„Tekst” Dmitrija Glukhovskiego czytałam po raz pierwszy ponad trzy lata temu i teraz, przy okazji ekranizacji, postanowiłam ją sobie odświeżyć. Czy moje wrażenia były podobne? Czy lekturze towarzyszyły równie silne emocje?
Przed laty napisałam o niej krótko:
Czy trudno skraść czyjąś tożsamość mając dostęp do jego iPhone, maili i nagrywanych przez niego filmików? W obecnych czasach, uzależnienia od technologii, okazuje się to dość proste.
Jak bardzo bohater zaangażował się w skradzione życie, jaki wpływ miał na decyzje osób bliskich zamordowanemu?
Rewelacyjna, wielopłaszczyznowa książka o niesprawiedliwości, zemście i jej konsekwencjach, o trudnych relacjach międzyludzkich, na tle skorumpowanej, plugawej Moskwy.
I Glukhovsky, tak inny niż dotychczas, a tak doskonały.
I nie zmieniłabym żadnego słowa. Może tylko dodałabym, że do takich książek warto wracać, by ponownie poczuć spektrum emocji bohatera. Od nadziei, miłości, tęsknoty, przez bezsilność, rezygnację, zaślepiający gniew, po wyrzuty sumienia i życie ułudą, namiastką cudzego życia, choć przez chwilę.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2020-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 366
Język oryginału: rosyjski
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Dodał/a opinię:
czytanienaplatan
Nigdy niepublikowane w Polsce nowe opowiadanie autora kultowej trylogii Metro 2033 2034 2035 Opowiadanie Koniec drogi napisałem w 2006 roku przy wtórze...