No co mam napisać, prócz tego że uwielbiam te wspomnienia z dzieciństwa? Około dwa lata temu wysłuchałam audiobooka autorki „Dom pachnący pomarańczą” i dopadło mnie ogromne wzruszenie. Jestem trochę starsza od autorki, bo moje dzieciństwo to raczej lata 70' i 80', ale wiele z opisywanych przedmiotów czy sytuacji doskonale pamiętam.
Czasem spotykam się z opinią , że ludzie wychowani w tamtych czasach wspominają te lata jakby to był jakiś raj, a przecież było tak źle. Było. Ale życie było może bardziej szare, ale i spokojniejsze. Jaraliśmy się zachodem, zbieraliśmy papierki po słodyczach, historyjki z Donaldów, paczki po zachodnich papierosach i puszki po napojach. Śmieszne? Ale jak niewiele nam było potrzeba do szczęścia. Normą były rzeczy kompletnie dla młodych niezrozumiałe. Gdy zabrakło cukru czy soli, szło się do sąsiada, gdy miało się telefon, pół bloku podawało numer rodzinie i potem leciało się na inne piętro „panie Zdzisiu, telefon do Pana”. A Święta? Matko, jak człowiek na nie czekał! Jaki to był dreszcz emocji, gdy na tydzień przed świętami przechodziło się obok osiedlowego spożywczaka, a tam na wystawie stał okropny drapak ozdobiony głównie watą i papierowymi łańcuchami czy kilkoma bombkami. Dla nas to były najpiękniejsze ozdoby, od razu czuło się tę atmosferę. A jedzenie – po prostu miało smak i zapach. Może była jedna szynka, ale za to jaka! Nie było nic, więc nasze mamy i babcie potrafiły ugotować przysłowiową „zupę na gwoździu”, bo przyzwyczajone były do kombinowania dań pt. „coś z niczego”. I smakowało!
Autorka wydała książkę w formie papierowej i po raz kolejny wywołała we mnie całe pokłady wspomnień. I możecie mówić co chcecie, ale – może nie tęsknię za tamtymi czasami - ale to było moje dzieciństwo i zawsze będę mieć ten okres w sercu, tym bardziej że różnica między tym co wtedy a tym co teraz jest ogromna.
Autorce dziękuję za egzemplarz.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-09-06
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 152
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ksiazkolandia