Podsłuchana rozmowa

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- … Małe kłamstewka. Nic tak nie ożywia, jak małe kłamstewka.

- Wiem, wiem… Słowa, które panią porwą, uniosą… ocalą.

- Ocalą? Porwą? Pan nawet w to wierzy.

- Pani wciąż się broni.

- To tylko słowa. One nie mają mocy stwarzania faktów. Pan bawi się słowami. Chce być czarodziejem. To się nie uda.

- Tak pani sądzi? Przecież rozmawiamy i jakaś historia powstaje na naszych oczach. Jednak słowa mają moc stwarzania faktów. Poza nimi jest tylko dotyk, i milczenie. Ale do łóżka nie zaprosi mnie pani?

- Dziwny z pana człowiek. Jakiś głód jest w panu, głód, którego nic nie zaspokoi.

- Jesteśmy podobni do siebie. Dlatego rozmawiamy.

- Powrót do bratniej duszy?

- Pani znowu swoje. Nie wiem czy mamy bratnią duszę. Być może łączy nas tylko samotność.

- O!... samotność? Rzutuje pan swoje niepowodzenia na mnie, i chce bym dzieliła z panem pustkę. Jednak szuka pan ofiary, jakiegoś alibi dla własnej przegranej.

- Dzielnie się pani broni. Tylko przed czym pani ucieka?

- Pan znowu swoje.

- Cóż… może ma pani rację. Nasza rozmowa do niczego nie doprowadzi. Nic nie wyjaśni. Nic nie przybliży. Jesteśmy cieniami aktorów w nieistniejącej sztuce, choć próbujemy ponownie się urodzić, by poczuć uderzenia krwi, i tą całą plejadę uczuć, od miłości do nienawiści. Coś się już stało, a my bawimy się w przeciąganie liny. Kto lepiej wypadnie w pojedynku na słowa.

- Koniecznie chce pan, bym się przyznała, że i ja czekam, że czuję się przegrana, że noszę pustkę w sobie. I wciąż czekam… Może na pana?... Chciałby pan, bym rzuciła mu się w ramiona, bym tak zastygła. Jak pieczęć na pakcie z diabłem. Czy pan jest diabłem?

- Kto wie  jaki potencjał noszę w sobie. Mogę być diabłem. Ale oswojonym. Jak domowe papucie. Jeśli ma pani na myśli kuszenie do grzechu, to bycie diabłem mi odpowiada.

- Wreszcie dotykamy istoty rzeczy. Grzech jest antidotum na pustkę. Łóżko jest bramą do raju. Lecz pan czuje się wypędzony, i marzy o powrocie do Utraconego Królestwa. Marzy się panu grzech, i ponowne wypędzenie. Ten przypływ adrenaliny, by poczuć smak życia. To żałosne…

- No proszę… I kto to mówi? Z pani oczu, z każdej komórki ciała emanuje pustka i cierpienie. Tylko ze strachu te pani słowa do mnie, lecz o sobie samej pani mówi. Widzę to wyraźnie. Tego się nie ukryje. Strasznie pani udaje. Przecież marzy pani bym ją wziął w ramiona, porwał, zatracił się z nią, umknął na koniec świata. O, nie oszuka mnie pani. Skrzydeł, skrzydeł, i zapadania się w grząską maź pożądania. Tego pani pragnie!

- Ha, ha! Więc rozgryzł mnie pan?

- Od początku to widziałem.

- Dlatego mnie pan zagadnął, by delektować się swoim odkryciem?

- Delektować?... A wie pani… jakaś radość z tego odkrycia jest we mnie. Nic tak nie łączy jak wspólna tajemnica, w dodatku pozostająca poza słowami, jedynie w naszych spojrzeniach.

- Tajemnica? Romantyk z pana. A co, jeśli nie ma tajemnicy? Jeśli wszystko, co tu się wydarzyło, i wydarzy, to udawanie? Gra w szachy, czy jak pan powiedział – tylko przeciąganie liny, gra w słówka, i nic więcej?

- Nie wierzę.

- A to dlaczego?

- To niemożliwe. Pani dobrze udaje. Teraz chce sprawdzić swoje i moje możliwości, wystawia mnie na próbę i bawi się jak kotka z myszą. To jest w pani silniejsze od prawdziwych oczekiwań. Ale to się zemści. To musi się zemścić. Pani o tym wie… Przyjemność pogrążania się, opadania, tonięcia, tak, tak… właśnie ta przyjemność, jest dla pani jak opium. Ale nastąpi przebudzenie. Cóż, jest pani masochistką, niepoprawną masochistką.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38