Fanką literatury fantastycznej czy SF nazwać się nie mogę. Jednak każdy z nas trafia czasem na książki z takim motywem. Rozmyślając o tym, jak częsty w literaturze jest motyw ataku obcej cywilizacji na Ziemian postanowiłam sięgnąć po pierwszą tego rodzaju powieść.
Schyłek XIX wieku- Anglia. Główny bohater, spokojny obywatel, filozof z zacięciem astronomicznym obserwuje dziwne rozbłyski na Marsie. Wkrótce na okoliczne pola zaczynają spadać tajemnicze walce, a w ich wnętrzach Marsjanie. Narrator relacjonuje dni grozy, kiedy to obcy opanowują Ziemię. Zakończenie pewnie wszyscy już znają i wykrzykną zaraz "hej! a przypadkiem nie było takiego filmu?". No był.
Wielki pozytyw tej książki to niebywała wyobraźnia i dopracowanie szczegółów. Wszystko jest przemyślane, uzasadnione i spójne do tego stopnia, że ktoś, kto nie zna historii mógłby się nabrać na atak Marsjan na Ziemię. Powieść wciąga, intryguje i nie pozwala się oderwać, ale... Język nieco utrudnia odbiór. Narracja chwilami nuży, ma się wrażenie jakby autor się powtarzał. Książka nie jest obszerna i Wells jakoś musiał zwiększyć jej objętość, poza tym dzięki temu, że opisy są rozwlekłe powieść jest bardziej naturalna i wydaje się bardziej autentyczna. Świat przedstawiony w "Wojnie światów" do tego stopnia przypadł mi do gustu, że usprawiedliwiam te małe wpadki Wellsa.
Książkę polecam absolutnie wszystkim. Zwykle nie lubię, kiedy ktoś mówi, że coś trzeba przeczytać, bo to klasyka, ale w tym przypadku mówię: musicie to przeczytać.
Informacje dodatkowe o Wojna światów:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2004 (data przybliżona)
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
83-7079-989-2
Liczba stron: 224
Dodał/a opinię:
Justyna Rychlik
Sprawdzam ceny dla ciebie ...