Kolejna trudna książka opisująca życie Stanisławy Leszczyńskiej, zwanej Mamą. To nie powieść, którą czyta się z wypiekami na twarzy. To powieść, którą czyta się ze łzami w oczach, strona po stronie. To historia o kobiecie, która mimo wszystko była człowiekiem i miała ogromne serce nie tylko dla wszystkich swoich podopiecznych, ale także nie mówiła i nie pozwalała źle mówić o swoim oprawcy. Mama była chyba jedyną osobą, która była dla tych wszystkich biednych, udręczonych kobiet po prostu człowiekiem. Wszystkie traktowała jak własne dzieci. Była matką, przyjaciółką, psychologiem, lekarzem, wszystkim czego potrzebowały kobiety w ciąży, w czasie porodu i w połogu. Jej największą chlubą był fakt, że przez czas kiedy ona była położną na sztubie, nie zmarła żadna kobieta ani dziecko w czasie porodu, ani żadna z kobiet nie miała choćby zakażenia. A warunki były okropne, bez wody, bez czystych prześcieradeł, bez podstawowych środków medycznych, ale kobiety zdrowo rodziły. Mama załatwiała wszystko, odkładała chleb, który potem wymieniała na igły czy materiały, których potrzebowała pracując jako położna.
A co spotykało te biedne dzieciaczki potem? Na początku wszystkie dzieci zabijano. Wrzucano je do beczki z wodą, gdzie się topiły, albo rzucano na stertę trupów, gdzie z głodu i zimna umierały. Potem robiono im zastrzyki z fenolu prosto w serce. Dziecię od razu umierało. Zabijać kazano Mamie. Ona odmówiła wykonania tego rozkazu. Bała się, że za sprzeciw słono zapłaci, ale nie umiała inaczej. Jak mogła zabijać dzieci, którym pomogła przyjść na świat? Po jakimś czasie mordowali tylko dzieci żydowskie, inne zabierano matkom i wyworzono do Niemiec, gdzie były adoptowane przez niemieckie rodziny. I tu zaczynał się dramat biednych matek. Z jednej strony chciały dla swoich dzieci wszystko co najlepsze, a z drugiej chciały je mieć przy sobie, mimo że serce się krajało, bo maleństwa głodne były. Często zdarzało się, że matki nie miały pokarmu, by wykarmić własne dzieci. Najgorsze jednak było kiedy przychodził lekarz i dawał wybór matkom. Zabiją dziecko same, albo razem z dzieckiem idą na śmierć. Ile było kobiet, które zmuszono do zamordowania własnego dziecka! One biły się z myślami, bo przecież jak zabić takie niewinne stworzenie?
Naprawdę to była dla mnie trudna lektura. Długo ją czytałam, bo nie mogłam zbyt dużo czytać, serce mi się krajało na myśl co przeżyły te biedne kobiety. Nie mniej jednak polecam tą książkę, bo musimy wiedzieć i musimy pamiętać o tym co działo się w tych strasznych czasach.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2018-04-18
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Tattooist of Auschwitz
Tłumaczenie: Katarzyna Gucio
Dodał/a opinię:
Magdalena Górska
Stoimy po kostki w gównie, ale nie musimy się w nim topić.
Kontynuacja międzynarodowego bestsellera Tatuażysta z Auschwitz. Historia młodziutkiej dziewczyny, którą Lale Sokołow, tatuażysta z Auschwitz,...
Każde - najbardziej zwykłe, codzienne spotkanie - może przynieść coś, co zmieni nasze życie. Kiedy Heather Morris wysłuchała wspomnień Lalego Sokołowa...
Ktokolwiek ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował.
Więcej