Jeśli szukacie typowo wakacyjnej książki – to sięgnijcie po „Szkołę uczuć”. Przyciągnęła mnie do niej pozytywna, zielona okładka i ciekawy opis. Nie jest to lekka i bezmyślna powiastka, dużo się w niej dzieje, mnóstwo w niej pięknej, dzikiej przyrody i świetnie się to czyta. Sporo emocji, wzruszeń, choć finał dość przewidywalny. Niemniej bardzo mi się podobało, zwłaszcza ta powolna przemiana miastowego Paula w nieodrodnego syna swojej matki, Mathilde.
Paul jest synem córki hrabiego de la Chesnaye, zwanej w wiosce Sologne, w której mieszkała „Dzikuską”, ze względu na jej zamiłowanie do biegania po lesie, konnej jazdy i bycie wolnym duchem. Paul niewiele ma w sobie z matki – tak się w każdym razie wydaje na początku, gdy go poznajemy: wychowujący go samotnie po śmierci ukochanej żony Jean dostaje rozkaz wyjazdu do pracy do Algierii i nie ma co zrobić z synem, którego zabrać mu nie wolno. Chwyta się ostatniej deski ratunku – byłej niani jego żony – Celestine. Przyjazd chłopca do Sologne zmienia jego życie – zwłaszcza za sprawą przyjaźni z kłusownikiem Totoche, który uczy go miłości do przyrody (tak, wiem, trochę to dziwne, ale ten kłusownik naprawdę kocha zwierzęta, co nie przeszkadza mu ich zabijać – taka pokręcona logika, która, przyznaję, trochę mi tutaj zgrzytała).
Ważnym motywem powieści jest fakt, że chłopiec nic nie wie o swojej matce – i właśnie tu, z dala od ojca i Paryża, odkrywa sekrety dotyczące jego pochodzenia. Ten motyw trochę blednie (a szkoda) na tle opowieści o polowaniach – tych jest tutaj stanowczo za dużo, jak dla mnie. Wspomniałam o pokręconej logice w charakterystyce Totoche’a, ale w Sologne tak naprawdę prawie każdy kłusuje: sidła na zające, polowanie na bażanty to standard. Mieszkańcy z tego się utrzymują, a stary hrabia – choć wszystko należy do niego – patrzy na to pobłażliwie. A jednak przyznam, że także i w tej postaci jest trochę niespójności: bo z jednej strony nie ma nic przeciwko polowaniu w jego lasach, a z drugiej – odnosi się do swoich służących w sposób bardzo podkreślający jego wyższość. A może to tylko moje wrażenie?
To, co mi się nie podobało – oprócz tych szczegółowych opisów polowań, którymi się zwyczajnie brzydzę – była zbytnia polaryzacja postaci. Zdecydowanie negatywny syn hrabiego, który tak naprawdę nie ma ani jednej dobrej cechy i każdy życzy mu jak najgorzej. No i zakończenie – wyidealizowane, przewidywalne i trochę sztuczne. Ale w sumie takiego właśnie oczekiwałam – więc nie mam się co czepiać 😊
Podobał mi się świat opisany z punktu widzenia jedenastoletniego chłopca, jego zauroczenie dziką przyrodą i śliczną małą Cyganką, jego poznawanie świata, oswajanie własnych lęków. No i ten motyw rodziny – błędów sprzed lat, których nie da się już naprawić, uporu, przepaści, jakie ludzie sami między sobą tworzą.
Trudno byłoby mi tę książkę przypisać do kategorii wiekowej – bo teoretycznie jest o dziecku, przygodowa, a z drugiej strony – sporo w niej drastycznych scen i skomplikowanych relacji, co sugerowałoby jednak starszego czytelnika. Myślę, że spodoba się osobom, które lubią historie przygodowe, w których dużo się dzieje. Jako miłośniczka przyrody z przyjemnością czytałam opisy lasów i dzikich terenów Sologne i krzywiłam się z niechęcią na myśl o zastawianiu sideł i polowaniu z psami gończymi. Kiedy sięgacie po tę powieść, bądźcie gotowi na taki dualizm.
Niemniej całość mi się podobała – pozytywne przesłanie, pogodna historia, wprawiła mnie w wakacyjny nastrój.
Podsumowując: ciekawa powieść o małym chłopcu poznającym dzikie tereny i prawdę o samym sobie.
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2019-03-26
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 336
Tytuł oryginału: Lécole buissonniere
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Wzruszająca opowieść o prawdziwej przyjaźni, wierności, odwadze i miłości. Jest rok 1943. Mieszkańcy spokojnej alpejskiej wioski cierpią pod niemiecką...
Powieść autora słynnej książki Bella i Sebastian! Film na podstawie powieści już w kinach! Piękna i poruszająca opowieść o niezwykłej przyjaźni...