Podsłuchana rozmowa

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Siedzieliśmy przy stole, a ja wciąż nie byłem pewien czy dobrze zrobiłem przychodząc do niego. Mój kolega był przygaszony i widać było, że ma zły dzień. Nie zamierzałem o nic pytać. Przez chwilę chciałem wstać, przeprosić go i powiedzieć mu, że właśnie coś ważnego sobie przypomniałem, i muszę wyjść. To była gwałtowna pokusa. Lecz minęła, bo w końcu siedziałem w fotelu grząskim, czując ciężar grawitacji. A skoro minęła, tym silniej odczułem przyciąganie fotela.

Gryzła mnie rozmowa, którą podsłuchałem nocą na Rynku. Nie byłem jednak pewien czy mu ją opowiedzieć.

Wracałem z teatru, potem wypiłem może ciut za dużo. Na Rynku, w oczekiwaniu na tramwaj, zapaliłem papierosa. Spacerowałem. W końcu zatrzymałem się obok budki w której za dnia sprzedawano bilety. Po chwili usłyszałem czyjeś głosy. Ciekawy, wychyliłem głowę i zobaczyłem kobietę i mężczyznę stojących naprzeciwko siebie, i zaraz pomyślałem, że się kłócą. W ich postawie i w twarzach był ciekawy chłód, i chyba oczekiwanie.

 

Zastanawiam się – powiedział.

- Nad czym?

- Nad pytaniem, na które nie znajduję odpowiedzi. Kim pani jest? Gdzie u pani miejsca bezbronne, w które mógłbym uderzyć, by zabolało?

- Lubi pan innym sprawiać ból?

- Ale przyzna pani, że przypadkowe zranienia też bolą? Nie lepiej więc świadomie się na coś zdecydować, niż wiecznie się poszturchiwać, i wciąż przepraszać?

- Nie zna pan innych słów, by się do mnie zbliżyć? Zapewne zna pan ich dużo. Ale te słowa w pana ustach są puste. Dlatego jedyne, które pana jeszcze cokolwiek ożywiają, to te, które komuś mogą sprawić ból.

- Ból jest ożywczy.

- Więc to prawda… Pana zasób słów strasznie się skurczył.

- A pani? Przed czym ucieka, gdy zasłania twarz udawaną obojętnością, a jednak rozmawia ze mną?

- Chce pan dotrzeć do mnie, usiłując wzbudzić we mnie niepokój, a nawet popłoch, bym się odkryła, tak jak tego pragnie. Dlaczego więc rozmawiam z panem? Bo widzę, że zależy panu na czymś ożywczym, jak wampirowi zależy na świeżej krwi, by przeżyć jeszcze jeden wschód słońca. Nie uciekam. Jest pan tylko nieznajomym, który prosi o pomoc.

- Więc dlatego… Matczyna intuicja bierze górę nad rozsądkiem? A może rozmowa ze mną, to dla pani jedynie intelektualna rozrywka?

- Dobrze pan wie, że intelekt jest zimny, jak teraz pańskie wnętrze, które prosi o kobiece ręce, by je rozgrzały. Moja matczyna intuicja nie kłóci się z rozsądkiem. A intelekt? On nie ma nic wspólnego z matczyną intuicją. Poza tym, ponosi pana wyobraźnia, gdy mówi pan o matczynym zainteresowaniu pana osobą. Jestem tylko ciekawa.

- Bo na coś czekamy? I pani chce się czegoś dowiedzieć. Jak nazwać to, co każe pani tu być ze mną?

- Już powiedziałam. To tylko ciekawość.

- Czyżby? Gdyby to była tylko ciekawość, nie stałaby pani przede mną z taką powagą, nałożywszy na twarz maskę z greckiej tragedii. Ja pod tą maską widzę lęk. Pani boi się pytań. Boi się przeczuwanych odpowiedzi, teraz wyrzuconych gdzieś za widnokrąg. Pani chce się dowiedzieć czegoś o sobie ode mnie. Nie chce być sam na sam ze swoimi pytaniami. Dużo bezpieczniej, gdy to ja je zadam. Obcy, któremu nie trzeba wierzyć. Ale, gdy pytania ujrzą światło dzienne, poza panią, można je dozować jak lekarstwo, jak szczepionkę, która uodporni panią przed nią samą. Przynajmniej na jakiś czas. Kiedy poczuje pani tak upragnioną, beztroską radość z bycia kobietą. Dlatego pani nie odchodzi, bo samotność niewiele jej dała, prócz swobody wędrowania w zbyt obszernym lęku, i poczucie utraty czegoś ważnego. I teraz czeka pani na słowa, które okażą się lekarstwem.

 - Myśli pan, że właśnie czekałam na spotkanie z panem, by móc spojrzeć na siebie z właściwej perspektywy?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38