80 godzin - część 1

Autor: lordziknedzik
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Pierwsza część action horroru zainsporowanego kilkoma popularnymi grami komputerowymi. Życzę miłej lektury 

Więcej moich tekstów na http://lordziknedzik.ownlog.com/


80 godzin ? część 1

Ulica wydawała się pusta, przynajmniej nie dobiegały z niej żadne dźwięki. Gdyby tam byli, na pewno by ich usłyszał. Ta nienaturalna cisza wręcz wrzeszczała mu w uszach piskliwym tonem, świdrującym wewnątrz czaszki niczym natrętny komar. Ręce mu drżały. Próbował je opanować, ale nie mógł. Coś gniotło go w pierś, ściskało za serce, wpijając się w nie ostrymi pazurami. Czuł jak szarpie się ono w jego klatce piersiowej, wyrywa, niczym przerażone, schywane w pułapkę zwierzę, które próbuje się wydostać na zewnątrz. 
Szedł powoli, ostrożnie stawiając stopy by przypadkiem nie nadepnąć na nic, co mogłoby wydać jakiś dźwięk, dotarł na skraj budynku. W tym miejscu kończył się ciemny zaułek, gdzie szczęśliwie spaliły się wszystkie żarówki i nic nie rozpraszało mroku nocy. Dalej był tylko otwarty odcinek drogi, oświetlony żółtawym blaskiem latarni ustawionych w równych odstępach po obu jej stronach. Musiał tamtędy przejść, ponieważ zwyczajnie nie było innej drogi. Oddałby wszystko, żeby móc usiąść dokładnie tam, gdzie się zatrzymał, albo, jeszcze lepiej, schować się za jakimiś skrzynkami, koszami na śmieci, czymkolwiek, co osłoniłoby go od świata, i zasnąć. Odpocząć, odejść, chociaż na chwilę z tego miejsca, znaleźć się gdzieś, gdzie jest bezpiecznie, gdzie strach nie kłuje w każdej chwili niczym wbita w serce szpila, nawet, jeśli byłoby to tylko złudzenie snu. 
Nie mógł. Gdyby był sam, gdyby nikt nie czekał aż przyjdzie, pewnie już dawno by to zrobił. Znalazł jakiś pusty dom, zabarykadował się od środka i schował pod łóżkiem. Kiedy był jeszcze dzieckiem, robił tak w nocy, jeśli nie mógł zasnąć, bo w sekrecie przed rodzicami, oglądał na swoim małym telewizorze horrory i po zgaszeniu światła, prześladowały go wizje duchów lub ludzi z nożami czającymi się w rogu. Wchodził wtedy pod łóżko, brał ze sobą koc i ulubioną maskotkę, wielkiego, brązowego jeża, i dopiero tam zasypiał. Czuł się bezpieczny, osłonięty od wszystkiego co złe solidnymi deskami i grubym materacem. Teraz też by tak najchętniej zrobił. Schował się i przeczekał, aż nadejdzie pomoc. W końcu musiała nadejść. Wystarczyło tylko poczekać.
Nie mógł, a co najważniejsze, nie potrafiłby tego zrobić.
Ponieważ był ktoś, kto na niego liczył. Kogo nie zamierzał zawieść. Dlatego też wyglądał teraz z ciemnego zaułka na pustą, cichą ulicę i zastanawiał się, którędy najlepiej będzie przejść. Stało tam kilka pustych samochodów, jeden miał rozbite wszystkie szyby, drugi otwarte drzwi od strony kierowcy. Pozostawiono go stojącego w poprzek drogi, a na asfalcie widać było ślady po ostrym hamowaniu. Mógł się tylko domyślać, co się tu zdarzyło, chociaż wolał tego nie robić. Są pewne rzeczy, które lepiej pozostawić przeszłości i nigdy więcej do nich nie wracać.
Z obu stron ulicy wznosił się mur starych kamienic. Połączone ze sobą zabudowania z poprzedniego wieku, albo starsze, sypiące się powoli, zniszczone przez czas i ludzi. Było ich łącznie przynajmniej trzydzieści, może więcej. Ciągnęły się na długości kilkuset metrów, a każda miała mroczną bramę, gdzie nie paliło się światło, oraz dziesiątki okien. Mężczyzna obrzucił je niepewnym spojrzeniem. Część została wybita, niektóre dawniej, ale większość w ciągu ostatnich godzin. Szkło zalegało na drodze i chodnikach błyszczącym, skrzypiącym pod butami dywanem.
Nagle ciszę przerwał okropny wrzask bólu, dobiegający gdzieś z sąsiedniej ulicy. Ktoś krzyczał, płacząc jednocześnie, błagając o ratunek ustami, które nie były już w stanie wypowiedzieć zrozumiałych słów. Cokolwiek się działo z tym człowiekiem, cierpiał straszliwie, a jego męka, nie chciała się skończyć. Wrzaski trwały ciągle, a przygarbiony mężczyzna, czekał nieruchomo, wciąż obserwując obie strony ulicy. Nie mógł wyjść dopóki krzyki nie ucich

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
lordziknedzik
Użytkownik - lordziknedzik

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-09-08 19:49:42