Antykwariat

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

            Zaświtała mi myśl, czy świat zrobił mi psikusa: pierdnął w radosnej uldze, i oto byłem. A przede mną lustro.

            Zamknąłem oczy.

            Lustra żyją jak ludzie, i tak samo są zazdrosne, przebiegłe i chciwe. Trzeba wciąż pamiętać, by na noc zakrywać je prześcieradłem, jak trupa w łóżku, tuż obok. A i tak kapiąca z twych oczu mała niedyspozycja psychiczna, pośpiesznie otwiera światy, jak robaki rozchodzące się z pękniętego orzecha.

            - Czym mogę służyć? – głos sprzedawcy był właśnie taki, jaki powinien być. Pełen kurzu i trochę skrzekliwy.

            - Mogę się rozejrzeć? Wiem, że znajdę coś ciekawego…- mówiłem cicho.

            - Ależ proszę! Gdybym jednak mógł pomóc… - sprzedawca nie dawał za wygraną. Jego głos niespodziewanie został pozbawiony zgrzytu i stał się czysty. Po czym antykwariusz uniósł się lekko nad podłogą i zaczął się robić przeźroczysty.

            Nie zdziwiło to mnie. Jak i to, że zaakceptowałem  jego propozycję. Poczułem, że i ja unoszę się w powietrzu i płynę leniwie wśród książek kierowany niewidzialną ręką.

            Mijając jeden z regałów, łokciem potrąciłem książkę, która upadła na podłogę. Zatrzymałem się. Chciałem o coś zapytać sprzedawcę, ale już go nie zobaczyłem.

            Schyliłem się. Książka wydała mi się znajoma i bliska. Od razu przeniosła mnie w czasie, gdy byłem młody i ją czytałem. Powróciły te same wzruszenia, i myśli.

            … Przecież odłożyłem ją prawie czterdzieści lat temu.

            Pomiędzy dwudziestą drugą, a dwudziestą trzecią stroną zauważyłem niewielką białą karteczkę. Papier był gładki i sztywny. Unosząc go do oczu pragnąłem coś odnaleźć, jakieś pismo, znak, ale karteczka nie była zapisana. Pewnie posłużyła mi za zakładkę.

            Wówczas ogarnęło mnie podniecenie i przeczucie, że odpowiedź znajdę na tych właśnie stronach. Położyłem zakładkę na swoje miejsce, by było jak dawniej, i zamknąłem książkę.

            Przeczytam później.

            Teraz wpatrywałem się w okładki, gładziłem je czule palcami. Każda plamka, rysa i załamanie było mi znane, nie zmienione od tak dawna. Jakby to było wczoraj.

            Odnalazłem swoją książkę.

            I dwie magiczne cyfr: 22 i 23.

            Lecz co kryły te stronice? Czekałem tak długo, by je poznać. Mój Boże… przecież wtedy doczytałem tylko do dwudziestej drugiej strony…

            I wówczas, od tak dawna znowu poczułem krążenie krwi, jak zagubiona grawitacja odnajduje mnie i bawi się moim ciałem. Ten zawrót głowy…

            Dopiero po chwili zauważyłem, że znowu płynę nad podłogą, i gdzieś się unoszę. Lecz wciąż nie widziałem sprzedawcy.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38