„Sztuka uprawiania róż z kolcami” to niesamowicie wciągająca i niezwykle optymistyczna historia oparta w dużej części na wydarzeniach wziętych z życia. Losy nieżyjącej już niestety siostry Margaret Dilloway posłużyły za wzór dla wykreowania postaci głównej bohaterki.
Autorka zabiera czytelnika do południowej Kalifornii, gdzie w niewielkim domu z różanym ogrodem mieszka Galilee Garner – młoda kobieta, która od wczesnego dzieciństwa walczy z chorobą nerek, jest już po dwóch przeszczepach i coraz trudniej znaleźć dla niej kolejny organ. Gal – jak jest powszechnie nazywana – to dość ekscentryczna osoba, samotniczka trochę z wyboru, a częściowo z konieczności, której życie podporządkowane jest stałemu rytmowi, jaki wyznaczają nocne dializy. Mimo tych ograniczeń kobieta pracuje zawodowo – uczy biologii w prywatnej szkole, a co najważniejsze, poświęca się bez reszty swemu hobby – uprawianiu i hodowli róż. Te krzewy to jej dzieci, o które dba często lepiej, niż o samą siebie. Kobieta krzyżuje przeróżne odmiany, a jej marzeniem jest wyhodowanie jedynego w swoim rodzaju egzemplarza, który zdobędzie nagrodę na wystawach i da początek zupełnie nowej odmianie o pięknych, niespotykanych kwiatach, kuszącym zapachu i dużej odporności na szkodniki i warunki zewnętrzne.
Czy po tylu latach prób cierpliwość Gal zostanie nagrodzona?
Galilee wciąż czeka na szczęśliwy dzień, w którym jej koszmar się skończy i dostanie nową nerkę, z którą będzie mogła względnie normalnie żyć. Niestety oczekiwanie na przeszczep zdecydowanie się wydłuża, a lekarka prowadząca nie ma dobrych wiadomości dla swojej pacjentki. Gal nie ma zbyt wielu znajomych, a jej hermetyczna postawa wobec życia sprawia, że odpycha od siebie innych ludzi. Problemy w pracy stawiają Gal przed trudnymi wyborami. Jedynie stosunki z rodzicami układają się bardzo dobrze, ale już kontakty ze starszą siostrą są dalekie od ideału. Kiedy pewnego dnia kobieta musi zaopiekować się dorastającą córką swojej siostry jej życie ulega diametralnej zmianie. W Galilee budzą się uśpione instynkty, z czasem zmienia się też jej nastawienie do świata, a tym samym otoczenie zaczyna patrzeć na nią przyjaźniej. Okazuje się, że kobieta wspaniale zastępuje swej siostrzenicy matkę, której ta nigdy nie miała. Może ofiarować nastolatce swą miłość, bezpieczeństwo, troskę i ciepło o jakie by się nie podejrzewała.
Czy spełni się największe pragnienie Gal? Jak poradzi sobie z tyloma nowymi obowiązkami?
Margaret Dilloway pisze barwnym językiem nacechowanym emocjami. Historia chwyta za serce i pozostaje w pamięci na długo. Zapewniam, że sięgnięcie po tę mądrą powieść zapewni wiele pozytywnych odczuć, a czas spędzony na lekturze nie będzie stracony. Historia Galilee pozwoli czytelnikowi na głębszą refleksję, zmusi do spojrzenia w głąb samego siebie i zastanowienia się nad własnym stosunkiem do świata i innych ludzi. Jeśli ktoś nieustannie pokazuje kolce, to nie może spodziewać się, że otoczenie będzie mu życzliwe. Ale kiedy zmienimy swoje nastawienie to świat zmieni je również wobec nas. Zawsze jest czas na zmianę. Optymizm leczy duszę, a pozytywne podejście pomaga rozwiązywać problemy, a to już przynajmniej połowa sukcesu.
W książce znajdziemy też sporo przydatnych informacji na temat uprawy róż, które warto wykorzystać. I na zakończenie dodam jeszcze, że warto przeczytać ostatnie strony poświęcone podziękowaniom, które często są omijane przez czytelników. To tam znajdziecie najważniejsze przesłanie skierowane do absolutnie każdego bez wyjątku.
Serdecznie polecam.
Wydawnictwo: Wydawnictwo M
Data wydania: 2013-02-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 440
Dodał/a opinię:
Poczytajka