A co by było gdyby... 19, 20

Autor: minona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Robertowi załamał się głos. Powstrzymał jednak płacz. Monika natomiast płakała krokodylimi łzami. Tak samo jak Robert często się zastanawiała, co by było, gdyby się to wszystko nie stało. I ciągle dochodziła do tego samego wniosku: Byłoby lepiej.

 

20

Monika zaparkowała samochód przy szkole Roberta i wleciała do budynku jak burza z nadzieją, że nie wlepią jej mandatu za brak biletu parkingowego. Za półtorej godziny ma być w pracy, a musi jeszcze odbyć rozmowę z wychowawcą Roberta i przejechać trzydzieści kilometrów do S. gdzie znajduje się jej sklep. Mimo że był czerwiec, tego dnia było zimno i lało jak z cebra. Monika marzyła, by ten dzień już się skończył. Nie cierpiała takiej pogody. A w pracy czuła się jak ostatnia sierota – w ogóle jej nie szło. Ostatnio dostała burę od kierowniczki i czuła się z tym okropnie. Miała wrażenie, że miejsca tam sobie nie zagrzeje. Nie nadaje się do tej roboty i koniec.

Wysłała szybkiego smsa do brata w nadziei, że odpisze, gdzie mają teraz lekcje i poprosiła o instrukcję jak tam dojść.

Robert wczoraj coś wspominał, że mają zajęcia z jakimś gwiazdorkiem. Jego koleżanka jakimś cudem wygrała konkurs. Monika ma nadzieję, że na niego nie trafi. Nie miała pojęcia, kto to ma być, ale spaliłaby się ze wstydu, jakby go spotkała. Pewnie to jakiś polski wokalista, bo zagraniczny by w życiu nie przyjechał do takiej dziury.Choć odkąd wkroczyła w wiek nastoletni, zawsze skrycie marzyła, by najlepiej rozkochać w sobie takiego kogoś i wyjść za mąż, to w realu wiedziała, że za Chiny by nie chciała żyć z kimś takim. To by była masakra po prostu. Zniszczone życie. A tak, trafi na jakiegoś skromnego zapewne informatyka i będą żyć długo i szczęśliwie…

Robert odpisał od razu, Monika więc przebiegła szybko dwa piętra i z mocną zadyszką znalazła się pod jego klasą na trzecim piętrze. Nie zapukała jednak od razu. Musiała uspokoić walące jak młot serce. Co jak co, ale kondycję to miała tragiczną. Gdy zadyszka jako tako minęła, zapukała w drzwi i nacisnęła klamkę.

Wychowawca, który siedział wygodnie przy biurku od razu rzucił się jej w oczy.

-Dzień dobry- powiedziała nieśmiało – Można na chwilę?

-Dzień dobry- przystojny mężczyzna około czterdziestkiprzywitał się wesoło – Jasne. Wyjdziemy na korytarz, bo chłopaki mają zajęcie, nie będziemy im przeszkadzać.

Monika wycofała się na korytarz, a nauczyciel poszedł za nią. Rozmowa dotyczyła, oczywiście, ocen no i tego, co Robert musi nadrobić po dwóch tygodniach nieobecności. Co prawda zbliżają się wakacje, ale z materiałem przedmiotów zawodowych lecą dalej, a trochę ważnych lekcji istotnych do egzaminu zawodowego Robertowi umknęło. Monika zmartwiła się, że będzie musiała przypilnować młodszego brata a nie da rady, bo kiedy on jest w domu, ona siedzi w pracy.

-Pani Moniko, Robert to zdolny uczeń, ale leniwy. Mimo śmierci rodziców, dobrze sobie radzi. Moim zdaniem nadrobić te dwa tygodnie to dla niego żaden problem.

-No, tak, ale będę musiała wisieć nad nim, żeby je nadrobił, a nie latał z kolegami po wsi, albo grał w gry. A teraz będzie ciężko, bo zaczęłam nową pracę i ciągle mam drugie zmiany.

-A pani drugi brat?- zapytał nauczyciel- Z tego, co mówił Robert macie jeszcze jednego brata.

-Tak, Stefan- Monika potwierdziła – Ale on też całymi dniami pracuje. Rzadko kiedy wraca do domu o siedemnastej.

-A dalsza rodzina? Nie chcę się wtrącać – wychowawca zaczął delikatnie- Ale w tej sytuacji może byłoby wam lepiej, jeśli Robertem zajęła się dalsza rodzina. Nie chcę, by mnie pani źle odebrała, ja tylko chcę dobrze dla Roberta.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
minona
Użytkownik - minona

O sobie samym: Piszę, bo lubię. Nie jest to sztuka dla sztuki. Jest to sztuka dla ludzi.
Ostatnio widziany: 2024-04-04 13:05:05