, który przecież na co dzień nas otacza. Zakłamanie i nonsensy dnia codziennego, to tylko przykrywka, pod którą chowa się powód tego całego rozgardiaszu. A jesteśmy nim my sami - my, którzy nie potrafimy wyzbyć się barier, które trzymają nas w tym toksycznym świecie.
Książka przypominała mi dobre przedstawienie w teatrze, była dla mnie sztuką na wysokim poziomie. Sztuką niedosłowną, ale jakże bogatą w domysły. Sztuką samą w sobie, a nie sztuką dla sztuki. Myślę, że moja nauczycielka Wiedzy o Kulturze bardzo doceniłaby tę książkę, ze względu na wielobarwność płaszczyzn, na których możemy ją interpretować. Dowolność jest duża i zapewne każdy inaczej pojmie tę powieść, ale to właśnie to jest jej mocnym atutem. Myślę jednak, że najbardziej przypadnie do gustu osobą, które podczas czytania nie potrzebują zdrowego rozsądku, wyzbywają się wszelkich spekulacji i domysłów. To książka dla tych, którym nie przeszkadza wizja niezrozumienia i pomieszania, dla tych, którzy docenią czysty artyzm i będą z niego czerpali wielkimi garściami. A kto wie - może ten surrealizm świata i człowieka w nim żyjącego przypadnie Wam do gustu?
Informacje dodatkowe o Szarlotka:
Wydawnictwo: selfpublishing
Data wydania: 2015-04-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
9788394215682
Liczba stron: 240
Dodał/a opinię:
Agata Górecka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...