,,Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej" - powiada przysłowie. Mądrość ludowa jak zawsze przekazuje uniwersalną prawdę, o ile jest to nasz własny dom, co potwierdza historia przedstawiona w książce Hanny Cygler ,,W cudzym domu".
Lata osiemdziesiąte XIX wieku to czas, kiedy Polska nie istnieje na mapach świata. Ale wciąż jest Warszawa. To tu los rzuca bohaterów. 18-letnia Luiza Roisier, a właściwie Sokołowska, poznaje prawdę o swojej matce, ojcu Polaku i niedoszłym mężu. Luiza Sokołowska chce osiągnąć w życiu coś więcej niż jej dyktują ograniczenia obyczajowe i pozycja społeczna. Ucieka z Paryża i przypadkiem trafia do Warszawy. Wkrótce zostaje guwernantką u państwa Lubeckich. Joachim von Eistetten, a właściwie Hallman, również poznaje tajemnicę rodzinną i oddala się od swych bliskich. Młody inżynier z zacięciem naukowym okrężną drogą trafia do Warszawy. Okrężną, bowiem po donosie trafia do Cytadeli... Do tego miasta niejako zesłany zostaje były carski oficer - Dmitrij Nikołajewicz Szuszkin. Ma walczyć z terroryzmem, co jest o tyle proste, że ten radca nienawidzi wszystkiego co polskie. Każde z nich chce zacząć nowe życie...
Tych troje głównych bohaterów łączy wiele i w różnym czasie. Ich losy dziwnie się gmatwają, uczucia także. Miłość zamienia się w przyjaźń, nienawiść w akceptację i szacunek. Ponadto bohaterowie mają problem z określeniem swojej tożsamości narodowej. Do końca nie wiedzą kim są, a wszystko przez historię i jej meandry. W powieści pojawiają się dzieci. Te urodzone jako bękarty trafiają do różnych naciągaczy i żyją w strasznych warunkach. Te z lepszych domów mają guwernantki lub są kształcone w elitarnych szkołach. A potem żyją według ściśle określonych reguł co wolno, a czego nie. Młodzieńcom wiele wolno, ot samowolka i rozpusta, marnotrawstwo rodzinnego majątku.
Jedno mnie w powieści rozbawiło. Oberwało się i mężczyznom:
Już od dawna było wiadomo, że polscy mężczyźni do niczego się nie nadają. Przez ich nieudolność zginęła Rzeczpospolita, a poza tym przegrali duże powstania! (s. 155)
I kobietom:
? Bystra jest i inteligentna. Miło się z nią rozmawia - przyznał Joachim.
? To prawda - pokiwał głową Teoś. - Na żonę się nie nadaje. (s. 135)
Narrator porusza tematy typowe dla czasów zaborów: tajne spotkania, tajne komplety, donosy, spiski, działalność polityczna różnych ruchów, walka z rosyjskim zaborcą. I oczywiście zesłania na Sybir. Okazuje się, że zsyłka na Sybir to nie koniec świata, że bycie katorżnikiem może być początkiem kariery, a co najciekawsze - zesłańcom żyło się lepiej niż chłopom rosyjskim. Autorka przedstawiła zupełnie nieznany mi obraz zesłania na Sybir (chyba bardziej go kojarzę z II wojną światową). Z kolei rosyjscy oficerowie stacjonujący dłuższy czas w Warszawie czytali polskie książki i gazety, nie kryli się nawet z poglądami przeciwko swej mateńce Rosji - po prostu niepostrzeżenie stawali się polonofilami.
Tło historyczne powieści jest dobrze udokumentowane, choć według mnie przedstawione w zarysie (ja miałam ochotę na znacznie więcej, choćby pod względem języka) - począwszy od strojów, przez obyczajowość, mentalność, konwenanse i szemrane występki ludzi po wygląd miast (już wtedy istniała taka opinia o Warszawie: ,,Ciekawe, co będzie w Warszawie? Białe niedźwiedzie na ulicy, jak mówiła maman?" s. 71) i rozwój techniki.
Czy nie sądzisz, że mamy szczęście, bo żyjemy w czasach, kiedy niemal co rok dokonuje się nowych odkryć? Przecież te wynalazki zupełnie przewracają nasze życie do góry nogami. (s. 299)
XIX wiek to prawdziwa rewolucja techniczna, która w powieści w ogólnym zarysie znalazła swoje odbicie, np. Joachim domowym sposobem założył telefon u Lubeckich. Z czasem w zamożnych domach pojawia się wodny klozet czy bieżąca woda w kranie, a to z kolei bywało kłopotem, bowiem prości ludzie bali się pracować przy takich szatańskich wynalazkach. Wątek nowinek technicznych mogłaby autorka bardziej rozwinąć, a także syberyjski.
Wartka akcja to pociąg, przemierzający tysiące kilometrów, a jego pasażerem jest czytelnik. Wysiada on na stacjach: Paryż, Berlin, Gdańsk, Brwinów (dworek szlachecki), Warszawa, Syberia. Jest karmiony codziennością okraszoną spiskami, zdradami, konspiracją i technicznym postępem na przemian z namiętnościami, miłością, romansami i życiem rodzinnym. Jednak jeden wielki zarzut - chronologia!
Tak pogmatwanej akcji pod względem czasu chyba jeszcze nie czytałam. Autorka skacze po wydarzeniach: 1880, 1884, 1880, 1884, 1879... Czytelnik poznaje bohatera, potem jakiś mężczyzna siedzi w więzieniu, potem grupka mężczyzn sobie hula, potem aresztowanie... - irytowało mnie to. Można się totalnie zaplątać. Nie wiem, czemu miały służyć owe przeskoki czasowe wydarzeń w przód i w tył, bo według mnie one tylko zniechęcają do czytania naprawdę dobrej powieści, wybijają z rytmu. Ciekawa jestem, jak to z chronologią wydarzeń jest w kolejnym tomie, bo zakończenie mnie nieco zaskoczyło, ale i dało nadzieję.
,,W cudzym domu" to powieść historyczna z elementami sensacji politycznej, w której rozbudowane tło obyczajowo-społeczne elektryzują zdrady i spiski oraz namiętności i perypetie miłosne. Trudne relacje międzyludzkie to wynik znaku czasów i dziejącej się historii na oczach bohaterów i czytelnika. Jednak przede wszystkim to szukanie własnej tożsamości narodowej i własnego domu. Domu jako dachu nad głową, domu jako miejsca na ziemi, domu jako ojczyzny...
Informacje dodatkowe o W cudzym domu:
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2013-01-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7510-964-1
Liczba stron: 336
Dodał/a opinię:
martucha180
Sprawdzam ceny dla ciebie ...