Srrach

Autor: bobx46
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

– Skaranie boskie z tymi drabami – szeptem stwierdził jeden z gości, siedzący blisko Kazimierza i jego kompanii.

- Masz rację, nie ma na nich kary, a sami nie mają wstydu – odpowiedział jego sąsiad. – Zabijaki – prawie krzyknął na koniec i zaraz przestraszył się swego wybuchu.

„Wesoła kompania” jednak tak już pogrążyła się w pijaństwie, że nic, co działo się wokoło, nie docierało do ich uszu.

W tym czasie Kazimierz głęboko się zamyślił. Co ja tu robię z tymi pijakami i durniami? – dumał. A przecież byłem kiedyś porządnym człowiekiem. Miałem żonę, rodzinę, byłem szczęśliwy, przede mną otwierała się przyszłość. A teraz co? Co ona by powiedziała, widząc jak ja teraz żyje? Wolał o tym nie myśleć. Przed oczyma stanęła mu Agata. Była piękną kobietą. Przynajmniej on ją taką pamiętał, może po prostu był w niej mocno, do szaleństwa zakochany i to przesłaniało mu jej wady. Tak! Bardzo ją kochał! Miłością czystą, niebanalną. Miała długie, kruczoczarne włosy. Zawsze nosiła je rozpuszczone, bo on tak lubił, robiła to dla niego. Kochana Agata – zapłakał w duszy. Boże czemuś mi ją odebrał i… nasze dziecko, tę małą, niewinną istotkę. Boże! Jak mi ich brakuje!

Gdy zachorowała ich córeczka, a lekarze rozkładali bezradnie ręce, poszedł do znanej w okolicy znachorki. Nazywano ją czarownicą Heleną. Odczyniała uroki, dawała wywary dla nieszczęśliwie zakochanych, leczyła rany, oparzenia, postrzały, gdy „myśliwy” polował nielegalnie i bał się zgłosić do prawdziwego lekarza, a może po prostu wierzył bardziej czarownicy. Leczyła też „normalne choroby”. Niestety! Nie pomogła jego maleństwu! Jakoś przełknął tę gorzką pigułkę.

Potem zachorowała Agata. Znów po pewnym czasie lekarze rozłożyli ręce; przeklął ich. Ponownie udał się do Heleny. Ta po raz drugi zawiodła go. Wściekł się. Kilka dni później, po kilku głębszych, oszalały z rozpaczy i wściekłości, postanowił udać się do chaty czarownicy, żeby, jak sam to nazwał w myślach, dać starej jędzy nauczkę. Dom stał w pobliskim lesie na skraju moczarów, otoczony gęsto starymi dębami i bukami. Niewielu zapuszczało się w okolicę, gdzie zamieszkiwała Helena, czy to ze strachu, czy z szacunku dla starej, a najprawdopodobniej z tych dwu powodów naraz. Skoro leczyła, to mogła, jeśli by chciała, zaszkodzić. 

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
bobx46
Użytkownik - bobx46

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2021-05-29 12:29:47